Zdumiewa mnie, że osiemnaście osób o różnej wrażliwości, różnej wiedzy, różnym doświadczeniu życiowym, właśnie w sprawie górek czechowskich zgadza się ze sobą.
Opinie publikowane w naszym serwisie wyrażają poglądy osób piszących i nie muszą odzwierciedlać stanowiska redakcji
Od tygodnia, czyli od ostatniej sesji rady miasta, zastanawiam się, co sprawia, że osiemnaścioro tak różnych od siebie ludzi jest jednomyślnych w sprawie, która jak mało co różni mieszkańców Lublina.
Idzie mi o górki czechowskie i o wielką życzliwość radnych klubu prezydenta Krzysztofa Żuka w stosunku do dewelopera, który wrócił do pomysłu wybudowania tam blokowiska.
***
Nie ma sensu po raz kolejny przypominać, jak to się stało, że wojskowa działka na górkach czechowskich stała się własnością dewelopera. Sprawa ciągnie się od lat. Również od lat trwają protesty przeciwników zabudowania tego kawałka dzikiej przyrody – aktywistów miejskich, ekologów, przyrodników, klimatologów, przeciwnikiem postawienia bloków na Górkach był między innymi wybitny urbanista Romuald Dylewski, a także zwykli mieszkańcy, zaniepokojeni choćby liczbą samochodów, jakie musiałyby się tam pojawić. Miejskie władze, które przez te lata zmieniały się kilkakrotnie, raz skłaniały się do zachowania terenu w niezmienionym stanie, to znów przychylały się do zabudowy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS