Rząd dosypał pieniędzy do programu „Czyste powietrze”. Na modernizację domu można będzie otrzymać nawet dwukrotnie więcej niż dotąd. Ale zasady programu wykluczają z pomocy najuboższych z uwagi na zasady prefinansowania inwestycji. Aby dostać dotację, trzeba mieć wkład własny. I środki na audyt energetyczny.
Przeszkody formalne
– Niezwykle ważne jest skuteczne włączenie do programu osób najuboższych. Obecne zasady wprawdzie przewidują dla nich bardzo wysokie dotacje, ale są one w praktyce niedostępne – uważa Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego. Co więcej, nadal program przewiduje dofinansowanie w najwyższej wysokości dla bardziej zamożnych.
Czytaj więcej
“Czyste Powietrze”: wyższe progi dochodowe i dotacje
Wyższe progi dochodowe i niemal dwukrotnie wyższe dofinansowanie w kolejnej odsłonie programu „Czyste Powietrze” mają zachęcić Polaków do jeszcze większych inwestycji w ocieplenie domów, wymianę kotłów oraz instalowanie fotowoltaiki.
Tymczasem nie ma regulacji unijnych narzucających poziom przyznawanych dotacji/wkładu własnego w ramach programu.
– Jedyną przeszkodą jest treść uchwały zarządu NFOŚiGW, którą został przyjęty plan wdrażania programu do 2029 r. Potrzebna byłaby zmiana uchwały, czyli zniesienie ograniczeń co do wkładu własnego – uważa adwokat Andrzej Stankiewicz, partner w kancelarii Stankiewicz Własów i Partnerzy.
A i tym bogatszym, zdaniem ekspertów, przydałyby się realne zachęty, np. ulgi podatkowe.
– Dodatkowo, przy uwzględnieniu celu, jakim jest poprawa jakości powietrza i zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych, wciąż w dużym stopniu promowane są działania obejmujące tzw. kopciuchy i termomodernizacje, a nie niskoemisyjne źródła ciepła i energii – uważa adwokat Tomasz Pietrzyk z kancelarii SSW Pragmatic Solution.
Ale minister klimatu Anna Moskwa jest zadowolona z postępów programu. – Jestem przekonana, że po zmianach program jeszcze bardziej przyspieszy. Oczywiście słyszymy trochę negatywnych głosów, które jednak płyną głównie ze strony opozycji – mówi minister.
Potrzebne narzędzia
– Nie tylko ze strony opozycji, ale przede wszystkim od beneficjentów – oburza się Marek Wójcik, pełnomocnik Związku Miast Polskich. Uważa, że formalności związane z występowaniem o dotacje to obszar nieruszony przez resort.
– Gdybym był ministrem, spotkałbym się z urzędnikami z gmin, a potem poprawił techniczną obsługę programu – mówi. Potrzebny jest otwarty system informatyczny zbierający potrzebne dane i dający prawo do wglądu do nich przez samorządy, tj. dostęp do danych skarbowych, dochodów, czy ta sama osoba nie ubiega się o dotacje w różnych gminach itp.
– Dziś urzędnicy biegają po piętrach i szukają informacji. Jeśli nie mamy funkcjonalnych systemów, to przejdźmy na oświadczenia. Niech obsługa programu ma ręce i nogi – prosi samorządowiec.
Z informacji resortu klimatu wynika, że program uproszczono w zakresie procesu obsługi i rozliczeń. Z czym nie mogą się zgodzić samorządowcy.
– Urzędnicy potrzebują porządnych szkoleń merytorycznych, z resztą sobie poradzimy, choć to duże obciążenie – mówi Wójcik. – To nam ludzie ufają i to my jesteśmy najbliżej nich. Gdyby jeszcze rząd ustalił jakąś strategię walki ze smogiem, a nie zmieniał co chwilę decyzje, wiedzielibyśmy, co promować w gminach – apeluje Wójcik.
Według raportu NIK z połowy 2022 r. liczba budynków mieszkalnych o poprawionej efektywności energetycznej to ok. 73 tys., czyli 2,4 proc. planu. Liczba wymienionych nieefektywnych źródeł na niskoemisyjne to 66 tys., czyli 2,2 proc. p … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS