A A+ A++

Ostatnie dni na nowo rozpaliły debatę nad tym, czy kraje Unii Europejskiej powinny wpisać Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej na listę organizacji terrorystycznych. Pomysł ten stale wspiera irańska diaspora, opozycyjnie nastawiona do rządu w Teheranie. Z jej inicjatywy 16 stycznia odbył się wiec solidarności w Strasburgu, mający zmotywować UE do podjęcia zdecydowanych działań formalnych w tym kierunku. Do miasta będącego siedzibą Parlamentu Europejskiego dotarły autobusy pełne ludzi z Holandii, Szwajcarii, Szwecji i Danii oraz niemieckich miast – Hamburga, Frankfurtu i Berlina.

Aktywność irańskiej diaspory na Zachodzie zyskała ostatnio na znaczeniu. Do podobnych marszów poparcia dochodziło w czasie największej fali demonstracji w Iranie (na zdjęciu tytułowym jeden z takich wieców w Berlinie w październiku 2022 roku). Marsz w Strasburgu miał być mocną wiadomością skierowaną do Parlamentu Europejskiego. Niektórzy Irańczycy wezwali Syryjczyków i Ukraińców, aby przyłączyli się do wiecu i poparli ich sprawę.

Zorganizowanie takiego happeningu miało pokazać poparcie dla listu przesłanego w zeszłym tygodniu przez ponad 100 europosłów do Josepa Borrella, wysokiego przedstawiciela UE do spraw zagranicznych. Autorzy listy wezwali do uznania Pasdaranów przez Unię Europejską za organizację terrorystyczną.

Stanowisko państw europejskich wobec polityki Islamskiej Republiki Iranu uległo znacznemu zaostrzeniu po brutalnym tłumieniu protestów, które wybuchły w całym kraju po zamordowaniu przez irańską policję obyczajową Kurdyjki Żiny (Mahsy) Amini, zatrzymanej pod zarzutem nieprzestrzegania zasad noszenia hidżabu. Opozycyjne grupy protestujące w Iranie wyraziły wsparcie i zadowolenie z działań podejmowanych przez społeczność irańską w Europie Zachodniej. Diaspora radzi sobie bardzo dobrze, nie tylko poprzez publiczne wystąpienia, ale głównie za sprawą lobbowania rządów, które chętnie poświęcają im czas. Na przykład 10 stycznia premier Holandii Mark Rutte spotkał się z członkami społeczności irańskiej, aby wysłuchać krytyki rządku w Teheranie.

Wydarzenia w Iranie usztywniły stanowisko państw Europy Zachodniej, dotąd wierzących w dyplomację. 12 stycznia członkowie brytyjska Izba Gmin jednogłośnie głosowała za wnioskiem wzywającym rząd Wielkiej Brytanii do delegalizacji Pasdaranów. Dwa dni później irańskie media rządowe ogłosiły, że powieszony został były wiceminister obrony Alireza Akbari, oskarżony o szpiegowanie na rzecz Wielkiej Brytanii. Rishi Sunak nazwał Iran „barbarzyńskim reżimem”, zaś minister spraw zagranicznych James Cleverly stwierdził, że akt ten „nie pozostanie bez odpowiedzi”. Egzekucję potępił również prezydent Emmanuel Macron.

Uznanie jednego z filarów władzy ajatollahów w Iranie za terrorystów rozpatrywał już w październiku Berlin. Wówczas minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock powiedziała, że prowadzone są dyskusje na temat warunków i skutków takiego posunięcia.

– Zbierzmy się razem, zjednoczeni i ze wspólnym celem, aby określić Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej jako organizację terrorystyczną. Obkładanie sankcjami przestępców to za mało! Potrzebujemy rezolucji! Uczyńmy świat bezpieczniejszym miejscem do życia! – napisał na Twitterze 10 stycznia Alireza Akhondi, członek szwedzkiego parlamentu, który prowadził kampanię na rzecz uznania przez UE Pasdaranów za terrorystów.

Poparcie dla wiecu w Strasburgu wyraziło stowarzyszenie rodzin ofiar zestrzelenia przez Irańczyków Boeinga 737-800 linii Ukraine International Airlines pod Teheranem. Zginęło 176 pasażerów i członków załogi. Do tragedii doszło w atmosferze wzrostu napięcia po zabiciu przez Amerykanów generała Ghasema Solejmaniego, przywódcy Sił Ghods.

– Chcemy zadeklarować nasze pełne poparcie dla uznania Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej za organizację terrorystyczną przez społeczność międzynarodową – zaznaczył w oświadczeniu przesłanym Iran International Sojusz Młodych Iranu, ugrupowanie rewolucyjnych grup młodzieżowych z różnych irańskich miast. – Działania Pasdaranów przynoszą jedynie ból, śmierć i korupcję na Bliskim Wschodzie i poza nim.

Na amerykańskiej liście Zagranicznych Organizacji Terrorystycznych (FTO) Pasdarani znajdują się już od 8 kwietnia 2019 roku. Prezydent Donald Trump ogłosił, że Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej – kręgosłup militarny, polityczny i ideologiczny Iranu – zrównany zostanie z Asz-Szabab, Boko Haram, Hezbollahem czy Al-Ka’idą. Zwieńczone zostały co najmniej dwuletnie starania administracji, obejmujące konsultacje pomiędzy różnymi amerykańskimi agencjami rządowymi.

Ruch ten miał jeszcze jeden ważny aspekt: pierwszy raz w historii Waszyngton uznał jeden z rodzajów sił zbrojnych innego kraju za organizację terrorystyczną. W odwecie Teheran uznał za terrorystyczne amerykańskie siły zbrojne w regionie Bliskiego Wschodu i nazwał Stany Zjednoczone państwem-sponsorem terroryzmu.

Sprzeciw wobec zbrodniczej polityki ajatollahów w Iranie słyszany był również w Katarze, gdzie odbywał się ubiegłoroczny Mundial.
(Standardwhale, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International)

Wpisanie Pasdaranów na listę Departamentu Stanu nie było tak oczywiste w przypadku państw Unii Europejskiej, liczących na podpisanie nowej umowy w sprawie irańskiego programu nuklearnego. Politycy europejscy wyraźnie stawiali na siłę dyplomacji i ciągu ostatnich kilku lat unikali określania takiej kategoryzacji.

Rozmowy z dyplomatami irańskimi w Wiedniu nagle przerwano w marcu 2022 roku, nieoficjalnie z powodu nalegań Iranu, aby usunąć Pasdaranów z amerykańskiej listy FTO. Późniejsze rozmowy w innych miejscach nie przyniosły zbliżyły obu stron do porozumienia. Spadek zainteresowania Stanów Zjednoczonych i państw europejskich nastąpił po brutalnym tłumieniu przez policję i siły wierne ajatollahom protestów w ciągu ostatnich kilku miesięcy.

Do tej pory ponad 500 demonstrantów zostało zabitych przez siły bezpieczeństwa: Pasdaranów i funkcjonariuszy milicji Basidż. Czterech protestujących stracono po swoistych procesach kiblowych. Wielu skazanych pozostaje w celach śmierci. W październiku rzecznik Departamentu Stanu USA Ned Price powiedział, że umowa nie jest już przedmiotem zainteresowania administracji prezydenta Joego Bidena. Priorytetem stało się wspieranie protestujących w Iranie. Wiadomość, że Iran zaopatruje Rosję w uzbrojenie i szkoli rosyjskich żołnierzy z obsługi stała się ważnym czynnikiem w procesie decyzyjnym Zachodu i zwiększyła presję, by twardo negocjować z Teheranem.

Tak więc pętla wokół Pasdaranów zaciska się nieuchronnie, a jakiekolwiek porozumienie z Teheranem wisi na włosku. Umowa w sprawie programu nuklearnego jest nie do przyjęcia dla obu stron, a to daje duże pole manewru dla Izraela, dla którego wyjście siłowe jest jedynym dopuszczalnym rozwiązaniem kwestii zagrożenia ze strony irańskiego programu jądrowego.

Zobacz też: Francja dołączyła do belgijsko-holenderskiej morskiej tarczy przeciwminowej

Amir Sarabadani, na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWiceszef MSZ: Ukraina pozbawiona ważnych obywateli
Następny artykułInwestycja w Gietrzwałdzie za 20 mln zł. Centrum poświęcone objawieniom, i nie tylko