Sebastian Stachowiak pracował w poznańskim pogotowiu 16 lat. Był ratownikiem medycznym i kierowcą karetki. Jako jedyny z karetki przeżył zderzenie z pociągiem. Został ciężko ranny, przeszedł kilka operacji. Jego dwaj koledzy – ratownik i lekarz anestezjolog – zginęli.
– Nie możemy czynów skrajnie karygodnych uznawać za nieumyślne. Kara musi być przykładna i surowa – podkreślał w czwartek adwokat Łukasz Gil, pełnomocnik wdowy po lekarzu. Nawet prokuratorka Marcelina Roszkiewicz nie była w mowie końcowej tak radykalna.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS