YAZEED AL-RAJHI: – Jechaliśmy dobrze, a Dirk spisał się świetnie. Jednak 30 km przed metą przebiliśmy oponę. Zdecydowaliśmy się kontynuować, pamiętając, że nie zostało zbyt wiele do przejechania. Opona kompletnie się rozdarła, ale udało się dokończyć. Ryzykownie, ale chcieliśmy wygrać. Obliczyliśmy, że zatrzymując się, stracimy minutę 20 sekund, a nieco zwalniając jedynie około 45 s.
DIRK VON ZITZEWITZ (pilot Yazeeda Al Rajhiego): – Yazeed jechał dziś bardzo dobrze, natomiast nawigacja była dla mnie wymagająca. Uważaliśmy na kamienie, a w pozostałych sekcjach byliśmy w trybie pełnego ataku. Około 20 kilometrów przed metą przebiliśmy oponę. Chciałem zmienić koło, ale Yazeed wolał jechać dalej. Myślałem, że w tej sytuacji nie uda się wygrać dnia.
NASSER AL-ATTIYAH: – Dzisiaj nawigacja była trudna, naprawdę ciężko było znaleźć właściwą drogę. W każdym razie cieszę się z dotarcia do mety etapu bez żadnych problemów. Dakar trwa dalej. Jutro nie będzie łatwo. Zobaczymy co się wydarzy, dajemy z siebie wszystko. Nie zakładamy żadnej strategii, po prostu ciśniemy dalej. Jestem pod presją, ale Stephane również, bo musi zachować ostrożność. Jeśli nie uda się go dogonić, będę chciał utrzymać to drugie miejsce.
STEPHANE PETERHANSEL: – Nawigacja była trudna. [Organizatorzy] próbowali wyprowadzić pilotów w pole. Ani razu nie strzelaliśmy w ciemno, ale było kilka zawahań. Do Nassera nie straciliśmy wiele czasu, a to był główny cel. Jak tylko pojawia się zawahanie, zaczynają się nerwy. Właśnie wtedy trzeba zachować spokój. Presja towarzyszy nam od rana do wieczora. Jesteśmy na czele i to moment, w którym wszystko można stracić.
KUBA PRZYGOŃSKI: – Dzisiejszy etap był znacznie szybszy niż ten wczorajszy, o wiele przyjemniejszy do jazdy. Końcówka była dosyć techniczna. Oczywiście sporo jechaliśmy w kurzu innych samochodów, co utrudniało wyprzedzanie. W każdym razie cieszymy się, że wróciliśmy do naszej grupy kierowców, to dobry prognostyk na jutro. W czwartek zapowiada się długi dzień.
GINIEL DE VILLIERS: – Nawigacja była bardzo zdradliwa. Rano popełniliśmy dwa małe błędy, z których każdy kosztował nas minutę. Wyprzedził nas Yazeed. Potem próbowaliśmy go minąć, ale kurz był zbyt duży. W każdym razie staramy się trzymać nasze tempo. Jutro będzie bardzo długi i trudny etap, podczas którego może przytrafić się wiele rzeczy.
CYRIL DESPRES: – Jechałem w kurzu przez cały etap. To bardzo komplikowało dzień. Kiedy ktoś przed nami popełniał błąd, próbowaliśmy uciekać, ale to nie było łatwe. Wszyscy się gubili, ale też szybko wracali na trasę.
ARON DOMŻAŁA: – Siedem minut straty do lidera. Nie najgorzej, ale to już trzeci dzień z rzędu kiedy nie możemy przejechać czysto oesu. Na początku mały błąd nawigacyjny, a potem kapeć okazały się kosztowne z perspektywy wyniku etapowego. Staraliśmy się odrabiać potem stracone minuty, ale udało się urwać tylko kilkadziesiąt sekund. Bardzo trudno znaleźć tu tempo. Odcinki są kamieniste i nie jest łatwo dopasować prędkość do terenu, tak by uniknąć złapania kapcia. Dziś jechaliśmy długo w kurzu, co nigdy nie pomaga. Nie wiedzieliśmy też naszych bezpośrednich przeciwników w klasie, więc nie dało się oszacować, czy nasze tempo jest wystarczające. Mam nadzieję, że jutro utrzymamy koncentrację, wrócimy na właściwe tory i zaliczymy tym razem naprawdę dobry oes.
RICKY BRABEC: – Jestem przekonany, że „Nacho” [Ignacio Cornejo] czuł sporą presję. Nie jest łatwo być na czele Dakaru. Presja nie pochodzi z zespołu, ale powstaje z własnych ambicji. To młody chłopak i przez cały tydzień jechał świetnie. Zaskoczył wszystkich. Jest najlepszym nawigatorem na tym rajdzie. Ja otwierałem trasę niemal przez cały oes. Cisnąłem. Pozostały dwa dni, a Honda ma 1-2-3. Będziemy starali się dotrzeć w komplecie na podium. Nie ma team orders, każdy chce wygrać.
SAM SUNDERLAND: – Popełniłem kilka błędów i jestem rozczarowany. Mimo to daję z siebie wszystko, jak każdy. Nawigacja była bardzo trudna. W pewnym momencie jechałem na czele grupy i pogubiłem się. Zjechałem z trasy i długo szukałem właściwego szlaku. Jak mówię, będę dawał z siebie wszystko, do samego końca. Natomiast chłopaki otwierając trasę wykonują dobrą pracę i nie tracą zbyt wiele czasu.
PABLO COPETTI: – To był długi i szybki odcinek. Na półmetku byłem piąty. Potem dołączyłem do czołówki i zaatakowałem. Byłem w „trybie motocrossu”. Cieszę się z drugiego etapowego zwycięstwa w Dakarze. Jestem na czwartej pozycji i chcę ukończyć rajd.
MARTIN MACIK: – Na początku było ciężko, ale potem mieliśmy sporo zabawy. Zrobiliśmy kilka błędów nawigacyjnych, a następnie wskazywaliśmy drogę naszym konkurentom. Ruszaliśmy do oesu w małych odstępach. Raz złapaliśmy kapcia i straciliśmy przednią szybę.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS