Ministerstwo Finansów w trakcie konsultacji międzyresortowych wytknęło Ministerstwu Zdrowia, że nie uwzględnił ponad 400 mln złotych na bezpłatne leki dla grup, którym leki te ustawowo przysługują za darmo.
Rząd proceduje projekt ustawy, który ma rozszerzyć katalog podmiotów, które wypisują recepty na leki wydawane nieodpłatnie. Chodzi głównie o seniorów, kobiety w ciąży i połogu i pacjentów do 18. roku życia.
Recepty na leki za darmo, nowe uprawnienia
Projektodawca „Projektu ustawy o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw” chce, by recepty na bezpłatne leki mogły wypisywać między hospicja oraz placówki, które nie mają kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia, czyli prywatni lekarze.
– W ocenie skutków regulacji oszacowano, że zmiana będzie kosztować nieco ponad 400 milionów złotych rocznie. Jednak Ministerstwo Finansów w ramach uzgodnień międzyresortowych wskazało, że tych 400 milionów złotych nie ma uwzględnionych w dopiero co przyjętym planie finansowym Narodowego Funduszu Zdrowia na 2025 rok, zatem należy albo przesunąć wdrożenie tego programu na 2026 r., albo na przykład ograniczyć wydatki w niektórych zakresach zaplanowane na 2025 r. – zauważa Wojciech Wiśniewski z Fundacji Rzecznicy Zdrowia.
Skąd pieniądze, by sfinansować nowe uprawnienia?
Pytanie zatem, skąd NFZ zamierza wziąć pieniądze na sfinansowanie bezpłatnych leków wypisywanych przez dodatkowe podmioty skoro nie uwzględnił tego w swoim budżecie?
– Na pewno nie można zwiększyć przychodów, bo te przychody NFZ-u wynikają z założeń makroekonomicznych rządu, więc po stronie przychodowej nie ma źródeł – mówi portalowi politykazdrowotna.com Wojciech Wiśniewski. – Jeżeli chodzi o stronę wydatkową, to trzeba znaleźć coś, co kosztuje 400 milionów złotych i tę pozycję ograniczyć. Wątpię, czy jest na to przestrzeń, ponieważ widzimy, że już teraz NFZ-u ma kłopot z realizowaniem swoich zobowiązań – dodaje ekspert.
Dziura w budżecie NFZ
Wiśniewski przypomina, że pojawiają się kłopoty z zapłatą nawet lekarzom rodzinnym za opiekę koordynowaną.
– W niektórych województwach mamy kłopoty z finansowaniem pierwszorazowych wizyt ambulatoryjnych, np. do kardiologów czy nieonkologicznych programów lekowych – mówi Wiśniewski, przytaczając również informacje o kłopotach z finansowaniem części onkologii na Mazowszu. Na to, żeby NFZ wygospodarował 400 mln zł dodatkowo na bezpłatne leki szans zatem nie ma. – Zresztą uważam, że wyliczone 400 mln jako skutek przyjęcia projektu jest mocno niedoszacowany i że tak naprawdę ten program będzie kosztował co najmniej dwa razy tyle, chociaż to jest kwestia opinii – podsumowuje ekspert.
Powiększenie dziury w budżecie NFZ
Plan Narodowego Funduszu Zdrowia jest przyjmowany przez Ministra Zdrowia w porozumieniu z Ministrem Finansów, skąd zatem przeoczenie sumy, potrzebnej na sfinansowanie bezpłatnych leków?
– Z naszych analiz wynika, że manko w przyszłym roku w Narodowym Funduszu Zdrowia to ponad 27 miliardów złotych. A jeśli projekt zostanie przyjęty w takim kształcie, manko będzie 400 milionów większe. Będzie to nasilać te negatywne zjawiska, które już widzimy w tej chwili, czyli brak pieniędzy po stronie płatnika będzie powodować z jednej strony brak finansowania niektórych świadczeń, czyli opóźnienia w płatnościach, brak regulacji zobowiązań wobec podwykonawców przez szpitale oraz być może ograniczać przyjęcia – mówi Wojciech Wiśniewski.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS