To już właściwie pewne, bo nie zmieni tego nawet decyzja prezesa Urzędu Regulacji Energetyki. Prąd będzie droższy przez nową opłatę, która ma pokryć koszty funkcjonowania rynku mocy.
Do dziś sprzedawcy mogą składać prezesowi URE wnioski dotyczące taryf na przyszły rok dla odbiorców indywidualnych. Jak pisze „Dziennik Gazeta Prawna”: „Dotychczas zrobiło to dwóch sprzedawców: Enea i PGE Obrót. Mogą się na to zdecydować także pozostali sprzedawcy z urzędu: Tauron i Energa. Ze źródeł w branży uzyskaliśmy informacje, że zarówno największa grupa PGE, jak i pozostałe spółki chcą wyższych stawek w związku z ponoszonymi kosztami”.
I nawet jeśli prezes URE nie zaakceptuje tych podwyżek (jak w ubiegłym roku), to rachunki i tak będą wyższe z powodu opłaty mocowej. To opłata za samą gotowość dostarczania energii w okresach zwiększonego zapotrzebowania. Zapłacimy więc za zapewnienie bezpieczeństwa dostaw.
Ustawę o rynku mocy przyjęto pod koniec 2017 roku. Urząd nie wyliczył jeszcze stawki, ale wiemy, jak wyglądają szacunki — 45 zł za 1 MWh. Gospodarstwo domowe zużywa średnio blisko 2Mwh, czyli wzrost to ok. 90 zł w skali roku. Mimo wszystko eksperci w „DGP” podkreślają, że nie można mówić o pewnych kwotach, bo np. spadają ceny hurtowe.
Urząd Regulacji Energetyki wydał już oświadczenie w tej sprawie:
„Postępowania taryfowe prowadzone co roku o tej porze przez prezesa URE mają na celu zapewnienie, że ceny energii elektrycznej proponowane odbiorcom końcowym będą miały racjonalne uzasadnienie w kosztach ponoszonych przez przedsiębiorców”.
Do tematu wrócimy.
PJ
***
Dołącz do nas!
“Maseczka to znak solidarności”. To nasza kampania społeczna związana z koronawirusem. Zachęcamy wszystkich do wysyłania zdjęć w maseczkach! Będziemy je publikować na gazetaolsztynska.pl i w Gazecie Olsztyńskiej. Nie dajmy się zarazie. Żyjmy normalnie, ale “z dystansem”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS