Jak to się dzieje, że ptaki, nawet nieuczone przez rodziców, potrafią odnaleźć się w przestrzeni i dolecieć do wybranego celu? Czy potrafią kierować się układem gwiazd? Prof. Piotr Tryjanowski z Uniwersytetu Przyrodniczego zna odpowiedź na to pytanie.
W kontekście gwiazdy, choć najpewniej komety, wskazującej Betlejem, pytania takie często zadawane są badaczom łączącym nauki przyrodnicze ze zrozumieniem pewnych fenomenów kulturowych. Choć u nas środek zimy, to wiele naszych gatunków lęgowych, odpoczywa w Afryce, a zaraz będą podejmowały drogę powrotną do miejsc rozrodu. Czy na zimowiskach już myślą o powrocie do domu? Czy uczą się mapy świata, by wiedzieć jak trafić do Polski?
Jak mówi tradycja, mędrcy ze Wschodu kierowali się widokiem gwiazdy, a arabska legenda dodaje, że gdy oni spali, to wielbłądy podążały za jej światłem. Czy w tej wizji może być ziarno prawdy? Czy zwierzęta rzeczywiście potrafią trasę wędrówki układać względem gwiazd?
– Oczywiście, że tak! Co do tego nie mamy żadnych wątpliwości – mówi prof. Piotr Tryjanowski, badacz zachowań zwierząt z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. – Zwierzęta świetnie odnajdują się w przestrzeni, czy to dzięki zmysłowi magnetycznemu, czy znakom terenowym. Tutaj zresztą udział specjalny ma wyjątkowa gwiazda – Słońce. Dzięki światłu słonecznemu my i zwierzęta po prostu widzimy drzewa, rzeki, skały i możemy sobie układać lub modyfikować wewnętrzne mapy i plany podróży. Tych mechanizmów orientacji w terenie jest całkiem sporo, ale właśnie orientacja na gwiazdy, czy precyzyjniej na konstelacje gwiazd jest czymś niesamowitym.
Najprawdopodobniej to bardzo stary ewolucyjnie mechanizm, nawet żuki gnojowe potrafią spoglądać w niebo i kierować się Drogą Mleczną. Mistrzami gwiezdnej nawigacji jednak zdecydowanie są ptaki. Gatunków umiejących wykorzystać mapę nieba jest całkiem sporo. Można by zatem zapytać wprost: czyli to nie tylko Homo sapiens potrafi rozróżniać gwiazdozbiory?
– Tak – odpowiada profesor Tryjanowski. – I to w sposób dynamiczny, co oznacza, że na półkuli północnej świetnie orientują się względem Gwiazdy Polarnej, a przelatując na półkulę południową, kompas ustawiają względem Krzyża Południa.
Czyż nie brzmi to jak bajka? Może to efekt nadinterpretacji badaczy? Patrzą, że ptaki lecą w kierunku wybranych konstelacji i przypisują temu wielkie zdolności.
– Obserwacja bezpośrednio w terenie to tylko jedna z metod, ale zapewniam, że akurat co do reakcji ptaków na światło gwiazd istnieją porządne prace eksperymentalne – wyjaśnia poznański zoolog. – By zbadać ich kompas gwiezdny, ptaki umieszczano w specjalnych planetariach, gdzie manipulowano kątem nachylenia i jasnością „nieba”.
Badania takie rozpoczęto już w latach 70. ubiegłego wieku, a z czasem zmieniła się technika i dokładność pomiarów.
– Na przykład w ubiegłym roku okazało się, że kompas gwiezdny, i to bardzo dokładny, posiadają nawet gołębie miejskie, które przecież nie podejmują wędrówek, a całe ich życie często zamyka się na przestrzeni paru kilometrów kwadratowych – opowiada profesor. – Niemniej jednak komórki w ich mózgach są niesamowicie wrażliwe na drobne zmiany w natężeniu światła, co zresztą próbuje się wykorzystywać w poprawie funkcjonowania układu nerwowego ludzi. Jeszcze lepiej mechanizmy nawigacji gwiezdnej poznano u muchołówek, pokrzewek i rudzika. Gatunki te łączy nocny sposób migracji, wtedy, kiedy jest spokojniej i bezpieczniej.
Jak zwraca uwagę poznański naukowiec, niektórzy nawet twierdzą, że z obserwacji gwiazdozbiorów, powstało ptasiarstwo, czyli amatorskie podglądanie ptaków.
– Może to projekcja mojej wyobraźni, ale naprawdę istnieją amerykańskie badania pokazujące, że w dobie covid-19 obserwacje gwiazd coraz częściej zastępowane są właśnie obserwacjami ptaków – mówi. – Uważam, że to w pełni uzasadnione. Gdybym miał wskazywać na związki astronomii z ornitologią, to jest ich znacznie więcej niż nawigacja ptaków podczas wędrówek. I dodaje to także nazwy nadawane konstelacjom gwiezdnym, doskonale świadczące o kulturowej roli ptaków. Na niebie znajdziemy Łabędzia, Gołębia, Kruka, Orła czy Żurawia. Wystarczy tylko dobrze poszukać, choć czasami niezbędna będzie podróż na inną półkulę.
Zima dopiero się rozkręca, a wielu z nas już marzy o wiosennym słońcu i czeka na przyloty ptaków. Warto jednak pamiętać, że to zimowe długie noce doskonale sprzyjają oczekiwaniom. Na razie gatunków jest niewiele, ale i tak warto w nocy wybrać się do ogrodu i nasłuchiwać. Już teraz swoje pohukiwania rozpoczęły sowy, a tuż po zmierzchu słychać pojedyncze kosy i rudziki.
– Gdybym miał jednak doradzać coś więcej, to warto wybrać się w ciemną okolicę, w miejsce niezanieczyszczone sztucznym światłem – mówi prof. Tryjanowski. – I widok nieba tam piękniejszy, ptaki mniej zestresowane, a nasz sen także będzie lepszy. Istnieją całkiem ciekawe badania pokazujące, że obserwacje nieba i ptaków, łączy dobroczynny wpływ na nasze umysły, na procesy pamięci, wyciszenie – słowem terapia pod zimowym niebem, z widokiem na gwiazdy i ptaki. Chwila romantyki z fantastycznym wpływem na nasz mózg. Może i po to są zimowe wakacje…?
Źródło: UPP
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS