A A+ A++

W 2019 roku Polska była importerem netto energii elektrycznej. Sprowadziliśmy 11 546,7 GWh o wartości rynkowej 2 mld zł. Wyeksportowaliśmy zaledwie 1 153,1 GWh. 

Energia kupowana za granicą pokrywa już 6 proc. zapotrzebowania naszego kraju i ten udział będzie rosnąć. Na wymianę handlową na rynku energetycznym składają się: transakcje handlowe (zakup i sprzedaż prądu); tzw. przepływy kołowe, czyli tranzyt energii (głównie z Niemiec) przez nasz kraj na południe Europy; współpraca między operatorami systemów przesyłowych, poprawiająca bezpieczeństwo energetyczne (w mijającym roku polskie PSE wielokrotnie z korzystały z takiej pomocy, jak i same jej udzielały).

W porównaniu z 2018 rokiem import był prawie 35 proc. większy, a eksport zmalał o ponad 60 procent. Wtedy w ramach wymiany handlowej Polska wyeksportowała 2934 GWh , a import do Polski wyniósł 8587,3 GWh. 

W okresie po 1989 roku Polska stała się importerem netto energii elektrycznej w 2014 roku. Główne czynniki, które decydują o skali i kierunkach transgranicznej wymiany handlowej energią elektryczną, to dostępne dla uczestników rynku możliwości przesyłowe na energetycznych liniach transgranicznych i relacje cen hurtowych (na tym poziomie odbywa się handel zagraniczny) w Polsce oraz krajach ościennych, z którymi mamy połączenia elektroenergetyczne – czytamy w portalu wnp.pl.

W 2019 roku tylko do trzech krajów (Litwa, Niemcy, Słowacja) popłynęło łącznie około 73 proc. energii elektrycznej wyeksportowanej przez Polskę.  Jak wynika z danych przedstawionych przez Polskie Sieci Energetyczne, najwięcej energii wyeksportowaliśmy na Litwę – 405,3 GWh, co stanowiło około 35 proc. eksportu ogółem. Drugim kierunkiem były Niemcy – 230,8 GWh, co stanowiło ok. 20 proc. eksportu. Trzecie miejsce zajęła Słowacja – wyeksportowaliśmy tam 203,6 GWh (około 18 proc. eksportu). 

Co ciekawe, zarówno Litwa, jak i Niemcy są również na czele krajów, od których importujemy energię. Około 69 proc. energii elektrycznej zaimportowanej przez Polskę przypada właśnie na Niemcy, Litwę i największego importera – Szwecję. 

W 2019 w ramach wymiany handlowej ze Szwecji przypłynęło do nas 3116,4 GWh, co stanowiło blisko 27 proc. importu ogółem. Drugie miejsce zajęły Niemcy – 2565,7 GWh tj. około 22 proc. importu ogółem. A trzecie Litwa – 2296,2 GWh , czyli blisko 20 proc. importu ogółem. 

Jak podaje portal wysokienapiecie.pl, dalszy rozwój sieci przesyłowych, zarówno po polskiej, jak i niemieckiej stronie granicy, powinien w kolejnych latach jeszcze zwiększyć możliwości wymiany handlowej z Niemcami, Czechami i Słowakami. Rozbudowa sieci pozwoli też na większy import i eksport energii do Szwecji i na Litwę.

Jak działa ten mechanizm? Energia płynie z rynków, gdzie jest tania, na rynki, gdzie kosztuje więcej. Nasz kraj jest najdroższym hurtowym rynkiem prądu w regionie i jednym z najdroższych w Europie. Rekordowo wysoki import pozwolił obniżyć ceny na polskiej giełdzie. W minionym roku Polska wyjątkowo mogła zaoferować sąsiadom tańszy prąd. Dlatego wyeksportowaliśmy najmniej energii od lat. 

Zyskały też PSE, które zarabiają na różnicach cenowych. W obu przypadkach ostatecznymi beneficjentami byli odbiorcy energii, kupujący część energii na giełdzie, którzy za prąd zapłacą dzięki temu nieco mniej. Na rekordowym imporcie straciły z kolei polskie elektrownie, zwłaszcza te o bardziej przestarzałej technologii. 

źródło: wnp.pl, wysokienapiecie.pl

ja

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSiedlce: Zderzenie dwóch samochodów osobowych na ulicy Brzeskiej
Następny artykułChałupa z XIX wieku po remoncie.