W składzie Widzewa na pierwszy mecz sezonu nie znaleźli się jego najlepsi piłkarze i drużyna tylko zremisowała. Moim zdaniem winę za stratę dwóch punktów w dużej mierze ponosi trener.
Opinie publikowane w naszym serwisie wyrażają poglądy osób piszących i nie muszą odzwierciedlać stanowiska redakcji
Widzew zainaugurował nowy sezon w ekstraklasie od wyjazdowego remisu (1:1) ze Stalą Mielec. Trenerzy obu zespołów pogodzili się z wynikiem, ale też czuli lekki niedosyt. Bo obaj mieli poczucie, że można było wygrać. I rzeczywiście tak było. Stal przy wyniku 1:1 miała znakomitą sytuację, jej napastnik Ilja Szkurin był sam na sam z bramkarzem, ale strzelił obok bramki.
A Widzew? To trudne do określenia, ale pewnie większość oglądających mecz kibiców mogła odnieść wrażenie, że zwycięstwo jest w zasięgu łódzkiej drużyny, że ma ku temu potencjał. Szczególnie po przerwie, gdy na boisko weszli trzej ofensywni piłkarze: Sebastian Kerk, Jakub Łukowski i Hilary Gong. Niemal z miejsca zrobili różnicę, wznieśli drużynę i jej grę na wyższy poziom.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS