Według niektórych źródeł Ameryka została odkryta przez Polaka. Kaper gdański i kapitan jednostek pływających w służbie Christiana I Oldenburga, króla Danii i Norwegii – Jan z Kolna alias Johannes Scolnus Polonus dotarł do jej wybrzeży [rzekomo już] w 1476 roku. 16 lat przed Kolumbem!
Dla przypomnienia – ten ostatni w 1492 roku odkrył Wielkie Antyle na Morzu Karaibskim, zaś do lądu stałego w Ameryce Południowej dotarł 6 lat później, podczas swojej trzeciej transatlantyckiej wyprawy.
Podobno słynny genueńczyk był członkiem wyprawy dowodzonej przez Jana, w związku z czym ponowne odkrycie kontynentu nie przedstawiało już dla niego problemu.
Pisał o tym w swej Historii powszechnej świata (L’Histoire universelle du monde) z roku 1570 francuski historyk François de Belleforest (1530–1583):
(…) Aby się nie zdawało, że zbyt pochlebiam swoim rodakom, trzeba pokrótce ukazać, komu należy się sława odkrycia tego kraju borealnego [Półwyspu Labradorskiego]; nie przysługuje ona Hiszpanowi, Portugalczykowi ani Francuzowi, gdyż to Polak, Jan Scolnus, dotarł tam już w Roku Pańskim 1476 – ów polski pan, przepłynąwszy Morze Norweskie oraz Wyspy Grenlandzkie, Thule i inne nieznane, dotarł do cieśniny, która zwie się Cieśniną Arktyczną.
Tę opinię o polskim rodowodzie Jana Scolna potwierdził w 1597 roku flamandzki kartograf Cornelius Wytfleif z miasta Lowanium w swym dziele naukowym Descriptionis Ptolomaice Augmentatum, wskazując, że uczestnicy ekspedycji wyprawili się, by zbadać “Cieśninę Północną”, a potem dotarli do Labradoru i Estotilandu, czyli lądu utożsamianego z dzisiejszą prowincją Quebec, Nową Fundlandią i częściowo Labradorem:
Johannes Scolnus Polonus w roku 1476, żeglując wzdłuż Norwegii, Grenlandii i Frislandii, wpłynął na północne morza i dotarł do ziemi Labratoris i Estotilandii, nieznanych lądów, których przez wiele jeszcze lat potem nie dotknęła stopa innego żeglarza, ponieważ dostępu do nich bronił mroźny klimat i nieprzyjazne wody.
Podobne zdanie wyraził profesor Uniwersytetu w Lejdzie Georg Horn, nazywając Jana Scolnusa „Polakiem w służbie króla duńskiego” oraz odkrywcą cieśniny Anian i ziemi Labrador.
W swojej pracy zatytułowanej Ulyssea sive studiosus peregrinans pisał:
Roku 1836go w dziele mym francuskim Pytheas de Marseille, powtarzając to postrzeżenie moje, sprostowałem je w tym, że odkrycie to 1476., Jana Scolnus, przyznaję Janowi z Kolna czyli de Colno Polakowi z małego miasta mazowieckiego Prusom pogranicznego.
Poprawa ta zdaje się być trafna, familia mazowiecka z Kolna była familią marynarzy w marynarce gdańskiej dobrze znaną.
Dzieje Jana z Kolna pełne są znaków zapytania. Nie wiemy nawet, kiedy dokładnie żył. Miał się urodzić w pierwszej połowie XV wieku (1435)?, zaś umrzeć około 1484 roku. Nie wiemy, w jaki sposób trafił do Danii. Są jednak i tacy, którzy w ogóle powątpiewają, czy naprawdę istniał. A nawet jeśli – to czy rzeczywiście dotarł do Ameryki.
W spisie studentów Uniwersytetu Krakowskiego z roku 1455 polski odkrywca Ameryki figuruje najprawdopodobniej jako Johannes Nicolai de Colno, czyli właśnie Jan z mazowieckiego Kolna. Tyle że za swojego rodaka uważają go również między innymi Islandczycy, Włosi, Portugalczycy, Hiszpanie, Niemcy i Duńczycy.
Ci pierwsi przekonani są, że odkrywca nazywał się naprawdę Jon Skulason. Niektórzy hiszpańscy badacze skłonni są przypuszczać, iż prawdziwe nazwisko Jana brzmiało Juan Baptista Colom i że pochodził on z Katalonii. Historycy z Kopenhagi zarzucają Polakom celowe zniekształcenie nazwiska duńskiego żeglarza Jona Skolpa.
Według XIX-wiecznego badacza, Norwega Gustava Storma (1845–1903), przypisywana żeglarzowi przez niektóre źródła polska narodowość jest grubym błędem, spowodowanym przekręceniem słowa pilotus na “Polonus”.
Jan z Kolna miał być faktycznie Norwegiem – Jonem Skolvem. Storm był także sceptyczny wobec osiągnięć Scolvusa – jego zdaniem dopłynąć miał on tylko do Grenlandii, którą jeszcze w pierwszej połowie XVI wieku mylono z półwyspem Labrador.
Inni badacze zwracali uwagę, że sama wyprawa z 1476 roku przeprowadzona dla króla Christiana I była kierowana przez dwóch Niemców – Didrika Pinniga i Hansa Pothorsta. Scolnus (Scolvus) miał być podczas niej prawdopodobnie sternikiem na jednym ze statków.
Najciekawszą, i zarazem najbardziej nieprawdopodobną, koncepcję przedstawił Luis Ulloa, Peruwiańczyk, który uważał, że Joannes Scolvus to tak naprawdę młody Krzysztof Kolumb. Argumentował to podobieństwem fonetycznym jednej z wersji nazwiska Kolumba (Colón) do wersji nazwiska Scolvusa (Scolnus).
Ta wcześniejsza o kilkanaście lat podróż Kolumba do Ameryki – zdaniem Peruwiańczyka – miała zostać tajemnicą dla Christiana I, gdyż podróżnik zaoferował swe usługi Hiszpanii i już oficjalnie odkrył Amerykę w 1492 roku.
Pierwszym polskim naukowcem, który zebrał wszystkie informacje dotyczące Johannesa Scolnusa, znajdujące się w różnych dostępnych źródłach, był słynny historyk okresu zaborów Joachim Lelewel (1786–1861). Pisał o nim w swej pracy Historia geografii i odkryć, zamieszczonej w zbiorze Pisma pomniejsze geograficzno-historyczne (Warszawa 1814). Według Lelewela żeglarz ten był Polakiem, który dowodził duńską flotą.
Lelewel twierdził, iż znalazł dowody na to, że kształcił się on w Akademii Krakowskiej oraz dotyczące żeglarskiej lub kupieckiej rodziny Colno (lub Cholno) zamieszkałej w Gdańsku. Dowodził, iż dwadzieścia lat przed Kolumbem żeglarz ten „dotknął stopą ziemi amerykańskiej”. Lelewel planował opublikować jeszcze oddzielną książkę na jego temat, niestety jej rękopis zaginął podczas II wojny światowej.
mski, w wydanym w 1922 roku zbiorze opowiadań Wiatr od morza. Książka ta miała za zadanie uwidocznić polskie historyczne związki z Pomorzem, co zostało bardzo sceptycznie przyjęte w Niemczech i podobno wpłynęło na nieprzyznanie Żeromskiemu literackiej Nagrody Nobla.
Z wyobrażeń artystycznych natomiast, przedstawiających omawianą postać, wymienić można m.in. grafikę Artura Szyka, polskiego ilustratora pochodzenia żydowskiego, zaprezentowaną po raz pierwszy na Wystawie Światowej w Nowym Jorku w 1939 roku, zatytułowaną Pictures from the glorious days of the Polish-American fraternity (Obrazy z chlubnych dni braterstwa polsko-amerykańskiego), a także pomnik rzeźbiarza Sławomira Lewińskiego z roku 1970 roku, znajdujący się u podnóża Wałów Chrobrego w Szczecinie.
Warto też zauważyć, że Jan z Kolna patronuje ulicom w wielu polskich miejscowościach. Poza – co zrozumiałe – Kolnem, także w Szczecinie, Gdańsku, Sopocie, Gdyni, Koszalinie, Ustce i Łomży. Obecnie coraz częściej uważa się, że jeśli żeglarz rzeczywiście pochodził z Polski, to raczej z Kielna koło Wejherowa, które dawniej nazywało się Kolno, aniżeli z Kolna na Mazowszu.
Zainteresował Cię ten artykuł? Na łamach portalu WielkaHistoria.pl przeczytasz również o najmniejszej i najbardziej tajemniczej mniejszości etnicznej w Polsce. Żyje ich już tylko około trzystu.
Artykuł stanowi fragment książki Przemysława Słowińskiego i Teresy Kowalik pt. Królewski dar. Co Polacy dali światu. Ukazała się ona nakładem wydawnictwa Zona Zero 2020.
O autorach:
Teresa Kowalik – urodzona w 1956 roku w Jaszczwi, województwo podkarpackie. W 1980 roku ukończyła Uniwersytet Śląski na wydziale filologii romańskiej. Z zawodu jest nauczycielką języka włoskiego i francuskiego. Mieszka w Katowicach. Współautorka książek Dragi i wojna – narkotyki w działaniach wojennych, Czas dobiega końca oraz Królewski dar. Co Polacy dali światu.
Przemysław Słowiński – urodził się w 1959 roku we Wrocławiu. Z wykształcenia prawnik, wykonywał wiele zawodów, m.in. malarza, górnika, barmana, agenta ubezpieczeniowego. Autor książek biograficznych, w tym m.in. Nikola Tesla. Władca piorunów; Antoni Gaudi. Czarodziej architektury czy Kobiety wywiadu. Współautor książek Dragi i wojna – narkotyki w działaniach wojennych, Czas dobiega końca oraz Królewski dar. Co Polacy dali światu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS