Kibice skoków narciarskich długo czekali na kolejne zawody w ramach Pucharu Świata. Święto skoków w Planicy zepsuł jednak wypadek z udziałem mistrza świata w lotach, po którym wszyscy zgromadzeni wokół skoczni zamarli. Daniel Andre Tande podczas serii próbnej po wyjściu z progu miał problem z ustabilizowaniem lotu, a po chwili z całym impetem uderzył o zeskok.
Daniel Andre Tande trafił do szpitala
Norweg po upadku stracił przytomność, a z relacji dziennikarzy niemieckiego ZDF wynika, że był reanimowany. Wypadek wyglądał na tyle groźnie, że zaczęto obawiać się o zdrowie i życie utytułowanego skoczka. Pierwsze doniesienia ze szpitala wskazują jednak, że Tande może mówić o dużym szczęściu.
Dyrektor norweskich skoków Clas Brede Braathen przekazał w rozmowie ze stacją NRK, że u Tandego nie stwierdzono urazów zagrażających życiu. Potwierdzono za to złamanie obojczyka i zdecydowano o wprowadzeniu skoczka w stan śpiączki farmakologicznej, w której zostanie utrzymany do piątku.
Komunikat w sprawie pojawił się również na twitterowym koncie Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS), a dokładnie sekcji odpowiadającej za skoki. Czytamy tam, że Tande był intubowany oraz podano mu tlen. Po stabilizacji został przetransportowany do szpitala w Ljubljanie, gdzie pierwsze badania dały „obiecujące rezultaty”. Kolejne zostaną przeprowadzone za 24 godziny i dopiero wówczas będzie można powiedzieć więcej o stanie zdrowia Norwega.
twitterCzytaj też:
Ryoyu Kobayashi wygrywa w Planicy. Słabe występy Polaków
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS