Skład na Szwecję podobno już jest gotowy (podajemy go na końcu tego tekstu), Czesław Michniewicz nie zamierza już zbytnio eksperymentować.
W meczu ze Szwecją nie zagrają kontuzjowany Arkadiusz Milik i Sebastian Świderski, który co prawda wcześniej niż przewidywano wyleczył uraz, ale – jak wcześniej ustalono – nie przyleciał ze Stanów Zjednoczonych. Jednak tak naprawdę Czesław Michniewicz jest w stanie zestawić na baraż o mundial (i 100 milionów złotych do kasy PZPN do końca roku) optymalną jedenastkę, która prawdopodobnie wyglądałby tak samo, gdyby tych kontuzji nie było.
Piątek, Milik i Świderski byliby natomiast bardzo potrzebni i cenni jako zawodnicy wchodzący z ławki rezerwowych, tymczasem do dyspozycji będzie tylko ten pierwszy, co zmniejsza możliwości manewru w przypadku zmiany taktyki, czy – odpukać – kolejnych kontuzji w trakcie meczu ze Szwecją.
ZOBACZ TAKŻE: Zieliński: Nie trzeba odrzutowca dla Świderskiego, Buksa sobie poradzi
Najważniejsze, że mamy na boisku najlepszego napastnika świata, Lewandowski trenuje z drużyną i wygląda na to, że sytuacja z jego pobocznym więzadłem kolanowym jest opanowana. Jeżeli trener Michniewicz będzie chciał zagrać dwójką z przodu, to do dyspozycji jest jeden z najbardziej uzdolnionych środkowych napastników, wschodząca gwiazda nie tylko polskiej piłki – Adam Buksa. Człowiek, który chyba najlepiej na świecie gra obecnie głową. W powietrzu jest prawdziwym killerem.
Wydaje się, że selekcjoner w meczu ze Szkocją trochę oszczędzał Buksę i próbował go ukryć, zmylić rywali, szykując po cichu do podstawowego składu na mecz barażowy. Na miejscu selekcjonera to przez ten tydzień na treningach ćwiczyłbym głównie wrzutki z rzutów wolnych, rożnych i ze skrzydła z gry – na głowę Buksy, by dośrodkowujący opanowali do perfekcji zgranie z napastnikiem New England Revolution.
Jeżeli w meczu ze Szwecją uda się kilka razy wrzucić piłkę na głowę Buksy, to gol jest niemal pewny. W MLS kryje go przy stałych fragmentach gry nawet po 2-3 obrońców i nie dają rady, Polak i tak strzela gole głową. Podobnie było w meczach kadry, gdy debiutował z Albanią i San Marino – też im nastrzelał goli głową.
Jednego Albanii i cztery gole w dwumeczu z San Marino. W sumie sześć występów kadrze i pięć goli. Szwecja to rywal znacznie trudniejszy od Albanii i San Marino, ale Buksa da radę, to twardziel i walczak, w pressingu biega na boisku jak szalony, nie boi się gry bark w bark. Idealny napastnik na świetnie przygotowanych motorycznie i silnych fizycznie Szwedów.
Lewandowski też dobrze gra głową, podobnie Cristiano Ronaldo, ale żaden z nich w tym elemencie nie dorównuje Buksie. Pamiętam tylko kilku graczy, główkujących na tym poziomie. Z opisów Węgra Sandora Kocsisa, a napastników, których już widziałem na żywo to oczywiście Andrzeja Szarmacha, Horsta Hrubescha i Andrzeja Juskowiaka. W ostatnich dwóch dekadach oprócz Lewandowskiego i Ronaldo sporo goli głową strzelali Luuk De Jong, Fernando Llorente, Radamel Falcao, Mario Mandżukić, Edin Dżeko, Bast Dost, Zlatan Ibrahimović, Miroslav Klose czy Peter Crouch.
W tej sytuacji kontuzja Milika, który i tak nie zagrał od kilku lat dobrego meczu w kadrze, nie wydaje się być jakimś większym problemem. Owszem, możemy potrzebować zmiennika, gdyby Michniewicz wystawił od początku dwójkę Lewandowski – Buksa. Dochodzą jednak głosy, że istnieje duża szansa iż Piątek wyleczy się na wtorek na tyle, by móc pojawić się na boisku, choćby w drugiej połowie. W niedzielę i poniedziałek już trenował, mając zabezpieczoną nogę specjalnym opatrunkiem.
Poza tym wydaje się, że nawet gdyby Piątek był zdrowy, to byłby trzecim wyborem Michniewicza w ataku po Lewandowskim i Buksie (a czwartym, albo nawet piątym, gdyby zdrowy był Milik i przyleciał na zgrupowanie Świderski), który już na ten moment jest groźniejszym i równiej grającym zawodnikiem od chimerycznego, często niewidocznego, albo nieskutecznego El Pistolero.
W sobotę miałem dyskusję na temat możliwości, formy, zdrowia, umiejętności Milika, Buksy, Piątka i Świderskiego z ekspertem Polsatu Sport Piotrem Kobiereckim (pracując jako trener w Legii zdobył z nią trzy razy mistrzostwo Polski juniorów i czeka na poważną szansę w dorosłej piłce), którego zdanie i wiedzę na temat futbolowej taktyki sobie wysoko cenię. Obaj zgodnie oceniliśmy, że chyba jednak najmniejszy potencjał z tej czwórki ma właśnie Piątek.
Była jednak różnica zdań co do Milika i Buksy. Piotr uznał, że lepszy jest Milik, ma świetną lewą nogę, strzał z dystansu, potrafi się znaleźć pod bramką. Ja wyżej obecnie cenię Buksę. Zgoda z Kobiereckim, że gdyby oceniać Milika w najwyższej formie, w szczytowym momencie kariery, to jest on na wyższym poziomie od Buksy i Świderskiego.
Tylko kiedy Milik był w życiowej formie? Ładnych kilka lat temu. Do tego odniósł dwie ciężkie kontuzje, zerwanie więzadeł krzyżowych i widać, że ma z tego powodu lekką blokadę na boisku. Nie jest już motorycznie tak dobry jak kiedyś. To nie jest już ten sam piłkarz.
Różnica zdań z Kobiereckim moim zdaniem wynika właśnie z tego, że o dwóch różnych Milkach rozmawiamy. Nie jest przypadkiem, że zarówno w Napoli i Marsylii, choć strzela gole, trudno mu jest wywalczyć miejsce w podstawowym składzie i przez dłuższy okres utrzymać wysoką, stabilną formę. To jednak bardziej dywagacje na przyszłość, w kontekście mundialu, jeśli uda się na niego awansować, czy Ligi Narodów, albo eliminacji Euro 2024.
Dlatego uważam, że już teraz lepsi i groźniejsi od Milka są Buksa i Świderski, którzy z każdym niemal miesiącem robią postępy. Niebywale zwłaszcza rozwinął się przez ostatni rok Świderski, na którego odważnie stawiał Paulo Sousa. Przyznam, że byłem początkowo sceptyczny co do jego talentu i możliwości. Ale on niesamowicie dojrzał i rozwinął się jako piłkarz.
To już jest Pan Piłkarz. Świetna lewa noga i strzał, odważny, dynamiczny, potrafi rozegrać, podać, zastawić. Jest już lepszy niż większości osób się wydaje, a jak będzie dalej tak progresował, to zajdzie naprawdę daleko. Tym bardziej szkoda, że tak nieszczęśliwie potoczyła się ta jego sytuacja z kontuzją i przyjazdem z USA. Może jednak szkoda, że PZPN nie zdecydował się go wsadzić go do odrzutowca i ściągnąć na Szwecję…
Pozostaje kwestia, jak Michniewicz ustawi zespół z przodu na mecz ze Szwecją. Warianty są trzy. Możemy wyjść z dwójką napastników – Lewandowskim i trochę za nim grającym, ale często wbiegającym w pole karne Buksą, zwłaszcza przy sytuacjach na dośrodkowanie na głowę. Plusem tej sytuacji jest fakt, że obaj mogą się wymieniać pozycjami. Gdy „Lewy” zejdzie do rozegrania, co lubi czasami czynić, wtedy Buksa będzie typową dziewiątką. Gdy wysunięty będzie Robert, Buksa potrafi wspomóc kolegów w linii pomocy, często to robi w New England. Poza tym były napastnik Pogoni Szczecin jest niezwykle pracowity, agresywny w odbiorze, dużo biega, walczy, potrafi się przepchnąć.
Przy ustawieniu Lewandowski – Buksa, za ich plecami zagrałby jeden ofensywny pomocnik, zapewne jednak – mimo słabszej dyspozycji w ostatnich tygodniach – Piotr Zieliński, a wtedy Sebastian Szymański był jokerem z ławki rezerwowych.
To jest chyba najbardziej prawdopodobny wariant, ale jest też możliwe, że – zwłaszcza w obliczu kontuzji Milika i dochodzącego dopiero do zdrowia Piątka oraz niepewnej do końca sytuacji z więzadłem Lewandowskiego – Buksa rozpocznie na ławce, by być w każdej chwili gotowym do wejścia na boisko, a za „Lewym” zagrają dwaj ofensywni pomocnicy – Zieliński i Szymański.
Ewentualnie, gdyby Michniewicz chciał wybrać bardziej zachowawczy wariant, zamiast jednego z nich, zagramy trójką bardziej defensywnych pomocników, np.: Moder, Krychowiak, Bielik (lub Żurkowski).
Występ Szymona Żurkowskiego ze Szwecją – abstrahując od tego, czy zdrowy złapałby się do pierwszego składu – też nie jest pewny. Pomocnik Empoli miał naciągnięty po sparingu ze Szkocją mięsień przywodziciela, przez kilka dni nie trenował. Wyszedł dopiero na trening w poniedziałek wieczorem. W tej sytuacji Żurkowski raczej znajdzie się na ławce rezerwowych, a na murawie pojawi się w trakcie meczu. Podobnie jest też w przypadku leczącego uraz w przyspieszonym trybie Piątka. To raczej kandydat na jokera ze Szwecją.
W zasadzie są chyba tylko dwie wątpliwości w składzie. Pierwsza, czy Krystian Bielik zagra awaryjnie (jak w Glasgow ze Szkocją) jako trzeci obrońca obok Kamila Glika i Jana Bednarka, czy jednak na pozycji defensywnego pomocnika, na której pierwotnie widział go trener Michniewicz. Wówczas obok Glika i Bednarka musiałby się pojawić ktoś z trójki – Mateusz Wieteska, Marcin Kamiński, Bartosz Bereszyński.
Drugą wątpliwość, to właśnie czy obok Lewandowskiego będzie grał Buksa, czy będzie to wariant z dwoma ofensywnymi pomocnikami – Zielińskim i Szymańskim. W skrajnie defensywnym wariacie można też sobie wyobrazić takie nasze zestawienie w pomocy i ataku, tylko z dwójką zdecydowanie ofensywnych graczy: Krychowiak, Bielik (Żurkowski), Moder – Zieliński – Lewandowski. Plus Cash i Reca na wahadłach.
Pewne jest, że w tym arcyważnym meczu o mundial i 100 milionów złotych selekcjoner nie zamierza już zbytnio eksperymentować. Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej powiedział, że zawodnicy w zasadzie znają już skład na Szwecję.
Michniewicz tak prawdopodobnie ustawi zespół: Szczęsny – Bednarek, Glik, Bielik – Cash, Reca – Krychowiak, Moder, Zieliński – Buksa (Szymański), Lewandowski.
Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS