To już jest koniec nie ma już nic . Jesteśmy wolni możemy iść. To już jest koniec możemy iść. Jesteśmy wolni bo nie ma już nic. Czy znane słowa Elekrtycznych Gitar, mogą odnieść się do obecnej sytuacji w świecie gier? Czy to już te czasy, kiedy granie nie jest już tak fajne, ekscytujące, sprawiające przyjemność. Czy tak mi się tylko wydaje, bo człowiek najlepsze lata świetności i młodości ma już za sobą? Mogę gdybać, domyślać się, a nawet oszukiwać, że jest dobrze, lecz ciężko to robić, kiedy tak naprawdę coś jest na rzeczy.
Lata 90. Młody chłopak dostaje na gwiazdkę Atari 2600. To co zobaczył na ekranie telewizora na zawsze odmieniło jego życie. Gry. Wirtualne światy, wariacje różnych mechanik, postaci, historii, dźwięków. Można było tym wszystkim sterować! Czyż to nie jest wspaniałe? To jest to. Chcę to robić. Nie chcę wyjść na starego zgreda, bo nie wiem jak młodzi wchodzą teraz w świat gier. Czy odbywa się to z marszu, wszystko mają podane na tacy, czy z nudów. Ale kiedyś to wszystko wyglądało inaczej. Ktoś grał, bo lubił wyzwania, inny uciekał od czegoś złego, co działo się dookoła, a gry dawały pewne ukojenie i odpoczynek. Ciężkie były czasy, a z odbiorem gier bywało różnie. Ale zawsze był jeden wspólny mianownik. Gry mają to coś. Ciężko to opisać prostymi słowami, ponieważ każdy odczuwa to indywidualnie. Sam jeśli wspomnę dziś tamte czasy, dalej potrafię to poczuć. Czasy się zmieniały, zmieniały się też sprzęty do grania. Było potem świetne Commodore 64, które tylko tę fascynację grami wideo spotęgowało. Mało kto się tu przyzna, ale człowiek wtedy powtarzał sam do siebie “kurcze jak to wygląda super”. Oczywiście jak na tamte czasy, bo dziś uśmiechamy się tylko pod nosem. Lecz było wtedy jeszcze coś, co sprawiało, że wciągaliśmy się na długie godziny. Grywalność. Nie pomijając faktu, iż było to nasze dzieciństwo, więc mieliśmy więcej wolnego czasu i mniej zmartwień, ale jednak. Dziś coraz ciężej przykuwa mnie coś do ekranu nawet kiedy ten czas mam. Ale o tym później.
Przyszły czasy pierwszego PlayStation, gdzie grafika komputerowa wbijała po prostu w fotel. Ciężko mi było uwierzyć, że gry w ogóle mogą tak wyglądać. Pierwsze uruchomienie, kiedy słyszałeś ten słynny, epicki dźwięk Sony Computer Entertainment, a potem logo PlayStation, chyba nigdy nie przestanie robić wrażenia. Nie zagłębiałeś się wtedy zbyt mocno, co kryje się pod maską, wiedziałeś tylko tyle, że siedzi tam jakaś kosmiczna technologia i tyle. Interesowały Cię bardziej gry i jaką sprawiają wyjątkową radość. Bo kto nie pamięta pierwszych odsłon Medal Of Honor, kiedy drugi plan wczytywał się dopiero po jakimś czasie, ale to nie stanowiło wielkiego problemu, wręcz przeciwnie. Sam wyobrażałem sobie co może tam za chwilę być. Jak to może wyglądać. To był taki jakby dodatek, do i tak już wspaniałego tytułu, który wciągał niesamowicie. Pierwszy plan, muzyka i udźwiękowienie do dzisiaj robią na mnie wrażenie. No ale czas nie stoi w miejscu. Technologia się rozwija, pojawiają się kolejne sprzęty.
I jest jeszcze ładniej, ale nadal gra się bardzo przyjemnie. PS2, Game Cube, pierwszy Xbox, generują fantastyczną oprawę graficzną, a tytuły na nich wydawane, potrafią onieśmielić nas kreacjami, możliwościami i co najważniejsze grywalnoscią. W tym samym czasie rodzi się kolejna generacja graczy. Są to tak zwani gracze 3D, o których powiem więcej później.
Nastąpiła era potężnego Xboxa 360 i niesamowitej PS3. Owszem, grało się nadal przyjemnie, ale tu dało już się odczuć pewien zgrzyt. Tytuły prezentowały się oszałamiająco, ale zaczynały tracić gdzieś tę swoją grywalność. Coś co dotychczas trzymało nas przy tych grach, pomimo pikselom jakie rzucały się w oczy. Tutaj do gry wchodzą też gracze 3D. Zaczynają się wojenki, która konsola generuje lepszą grafikę, liczy się każdy piksel, powiększanie 400% zoom. Kłótnie, który hardware, lepszy, mocniejszy. Można było jeszcze spotkać dyskusje na temat wyjątkowych produkcji, lecz niestety już coraz rzadziej.
Oczywiście nastała era HD, więc pewne rzeczy są nieuniknione, powstają nowe trendy, ale nie do końca tak sobie to wyobrażałem. Myślałem, że w parze, coraz to bardziej realistycznej oprawy, nie zmieni się grywalność tych produkcji, a tu jakby cała ta siła gdzieś uciekła, schowała się pod pięknymi pikselami w wysokiej rozdzielczości. A para poszła w wygląd i reklamę produktu. Gram bo jest co podziwiać, nie powiem nie, ale nie czuję już tej satysfakcji, radości, nie mam już tej wyobraźni co kiedyś, bo wszystko dostaję podane na tacy. Parcie w jak najlepiej wyglądające parametry na papierze typu 4K, Ray Tracing, albo, że sprzęt za słaby na coś. A co jeśli powstałby taki szpil, który grywalnoscią zgniótł by wszystko inne, wyglądał bardzo ładnie, ale byłby tylko w “Full HD ” już podniósł by się lament. Co z tego, że byłby miodny, bardzo, bardzo grywalny, ale nie ma 4K i innych bajerów, więc jest be.
W porządku było jeszcze za panowania PS4 i Klocka One. Jeszcze wtedy nie straciłem nadzieji i bawiłem się nad wyraz dobrze. W ramach całej tamtej generacji, ukazało się sporo ciakawych i wyjątkowych gier. Rozpieszczało nas przede wszystkim Sony, różnorodnością Swoich tytułów, co według niektórych, dziś nie jest to już tak oczywiste. Choć według mnie, nie jest jeszcze źle w tym aspekcie.
Zdarzają się dziś wyjątkowe produkcje. Potrafią dać sporo emocji, nawet rozśmieszyć, ale chyba nie mają już tego czegoś. Nie potrafią przykuć mnie do ekranu na dłużej. Fakt, wyglądają już tak foto realistyczne jak tylko to możliwe, ale po początkowym zachwycie, wszystko inne puszcza. Gram dalej, brnę dalej, lecz nie znajduję tego co pamiętam, że sprawiało mi tę przyjemność. Przecież takich możliwości jakie są teraz, wcześniej nie miał nikt. A jednak. Nie potrafią.
To nie jest też tak, że jestem przeciwko najnowszej technologii. Jestem jak najbardziej za, aby twórcy wyciskali ile się da, przekraczali granice, podejmowali ryzyko, ale niech pozostanie w nich ten duch wyjątkowości, grywalności i radości czerpanej z tych tytułów. To co jeszcze nie tak dawno, grało pierwsze skrzypce, dziś odchodzi na drugi plan. A jak widzę dyskusje, że super coś wygląda, że technicznie majstersztyk, że jest super mega, a cała reszta leży i woła o dobicie to aż rozkładam ręce. I chciałbym, aby ten dziwny trend upadł i sobie ten głupi ryj rozwalił.
Czy może to ja się zmieniam? Starzeję się, zmieniam pewne wyobrażenia, przyzwyczajenia, nie mogę się odnaleźć w tej nowej erze gier. Mamy świetne i rewelacyjne sprzęty w postaci PS5 i XSX. Myślałem, że w końcu da się połączyć to coś z tamtych czasów z dzisiejszymi. Niestety. Narazie nie. Dalej wszystko na jedno kopyto, kilka trendów, które mi się nie podobają. Zero innowacji. Po prostu coraz mniejsza ochota na granie. Dobrze, że gdzieś tam jest jeszcze Nintendo, bo nie wiem czy bym w ogóle nie zrezygnował z grania. Pewne nadzieję, wiąże z nadchodzącym nowym GOW. Że będzie połączenie starej szkoły z nową. Że jednak się mylę i grywalność może iść w parze z zapierającymi dech w piersiach widokami i wciągającą historią. Bo jeśli nie Santa Monica Studio to kto? A może będzie trzeba poczekać na prawdziwe gry, tworzone już tylko na obecną generację. Może czeka nas coś nowego? Cicha i mała rewolucja związana z immersją, odbiorem, wrażeniami i co najważniejsze grywalnoscią. Bo jeśli nie, to chyba biorę ostatni raz pilot do ręki i wyłączam odbiornik. Na stałe.
Czy gry sprawiają Ci nadal radość?
63%
63%
63%
63%
63%
63%
63%
63%
63%
63%
Pokaż wyniki
Głosów: 63
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS