W czwartek na portalu X użytkowniczka o pseudonimie samoniniko opublikowała screeny z grupowego czatu pracowników radomskiej firmy Giftpol, oferującej gadżety reklamowe. Screeny pokazujące przebieg jej rozmowy z szefem kobieta opatrzyła opisem (pisownia oryginalna): “Szef mnie zwolnił na SKYPE XDDDDD bo zrobiłam 9 wizualizacji do produkcji, a nie 15 jak grafik co pracuje od początku tutaj (drugi dzień pracy)”.
“Zrobiła Pani 5 wizualizacji przez cały dzień?” – zapytał szef o imieniu Dariusz, na co pracownica odparła, że zrobiła dziewięć wizualizacji i wytłumaczyła, że “nadal uczy się nowego programu”, którym był Corel.
“cooooo proszeeeeeeeee, chyab Pani zartuje, to dziekuje do widzenia, ja nie place za naukę” (pisownia oryg.) – oburzył się pracodawca.
Kobieta zwróciła wtedy szefowi uwagę, że pisze on na grupowym czacie. Rzeczywiście, cały dialog mogło przeczytać 27 innych osób.
“tak dokladnie, czy uwaza Pani ze firma placic za nauke programu graficznego?????????” – pytał retorycznie Dariusz.
“Mówiłam na rozmowie, że korzystam z programów Adobe i nie było problemu z zatrudnieniem mnie, więc jestem zdziwiona” – broniła się pracownica.
“ale ja jestem! do widzenia!” – odparował pracodawca. Poprosił też o podanie księgowości numeru konta, dodając, że “przelew pójdzie do Pani za tą edukację”. Podkreślmy, że użytkowniczka samoniniko była zatrudniona w Giftpolu na umowie zlecenie, potocznie nazywanej umową śmieciową, choć wcześniej oferowano jej umowę o pracę.
Jak przerwa, to tylko o 12
Zwolniona kobieta jeszcze w okresie zatrudnienia opisywała na portalu X warunki pracy w Giftpolu. Z jej postów wynika m.in., że pracodawca nie chciał jej zapłacić za osiem godzin szkolenia (o czym wcześniej jej nie poinformował), a także o tym, że przerwę na posiłek można było sobie zrobić tylko o godz. 12. Gdy pracownik zjadł o innej porze, musiał liczyć się z “karą”.
Ekspracownica Giftpolu podała jeszcze jeden zły przykład świadczący o niezdrowej atmosferze w firmie. Jak wspominała kobieta, napisała do szefa na Skype’ie “cześć”, korzystając z tego samego zwrotu co szef, gdy ten wchodzi do biura. “Co Ty robisz?!”- napisał do niej na czacie jeden z grafików i szybko usunął jej powitanie, “bo nie można do szefa tak pisać”.
Samoniniko informując o warunkach pracy w Giftpol, podkreślała, że nie chce, by odbiorcy jej postów wystawiali firmie złe opinie, ponieważ chciała “się tylko podzielić złym doświadczeniem i pokazać, że szacunek musi iść z dwóch stron, a nie tylko z jednej”. Mimo to w sieci rozpętała się burza, a informacja o całym zamieszaniu dotarła do szefostwa.
“Właściciel firmy do mnie napisał, że skieruje moje screeny do ich kancelarii prawnej. Że mają teraz hejt na firmę przeze mnie, a ja nawet nie podałam nazwy firmy oraz napisałam samą prawdę, by pokazać to, jak się traktuje pracownika” – przekazała samoniniko.
Szefostwo Giftpolu opublikowało odpowiedź na oskarżenia. Wpisy zniknęły z sieci
Nazwę firmy zdecydował się natomiast podać sam szef, publikując na stronie facebookowej firmy Giftpol krótki post. “W naszej firmie pracują najlepsi w branży. Życzymy wszystkim powodzenia! Hejterom też dziękujemy i dużo zapału, w myśl zasady: ‘Nieważne, czy mówią o Tobie dobrze, czy źle, ważne, żeby mówili” – napisano (pisownia poprawiona – red.).
Niedługo później na tej samej stronie pojawiło się długie oświadczenie, w którym poinformowano, że pierwszego dnia pracy byłej pracownicy odbyło się szkolenie i “zaliczono ten dzień jako płatny dzień pracy, pomijając fakt, że był to dzień typowo wdrożeniowy”.
“Okazało się w kolejnych dwóch dniach pracy, że w/w osoba wymaga wydatnej pomocy innych osób z działu graficznego, nie pracuje samodzielnie. Niestety nie mamy czasu na dodatkową pracę nad nową osobą i angażowanie innych pracowników w jej zadania. Angażując osoby na nowe stanowiska, oczekujemy wiedzy i kompetencji, które te osoby deklarują na rozmowie kwalifikacyjnej” – możemy przeczytać. Jak przekonywał autor posta, pracowniczkę zwolniono za pomocą Skype’a, bo właściciel “często jest poza firmą i nie zawsze ma możliwość osobistego kontaktu z pracownikiem”.
Obraz firmy przedstawiony w mediach społecznościowych jest – w ocenie jej przedstawicieli – “zmanipulowany i obraźliwy”. Jak wskazano, pracownicy Giftpolu są nękani mailami i telefonami. “Czy zasłużyliśmy na falę hejtu i takiej nagonki w internecie?” – pytano.
“A teraz napiszę coś bardzo ważnego na temat naszej firmy. Jesteśmy obecni na rynku od kilkunastu lat, cieszymy się poważaniem i szacunkiem klientów, dostawców na terenie Europy i innych części świata. Pracujemy z wiernymi pracownikami firmy od kilku do kilkunastu lat. Dbamy o ludzi, szanując zaangażowanie i oddanie. W naszej firmie respektowane są zasady kodeksu pracy, wypłacane terminowo wszystkie świadczenia (…)”.
“Dodam, iż jesteśmy firmą społecznie użyteczną, gdyż wspieramy wiele fundacji w tym kraju, nie pozostajemy obojętni na ludzkie cierpienie i choroby, bardzo często wyciągając pomocną dłoń. Pozostawiam odpowiedź Państwu na pytanie, czy zasłużyliśmy na falę hejtu i takiej nagonki w internecie, dlatego że osoba straciła pracę po 3 dniach od jej podjęcia i została poinformowana o tym przez komunikator Skype? Czy złość, nienawiść i poczucie osobistej vendetty, to w tym kraju przyczyna tego, aby atakować i niszczyć czyjeś dobre imię” – możemy przeczytać na zrzutach ekranu.
Obecnie na stronie Giftpolu na Facebooku widnieje tylko jeden post z linkiem do strony internetowej firmy.
Posty użytkowniczki samoniniko na portalu X przeczytano ponad 5 mln razy. Oprócz krytyki skierowanej wobec firmy, a zwłaszcza jej szefa, pojawiły się też wyrazy wsparcia dla zwolnionej graficzki. Posłanka partii Razem Daria Gosek-Popiołek zachęcała kobietę do pisania do jej biura, a Adam Kościelak, również z partii Razem, zalecał zgłoszenie sytuacji do Państwowej Inspekcji Pracy oraz do prawnika.
Posłuchaj:
To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj z oferty “taniej na zawsze”. Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS