A A+ A++

– Jeśli państwo chce aktywnie realizować politykę zmniejszania konsumpcji alkoholu, jako używki negatywnie wpływającej na stan zdrowia publicznego, to właściwa ku temu droga prowadzi nie poprzez podnoszenie ceny już najdroższego alkoholu, czyli tego sprzedawanego w małych opakowaniach, ale zmianę podejścia do akcyzowego uprzywilejowania najtańszego i najbardziej dostępnego alkoholu, czyli piwa – uważa Emilia Rabenda.

Może się jednak okazać, że próba zwiększenia opodatkowania piwa też niewiele przyniesie. Jak przypomina Bartłomiej Morzycki, dyrektor generalny Związku Pracodawców Browary Polskie, w ostatnich latach na tym rynku też doszło do znaczących spadków sprzedaży. W ciągu ostatnich pięciu lat skurczył się on o około 6 mln hektolitrów. W samym tylko 2023 r. w stosunku do 2022 r wyniósł on niemal 7 proc. (sprzedano o 2,2 mln litrów mniej).

Zdaniem branży jest to konsekwencja wysokiej inflacji kosztów produkcji oraz podwyżek stawki akcyzy, które przełożyły się na wyższe średnie ceny piwa i ograniczyły popyt. Wprawdzie przemysł browarniczy radzi sobie nieźle dzięki rosnącej popularności piw bezalkoholowych, ale od nich nie jest pobierana akcyza.

– Z tego rynku już wiele się nie da wycisnąć dla budżetu. Zresztą ufamy, że schemat podwyżek akcyzy z „mapy drogowej” zostanie dotrzymany – deklaruje Morzycki.

Wina bez akcyzy

Także ewentualna podwyżka akcyzy na wyroby winiarskie nie musi się przełożyć na większe wpływy do budżetu. Przyczyną może być m.in. swobodny dostęp do wyrobów winiarskich z innych kra … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKominki elektryczne jako alternatywa dla tradycyjnych systemów grzewczych
Następny artykułOstro o kolejnych polskich działaczach