W Legionowskich mediach społecznościowych pojawiła się informacja, iż w dniach 19-20 grudnia zostanie zorganizowany odstrzał dzików w miejscowych lasach, celem poprawy bezpieczeństwa mieszkańców. Ta informacja zmroziła mnie! Zbliżają się święta, czas wyciszenia, przemyśleń, wyrozumiałości, pomocy słabszym a tu jest organizowana rzeź! Można zrozumieć, że ludzie boją się dziko żyjących zwierząt ale czy to znaczy, że musimy zabić wszystko czego się boimy? Czy nie po to mamy rozum i kształcimy się, by znaleźć inne, bardziej humanitarne rozwiązanie? Wszyscy na tej planecie mamy dla siebie miejsce, przy czym człowiek ma tendencje do nadużywania swojej wyższości nad innymi stworzeniami, działając bardzo egoistycznie i po najmniejszej linii oporu. Znieczulica jest powszechna, a my, jako katolicy powinniśmy szukać najmniej radykalnych rozwiązań chroniąc siebie i naszych „braci mniejszych”, a zwłaszcza w tak szczególnym czasie, przygotowań do Świąt Bożego Narodzenia.
Ktoś może zarzucić, że przecież to normalne, bo prawie wszyscy jemy mięso, ale jednak zabijanie na „wszelki wypadek” jest barbarzyństwem. Oczywiście hoduje się trzodę jako pożywienie dla ludzi i to na pewno się nie zmieni. Są też jednak zwierzęta jeszcze dziko żyjące, które mają prawo żyć, ale ich tereny są cały czas zabierane pod osiedla ludzkie, dlatego wychodzą z lasów w poszukiwaniu pożywienia. To my, ludzie zabraliśmy im lasy i łąki. Postawiliśmy piękne wille i bogate osiedla. Niedługo nie będzie już dzikich zwierząt i lasów, tylko wykoszone trawniki. Na szczęście są ludzie posiadający wiedzę i świadomość dotyczącą zwierząt i jednocześnie o większej empatii niż większość społeczeństwa. Stają oni w obronie zwierząt, które się same nie mają jak obronić. Niestety ci ludzie często nie są słuchani i poważani.
Obserwuję rodzinę dzików z podrostkami od jakiegoś czasu. Zwierzęta nie wykazują agresji, traktują ludzi neutralnie a przy próbie podejścia uciekają. Nikomu krzywdy nie zrobiły. Ludziom nie podoba się, że mają zorane trawniki i czują strach przed dzikim zwierzęciem. Ale czy to jest powód by zabić? Bardziej bałabym się pijanych lub agresywnych ludzi niż dzików, a nie wolno mi strzelać do ludzi tylko dlatego, że się ich boję z jakiś przyczyn. Czemu zatem robić to tym niewinnym zwierzętom? Wczoraj cała rodzina była pod moim blokiem bardzo późno w nocy i szukała żołędzi do zjedzenia. Zdałam sobie wtedy sprawę, że za 2 dni zostaną zabite. Smutek i bezsilność nie dają mi spokoju.
Czemu zamiast rzezi nie można podać im na odległość środka usypiającego i przewieźć w inne, bezpieczniejsze miejsce, z dala od osiedli ludzkich. Przecież mamy jeszcze takie miejsca w Polsce! Tam natura sama reguluje ich liczebność.
Kontr argumentem na ten pomysł a zarazem wymówką jest, że dziki mogą przenosić na trzodę chlewną chorobę zwaną w skrócie ASF i jest to argumentem by nie przesiedlać zwierząt, by nie roznosiły choroby ze szkodą dla hodowców trzody chlewnej. Jednak w tych czasach i o tej porze roku jest ona przetrzymywana w budynkach i nie ma możliwości styczności z dzikimi świniami. Zabijanie na wszelki wypadek choroby jest barbarzyństwem, a tu nawet nie ma podejrzenia choroby tylko ludzka niechęć do tego czego się boimy i nie znamy. Należy podejrzane osobniki uśpić czasowo, zbadać próbki ich krwi i wtedy decydować o ich życiu. Szacunek i zrozumienie należy się każdemu stworzeniu na tej planecie. Nie wyobrażam sobie, że ktoś zabije całą rodzinę dzików a potem spokojnie usiądzie ze swoją rodziną przy Wigilijnym stole, bez cienia refleksji.
Mam szczęście, że nie urodziłam się jako dzik w pod legionowskim lesie, bo nie miałabym prawa żyć!
Przeczytałam też o kolejnych planowanych odstrzałach, które są zaplanowane na co kilka dni, aż do końca stycznia! Krwawe szaleństwo trwa!
Były już minister rolnictwa zalecał odstrzał ciężarnych loch, co miało zapobiec rozmnażaniu sie zwierząt. Za zabicie ciężarnej matki “myśliwy’ dostawał więcej pieniędzy niż od zwykłego młodego dzika i to od państwa! To był tak zwany odstrzał sanitarny. Nie brakowało wtedy chętnych do „pracy”. Za każdą decyzją, idą pieniądze, zwracam się jednak z prośbą by posłużyły one dobremu, chrześcijańskiemu rozwiązaniu a nie tylko finansowym korzyściom.
U dzików jest tak jak i u ludzi. Matka chroni swoje dzieci a zastraszona broni swoje dzieci dopiero wtedy, gdy nie widzi szans na ucieczkę. Pamiętajmy że, dzik to sanitariusz lasu, zjada padlinę i zapobiega rozprzestrzenianiu innych chorób odzwierzęcych. Jest naturalnym wrogiem lisów. Brak dzików to większa populacja tego smakosza kur w zagrodach, kuropatw, bażantów, zajęcy i innej drobnej zwierzyny.
Od państwowych włodarzy Legionowa, ludzi wykształconych spodziewałabym się bardziej przemyślanych działań a nie pójście na łatwiznę i jak najtaniej.
Proszę, by władze miasta znalazły bardziej humanitarne rozwiązanie problemu dzików w mieście. Myślę, że bardziej empatyczne podejście do sprawy i wywiezienie dzików z dala od domostw ludzkich wzbudziło by większe zaufanie i szacunek do włodarzy oraz rozwiązałoby z ulgą, problem ludzi i tych zwierząt. Legionowo to duże, powiatowe miasto, które stać by było na przeprowadzenie akcji przesiedlenia uciążliwych dzików. Mogłoby też stać się dobrym przykładem, że jako proeuropejskie miasto, blisko stolicy, w środku Polski podchodzi do takich problemów humanitarnie a nie z epoki kamienia łupanego.
Uczmy się szacunku do mniejszych stworzeń, nie jesteśmy bogami by decydować o losie innych w tak drastycznym stopniu. Proszę więc o refleksję, litość dla tych zwierząt i odwołanie tej rzezi. Państwu, którym nie jest obojętny los tych zwierząt proszę, by też pisali do urzędu miasta o zmianę decyzji o odstrzale. Docierają tam tylko informacje o zaniepokojeniu mieszkańców, ale brak tych, które mogłyby ocalić te dziki.
Z poważaniem:
Mieszkanka miasta Legionowa
Więcej w TiO 51/52 już jutro (wtorek, 19 grudnia) w kioskach
Komentarze
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS