„Posta kieruję głównie do osób, które być może przerabiały podobny problem z terapeutą i dał im jakieś wskazówki, jak pomyśleć też o samym sobie w relacji i mówić o tym, co się czuje, czego chce a czego nie. Obecnie jestem w kolejce do terapeuty od ponad pół roku i nie stać mnie na wizyty prywatnie” – napisała.
Wpis opatrzyła hasztagami: #asertywność #trauma #terapia
Pod pytaniem 73 komentarze. Moderatorka Elwira radzi, że jeśli kobieta ma problem z odmawianiem wprost swojemu partnerowi, może ustalić z nim jakieś hasło, które będzie sygnalizować brak ochoty na seks. „Pomijając fakt, że Twój facet powinien zrezygnować z seksu z Tobą, dopóki nie nauczysz się mówić «nie». Twoja trauma i nieumiejętność odmowy jest ważniejsza niż jego potrzeby seksualne… Szczególnie patrząc na to, że napisałaś, że prawie nigdy nie masz ochoty”.
Inny członek grupy, chłopak korzystający z opcji publikacji anonimowego posta, ma inny problem. Jak sam pisze, dopiero „wchodzi w swoje życie łóżkowe”, a z dziewczyną uprawia jedynie seks oralny, w obawie przed zajściem w ciążę.
„Ostatnio bardzo się zdziwiłem, bo całowaliśmy się razem, zszedłem jej pomiędzy nogi i po jakimś czasie był taki mocno ścisk (?), jakby spięła całe ciało, seria jęków. Gdy nie przestawałem, zaczęła się jej trząść noga, a później całe ciało i jej oczka tak jakby odpływały do tyłu. Czy to normalne i czy to był orgazm? Mówiła, że było jej dobrze i że nigdy tak nie miała”.
„Tak, to prawdopodobnie był orgazm” – uspokaja Elwira. A inna członkini grupy, Joanna, dodaje: „Niekontrolowane drganie nóg i skurcze łydek są jak najbardziej normalne przy podnieceniu, tak jak i innych części ciała. Tak samo wywijanie oczu. Mój partner tylko czeka na ten widok”.
Bartłomiej, administrator grupy, publikuje wpis innego rodzaju. „Ponieważ doszły mnie sygnały, że w wielu pytaniach dotyczących leków padały złe / błędne / wyciągnięte z rzyci [pośladków – red.] odpowiedzi, nijak mające się do faktycznego stanu i mogące zaszkodzić pytającemu, od tej pory WSZYSTKIE pytania odnośnie tabletek antykoncepcyjnych, leków, interakcji leków z antykoncepcją lądują tutaj”.
Jak tłumaczy, dzięki temu „osoby, które faktycznie mają jakąś wiedzę z zakresu farmacji, będą mogły po prostu przejrzeć ten post i udzielić szybciej odpowiedzi, zamiast szukać nowych postów po całej grupie”. Pod spodem ponad tysiąc komentarzy, zarówno pytań, jak i odpowiedzi.
„Edukacja seksualna szoruje po dnie”
Wszystkie posty pochodzą z grupy Sypialniawka, skupiającej ponad 80 tys. członków. Jak mówi 30-letnia Anna „Mojwa” Małek, jedna z wielu jej administratorek, „zdecydowana większość” członkiń i członków to osoby w wieku 18-24 lata, z czego 64 proc. to kobiety. Grupa powstała trzy lata temu, w odpowiedzi na brak edukacji seksualnej w szkołach i ogromne zapotrzebowanie na tego typu wiedzę u polskich nastolatków i młodych dorosłych.
– Polska edukacja seksualna szoruje po dnie – mówi Małek. – Młodzi często nie mogą poradzić się rodziców, a w WDŻ [wychowanie do życia w rodzinie, przedmiot nieobowiązkowy] to żart, który nie ma nic wspólnego z edukacją. Prowadzą go najczęściej katecheci, którzy nie mają pojęcia o seksualności, za to przemycają swoją ideologię. Tak też było, gdy ja chodziłam do szkoły.
O edukacji seksualnej w Polsce – czy raczej o jej braku – świadczą same wpisy na Sypialniawce. Bardzo wiele z nich dotyczy antykoncepcji („czy mogę być w ciąży”), przy czym – jak zaznacza sama Małek – najczęściej to pytania o „ciążę z palca, gdzie ludzie się stresują pomimo, że nie doszło do żadnego stosunku”.
Czytaj też: Anja Rubik: Cnoty niewieście? To jakiś kompletny absurd, cofamy się do średniowiecza
– Wiele pytań dotyczy też problemów z libido. Niestety nadal pokutuje podejście, że osoba, która ma mniejsze libido w związku, jest problemem. Do tego dochodzą pytania o to, jak zwiększyć swój popęd, o tabletki, które mogą z tym pomóc. W ogóle nie ma podejścia, że temat jest bardziej skomplikowany i od tabletek się nie zaczyna, szczególnie, jak masz 18 lat! – załamuje ręce administratorka.
Kolejną niezwykle smutną częścią Sypialniawki jest przemoc seksualna. Małek mówi, że często piszą do nich ofiary, które nie mogą sobie poradzić z traumą i nie wiedzą, gdzie uzyskać pomoc. Pytają też o możliwość zgłoszenia sprawy i szanse na ukaranie sprawcy.
– W przypadku młodszych kobiet dochodzą jeszcze problemy związane z ginekologiem: jak wygląda pierwsza wizyta, jak się przygotować, że mają takie czy inne niepokojące objawy, bolesny okres czy spóźniające się miesiączki. Niestety w Polsce wciąż obowiązuje prawo, zgodnie z którym niepełnoletnia dziewczyna nie może umówić się do ginekologa bez zgody rodziców – tłumaczy.
„Przegrywy” i incele kontra dziewczyny
Małek zapewnia, że pomimo tak dużej liczby członków administratorzy i moderatorzy czuwają, aby na grupę nie wkradł się hejt, a każdy uzyskał rzetelną i zgodną z aktualną wiedzą medyczną odpowiedź na swoje pytania. Wszystkie posty muszą zostać zatwierdzone przed publikacją przez zarządzających grupą, to oni też często udzielają pierwszych odpowiedzi na pytania.
– W tych odpowiedziach zamieszczamy źródła – mówi. – Czyli np. jeśli ktoś pytał, czy można stosować antykoncepcję hormonalną bez przerw, odpowiadamy mu linkiem do badań na ten temat. Komentarze, które nie są zgodne z prawdą, zwykle są usuwane, ew. zostawione z naszym wyjaśnieniem.
Szczególnym zagrożeniem są ataki hejterów – najczęściej mężczyzn – którzy robią zrzuty ekranów, aby później szantażować lub zawstydzać autorki wpisów (na grupie istnieje możliwość anonimowej publikacji postów, ale nie każdy z niej korzysta). Przodują w tym tzw. incele, czyli sfrustrowani swoim życiem i brakiem partnerek młodzi mężczyźni, sami siebie nazywający „przegrywami”.
– Pamiętam sytuację, kiedy ktoś napisał do mamy jednej z dziewczyn, donosząc, że współżyje. Całe szczęście mama jednoznacznie odpisała tej osobie, że nie widzi w tym niczego złego i nie wchodzi w życie seksualne swojej córki. Ale wiadomo, nie każdy rodzic taki jest – mówi Małek. I dodaje, że tego typu zachowania skutkują „automatycznym banem na wszystkich grupach”.
Bezduszne algorytmy Facebooka
Bo grupa Sypialniawka nie jest jedyną tego typu na Facebooku. Oprócz Sypialniawki kwestią edukacji seksualnej zajmuje się jeszcze Niby sypialniawka, ale jednak z RIGCzem (ponad 14 tys. członków), Whoresomawka (16 tys.) czy Ludzie sekspozytywni (nieco ponad 3 tys. członków).
Administratorzy Sypialniawki prowadzą jeszcze Związkawkę – grupę poświęconą problemom w związkach, niekoniecznie związanym z seksem (niecałe 50 tys. członków). Do niedawna zarządzali również grupą Jak będzie pod kołdrą, poświęconą wyłącznie współżyciu płciowemu. Dwa tygodnie temu zamknął ją jednak Facebook, uznając ją za… promocję pornografii.
Na problemy z Facebookiem administratorzy skarżą się zresztą nieustannie. Małek mówi, że Facebook „zrzuca” im średnio jeden post w miesiącu, regularnie dostają też ostrzeżenia. Portal kilkukrotnie zabierał też użytkownikom możliwość publikowania anonimowych postów.
Czytaj też: Facebook najlepiej mnoży pieniądze, dzieląc ludzi. Nowa nazwa ma odwrócić uwagę od starych grzechów
Małek wspomina wpis ofiary gwałtu szukającej pomocy, który Facebook potraktował jako pornografię.
– Ja rozumiem, że tak działają boty i że te posty mogą spadać z uwagi na słowa kluczowe, ale czasami mógłby to przeczytać człowiek i zobaczyć, że ani tu nikt do niczego nie namawia, tylko jest temat związany z edukacją seksualną, której brakuje – denerwuje się. – W każdym odwołaniu do Facebooka piszemy, że prowadzimy misję edukacji seksualnej, której w Polsce nie ma.
Jak dodaje, „Facebook jest pod tym względem prosty”. – Nie trzeba nigdzie dzwonić, nie trzeba nigdzie iść, można napisać swoje pytanie anonimowo bez ryzyka, że ktoś się o tym dowie i cię wyśmieje.
Firma Meta (administrator Facebooka) w przesłanym „Newsweekowi” komunikacie zapewnia jedynie, że „chce, aby Facebook był bezpiecznym miejscem dla wszystkich”. I zapewnia, że „pozwala użytkownikom na dyskusje i zwracanie uwagi na problemy przemocy seksualnej i wykorzystywania”. Przedstawiciele Mety nie odnieśli się do sytuacji, w której usunięty został post ofiary gwałtu.
Grupa Ponton: „Jest ogromna potrzeba dyskusji”
Zuza Muczko z grupy edukatorek i edukatorów seksualnych Ponton potwierdza, że młodzież coraz częściej szuka informacji o swoim ciele i seksualności w grupach na Facebooku. Zdaniem 23-latki świadczy to o „ogromnej potrzebie rozmowy na ten temat i poszukiwaniu przestrzeni, gdzie można zadawać tego typu pytania”.
– W naszym kraju wciąż nie jest kulturowo przyjęte, żeby rozmawiać o swojej seksualności ze znajomymi czy rodzicami. Dlatego grupy na Facebooku mają swoje uzasadnienie – tłumaczy.
– Pamiętam wpis jednej z dziewczyn, która mimo podniecenia odczuwała przy stosunku suchość w okolicach pochwy. I otrzymała kilkadziesiąt komentarzy typu też tak mam, to normalne, kup lubrykant, będzie spoko. W ten sposób dużo rzeczy da się znormalizować.
Za duży plus edukatorka uważa fakt, że młodzież nie wstydzi się dyskutować nie tylko o swoim zdrowiu i bezpieczeństwie, ale również o czerpaniu z seksu przyjemności.
– Bo nawet jak w szkole jest już ten WDŻ, to mówi się na nim o ciąży, antykoncepcji, dojrzewaniu fizycznym, budowaniu relacji w bardzo tradycyjnym rozumieniu: mama, tata, dziecko. A mało o czerpaniu przyjemności z seksu i relacjach w kontekście czysto seksualnym.
Muczko dostrzega też jednak zagrożenia: nie wszystkie osoby, które udzielają się na tego typu grupach, mają ku temu odpowiednie kompetencje.
– Niektórzy mają łatwość w szybkim wyciąganiu wniosków czy wręcz stawiania diagnoz, jeśli chodzi o zaburzenia medyczne czy choroby, co moim zdaniem jest niedopuszczalne. Na podstawie krótkiego opisu sytuacji nie da się stwierdzić, że partner jest np. uzależniony od oglądania filmów pornograficznych. Sama jestem studentką psychologii i wiem, że taka diagnoza wymaga czasem nawet kilku spotkań z terapeutą.
Sekspozytywna: Wszystko zależy od bańki
Natalia Grubizna, autorka bloga Proseksualna i podcastu nat&seks | pozytywny sexcast ma doświadczenie z dwóch stron barykady: z jednej strony jest seksuolożką z własnym gabinetem terapeutycznym, z drugiej: administratorką założonej przez siebie grupy na Facebooku Ludzie sekspozytywni. Należy do niej zaledwie 3 tys. członków i – jak przekonuje Grubizna – jest to przemyślana strategia.
– Mamy bardzo selektywny proces wpuszczania ludzi do grupy, przede wszystkim aby uniknąć sytuacji, w której ktoś będzie próbował zrobić zrzut ekranu i wynieść jakieś informacje, czy po prostu będzie wprowadzał zamęt zamiast szczerej i produktywnej wymiany myśli – wyjaśnia.
W przeciwieństwie do Sypialniawki grupa docelowa Sekspozytywnych jest nieco starsza – dominują osoby w przedziale wiekowym 25-34 lata.
– Dlatego, że ja nie zajmuję się podstawami edukacji seksualnej, tylko rozwojem osób, które mają już pewne kwestie uporządkowane, ale chcą się rozwijać dalej – tłumaczy Grubizna. – Z tego powodu rozpiętość tematyczna jest bardzo różna i obejmuje zarówno pytania o terapeutów, aż po dzielenie się historiami poszczególnych odkryć, praktyk i porady ich dotyczące, np. jeśli chodzi o seks analny, otwieranie związku czy seks w trójkątach.
Sama autorka bloga Proseksualna bardzo wcześnie odkryła, że temat ludzkiej seksualności ją fascynuje. 33-latka od ponad dekady mieszka za granicą (obecnie w Holandii, wcześniej w Wielkiej Brytanii), a wyprowadzka z kraju częściowo podyktowana była właśnie „poszukiwaniem miejsca, w którym można bardziej otwarcie mówić o seksie”.
– W krajach, w których mieszkałam, panuje większe zrozumienie dla seksualności jako integralnej części ludzkiego życia – relacjonuje. – W związku z tym już od lat jest to element edukacji zarówno formalnej, szkolnej, jak i tej domowej, wprowadzany już od najmłodszych lat.
Grubizna zaznacza, że choć dziś i tak panuje o wiele większe przyzwolenie na rozmowę o seksualności w przestrzeni publicznej, niż kiedy wyjeżdżała z Polski, „bardzo dużo zależy od tego, w jakiej bańce funkcjonujemy”.
– Bo zauważmy, kto zajmuje się teraz edukacją: osoby, które same przeszły reedukację, bo wyszliśmy trochę z tego samego systemu – mówi. – I jeśli podjęliśmy wysiłek ku temu, aby się rozwinąć w tej dziedzinie, dzielimy się tą wiedzą dalej i otaczamy się podobnymi sobie ludźmi. I w tej bańce jest rzeczywiście fajnie, sekspozytywnie, ludzie dzielą się informacjami.
Ale są też inne bańki – te, które usilnie bronią swojej wizji seksu, który może odbywać się „wyłącznie w małżeństwie, wyłącznie w określony sposób”. Ta wizja ludzkiej seksualności jest według Grubizny bardziej popularna w mniejszych miejscowościach, gdzie rzadziej też docierają edukatorzy i edukatorki seksualne, a wpływ Kościoła jest większy.
– Te mniejsze ośrodki pozostają w dużej mierze niezaopiekowane – ubolewa seksuolożka.
Czytaj też: Edukacja seksualna? „Młodzież jest bardzo progresywna, o wiele bardziej niż jeszcze pięć lat temu”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS