A A+ A++

Wtorkowa sesja na międzynarodowych rynkach finansowych stoi pod znakiem amerykańskich danych CPI za luty. Znaczenie tego raportu dla polityki monetarnej FED oraz ogólnych sentymentów inwestorów jest na tyle duże, że z dużym prawdopodobieństwem o godzinie 13:30 czasu polskiego możemy spodziewać się pokaźnego skoku zmienności. Dzisiejszy odczyt CPI w USA to ostatni ważny raport przed marcowym posiedzeniem Fed. Według analiz czołowych banków inwestycyjnych i jednostek analitycznych dynamika inflacji bazowej w ujęciu r/r wyniesie 3,7% względem 3,8% w styczniu, a w ujęciu m/m dane wskażą na wzrost ogólnego poziomu cen i usług w gospodarce USA o 0,3% względem 0,4% w styczniu.

Rynek ma nadzieję na dobry raport, który zwiększy szansę na cięcie stóp procentowych już w maju. Stać może za tym spadek presji cenowej zarówno na rynku nieruchomości, jak i samochodów. Niższy od oczekiwań raport mógłby w tej materii stanowić podkładkę pod kontynuację byczych zapędów na Wall Street oraz na giełdach Starego Kontynentu, a tym samym zmiękczyć FED w kontekście stóp procentowych, co mogłoby wzmocnić wyprzedaż USD na rynku Forex.

Sama publikacja może w sposób szczególny wpływać na pozycję jena japońskiego, który w ostatnim czasie zyskał gwałtownie na fali większych oczekiwań (obecnie 66% szans według rynku swapów) względem finalnego wyjścia BoJ z ujemnych stóp procentowych oraz programu kontroli krzywej dochodowości. O ile oczekiwania rynku są jasne, tak narracja prowadzona przez japoński establishment jest co najmniej chaotyczna. Prezes BoJ Ueda oświadczył dzisiaj, że Bank Japonii zmodyfikuje swoją politykę, dopiero gdy osiągnięcie inflacji na poziomie 2% będzie widoczne w sposób stabilny i zrównoważony. Komentarze te mają odwrotny wydźwięk od tych, które jeszcze kilka dni temu wznosiły byczą falę wokół JPY, dlatego wydaje się, że wynik marcowej decyzji BoJ może wcale nie być taki pewny.

Na szerokim rynku szczególnie dobrze radzi sobie w chwili obecnej frank szwajcarski. Większe spadki doświadcza przede wszystkim wcześniej wspomniany jen. Polski złoty w sposób marginalny umacnia się względem innych walut. Za dolara zapłacimy obecnie 3,9184 zł, za euro 4,2805 zł, za franka 4,4702 zł, za funta 5,0106 zł.

EUR/PLN poniżej 4,30
Czekamy na dane z rynku pracy
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGen. Różański: NATO odmieniło polską armię. Nie chodzi tylko o sprzęt
Następny artykułInflacja jako danie główne