Pierwszy Dakar [red. edycja 2019] Barlerina zakończył się bólem i rozczarowaniem na środku peruwiańskiej pustyni. W następnym roku również doświadczył skrajnego zmęczenia, ale złapał drugi oddech, który pozwolił mu zrealizować jego marzenie. W trzecim podejściu, ponownie wybierając kategorię Original by Motul, wydaje się być lepiej przygotowanym.
– W tym roku, były tylko dwa etapy, kiedy docierałem do mety w nocy, choć niezbyt późno – opowiadał Balerin. – Mam wrażenie, że ten Dakar jest trudniejszy, ale radzę sobie lepiej, ponieważ zdobyłem większe doświadczenie we wszystkich dziedzinach. Prędkość pozwala mi utrzymać dobre tempo rano, dzięki czemu samochody doganiają mnie zdecydowanie później.
Mimo wszystko, na biwaku w Neom, jest zajęty naprawianiem motocykla, co przypomina mu, jak ciężko uporać się z tym maratonem.
– Uderzyłem w kamień, wygiąłem tarczę hamulcową i nie miałem tylnego hamulca przez połowę odcinka specjalnego. To nie jest nadzwyczajny problem i odpukać w niemalowane, nie zatrzymał mnie na dłużej.
Znając swoje możliwości i ograniczenia, francuski zawodnik, który pozyskał saudyjskich sponsorów, aby sfinansować udział w Dakarze, jest świadomy ryzyka nieukończenia rajdu, mimo tylko i aż czterech dni dzielących go od mety w Dżuddzie.
– Trochę się wystraszyłem. Muszę uważać, żeby nie przesadzić. Wywróciłem się na wyboistym fragmencie trasy, motocykl przekoziołkował. To już było na granicy – dodał.
Stara się utrzymać narzucone tempo, ale nie spogląda na wyniki: – To co naprawdę chciałbym zrobić, to osiągnąć metę bez ominięcia żadnego waypointu, ponieważ w zeszłym roku jeden przegapiłem. Jeśli uda się, będzie to oznaczało, że zrobiłem postępy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS