NASSER AL-ATTIYAH: – Dawaliśmy z siebie wszystko. Etap maratoński nigdy nie jest łatwy, ale jestem zadowolony z tych dwóch dni, a samochód jest nienaruszony. Do Stephane’a tracimy trzy minuty, zostały nam jeszcze cztery dni i nie będzie łatwo. Sądzę, że buggy mają przewagę dzięki swoim dużym kołom. Rzadziej przebijają opony, podczas gdy ja miałem już osiem kapci. Nie szukam jednak usprawiedliwień, postaramy się jechać jak najlepiej.
CARLOS SAINZ: – Było nieźle, choć przebiliśmy oponę w trudnym miejscu. Reszta natomiast poszła dobrze. Jestem zadowolony.
STEPHANE PETERHANSEL: – Ruszaliśmy jako drudzy, a już po kilku kilometrach otwieraliśmy trasę dla samochodów. Z kolei w końcówce popełniłem jeden, dwa błędy. Nie słuchałem pilota [Edouarda Boulengera]. Trochę się kręciliśmy i straciliśmy około 2 minut. Wciąż jesteśmy w walce. Trudno jest przejechać cały Dakar czy nawet pojedynczy etap bez żadnej pomyłki. Na szczęście omijają nas duże błędy.
KUBA PRZYGOŃSKI: – Kończymy etap maratoński, samochód przetrwał, my też i z tego na pewno najbardziej się cieszymy. Już na początku dzisiejszego odcinka przebiliśmy dwie opony, a potem wjechaliśmy w bardzo kamienistą część odcinka przez co musieliśmy uważać, by nie przebić kolejnych opon. Końcówka odcinka szybka i bardzo fajna po piasku więc tu mieliśmy dobre tempo. Na pewno nasz samochód potrzebuje teraz gruntownego serwisu, a ja liczę, że w następnych etapach będzie mnie kamieni tak, aby można było bardziej skupić się na ataku a mniej na tym, by nie przebić opon.
DIRK VON ZITZEWITZ (pilot Yazeeda Al Rajhiego): – Dla nas to był trudny dzień. Otwieraliśmy drogę, jako że dzień wcześniej wygraliśmy etap. Tempo było świetne, ale niestety przebijaliśmy opony. Po trzecim kapciu na około 150-160 kilometrze, jechaliśmy już ostrożnie, ale po czwartym sytuacja była niewesoła. Na nową oponę czekaliśmy 50 minut, ale dzięki tej pomocy dotarliśmy do mety. Teraz serwis musi popracować nad samochodem. Jutro znowu zaatakujemy.
RAFAŁ MARTON: – Jesteśmy na mecie etapu maratońskiego. Dzisiejszy oes był bardzo wymagający dla kierowcy, ale jeszcze bardziej dla pilota. Bardzo kręty i techniczny, sporo miejsc poza drogami, w otwartym terenie. Marek czuje te dwa dni w rękach, a ja czuję dzisiejszy w głowie. Udało nam się dziś pojechać bezbłędnie, a większość zawodników błądziła, co zaowocowało szóstym miejscem i awansem na ósmą pozycję w generalce. Jedziemy do Neom, aby odpocząć.
JOSE IGNACIO CORNEJO FLORIMO: – Jestem tuż za Rickym. Naprawdę utrzymaliśmy dzisiaj dobre tempo. Dogoniłem go tuż przed tankowaniem. Nie popełnialiśmy błędów i nawigowaliśmy na zmianę. Końcówka etapu to piękne krajobrazy, cieszę się, że tu jestem. Jadę tak szybko, jak potrafię, staram się nie gubić i nie przewracać. Jeśli utrzymam taki poziom koncentracji, jak przez kilka ostatnich dni, może uda się osiągnąć coś dobrego.
TOBY PRICE: – Dzisiaj próbowałem odrobić tyle ile mogłem. Kiedy tankowałem na 229 kilometrze, zobaczyłem, że jeszcze jest jedna opaska zaciskowa [red. na uszkodzonej oponie], a reszta już odpadła. Mimo to, próbowałem utrzymać narzucone tempo, nie cisnąłem zbyt mocno i starałem się jechać mądrze. Straciłem trochę czasu, choć nie sądziłem, że w ogóle uda mi się dotrzeć do mety i to jeszcze z drugim czasem, utrzymując drugie miejsce w generalce. Dobrze widzieć, że motocyklowa opona Michelin jest w stanie wytrzymać cały odcinek, mimo dużego rozcięcia.
SAM SUNDERLAND: – Mój motocykl wygląda na uszkodzony, ale jeśli spojrzeć na teren, po którym jechaliśmy, nie jest tak źle. Dwa dni bez asysty, na tych samych oponach, to ponad 600 kilometrów odcinka specjalnego. Natomiast generalnie niewiele się zmieniło. Prędkość wciąż jest wysoka, roadbook skomplikowany, więc to normalne, że wpadamy na kamienie. Rajd jest trudny, natomiast chłopaki z przodu wykonali dziś dobrą pracę. Na czele rajdu są świetni profesjonaliści, więc błędów w nawigacji jest niewiele.
…news aktualizowany
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS