Robert Lewandowski jest niesamowity, zachwycający i niezwykle rozpędzony w śrubowaniu piłkarskich rekordów.
W ubiegłym tygodniu najpierw strzelił dwa gole w meczu z VfL Wolfsburg, później w czwartek w Zurychu odebrał statuetkę dla najlepszego piłkarza świata 2020 roku, po czym w sobotę znów zdobył dwie bramki w spotkaniu z Bayer 04 Leverkusen.
W trakcie ceremonii rozdania nagród Best FIFA Football Awards 2020, która odbyła się w ramach wirtualnego wydarzenia w siedzibie FIFA w Zurychu, najlepszy zawodnik FIFA, Robert Lewandowski powiedział:
„To naprawdę jest coś – Messi i Ronaldo od lat grają na najwyższym poziomie i teraz ocieram się o nich. Oznacza to, że cała ta ciężka praca się opłaciła. Nie osiągnąłbym tego bez zespołu – to oni tworzą dla mnie sytuacje podbramkowe. Zajmie trochę czasu, zanim przyswoję to, co osiągnąłem i myślę, że będę miał trudności z zaśnięciem. Zdobycie nagrody po tylu latach jako zawodnik Bayernu to naprawdę coś wyjątkowego. To był długi czas dla klubu. Mam nadzieję, że uda nam się ukształtować nową erę w piłce nożnej. Mamy dobrych młodych zawodników i jesteśmy gotowi, by stawić czoła dużym wyzwaniom i wygrywać kolejne tytuły. Zespół działa dobrze i idzie w dobrym kierunku.
Niezależnie od tego, ile tytułów zdobyłem, to nigdy ich nie wystarczy. Już patrzę na kolejne trofea – taka jest moja mentalność i nastawienie całej drużyny. Zdobycie tytułu raz jest trudne, zdobycie go dwa razy jest jeszcze trudniejsze. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będziemy mogli świętować z naszymi fanami. To był po prostu rewelacyjny rok. Trudno jest pozostać na szczycie, ale właśnie tego chcemy. Chciałbym podziękować wszystkim z kadry trenerskiej i wszystkim moim kolegom z zespołu – bez nich nigdy bym tego nie zrobił. Trudno znaleźć odpowiednie słowa. Jestem bardzo dumny. Jako młody gracz zawsze oglądałem Ronaldo i Romario – to były wielkie nazwiska. Brazylia zawsze miała świetnych napastników i wiele się nauczyłem, obserwując ich. Zawsze podążałem za kimś, kto miał na sobie żółtą koszulkę nr 9, 10 lub 11. Powiedziałbym swojemu szesnastolatkowi, że zawsze możesz dobrze grać, niezależnie od tego, skąd jesteś ”.
No właśnie, przez chwilę zastanawialiśmy się, czy najlepszy obecnie piłkarz na świecie kiedykolwiek grał w Ostrowcu Świętokrzyskim. Oczywiście, że tak.
Od razu przypomnieliśmy sobie 28 lutego 2007 roku, kiedy to o godz. 12 na boisku na Rawszczyźnie (tak, tak, kiedyś tam zamiast galerii handlowej były dwa boiska treningowe, a planowano w tym miejscu obok pływalni budowę nowego stadionu piłkarskiego wraz z halą widowiskowo-sportową) drugoligowi piłkarze KSZO, prowadzeni przez trenera Wojciecha Boreckiego, rozegrali wówczas mecz sparingowy z trzecioligowym Zniczem Pruszków, w barwach którego wystąpił wówczas nikt inny, jak 19-letni Robert Lewandowski.
W spotkaniu tym padł remis 2:2 (1:1). Bramki dla KSZO zdobył obecny zawodnik Warty Poznań Łukasz Trałka w 15 i 54 min., a dla pruszkowian Tomasz Piotrowski w 43 z karnego i Bartosz Wiśniewski w 88 min. Co ciekawe, w 15. min. Łukasz Trałka nie wykorzystał rzutu karnego.
Przypomnijmy składy obu zespołów:
KSZO: Kapsa (46.Kwapisz) – Łatkowski, Kardas (46.Kiczyński), Rogoziński, Sojka (46.Zdrojewski, 56.Chorab), Robaszek (59.Frańczak), Trałka (59.Woropajew), Woźniczka (59.Mikołajek), Kanarski (59.Wojtal), Kosiorowski (46.Balcerek), Wójcik (46.Cichos).
Znicz: Pazdan – Maciej Rybaczuk, Piotrowski, Lewczuk, Herman, Kucharski, Ekwueme, Osoliński, Mikołaj Rybaczuk, Wiśniewski, Lewandowski. Na zmiany weszli: Kalu, Kokosiński, Boniowski, Łoszakiewicz, Grabowski.
A tak pisaliśmy o tym meczu…
Jak wspominamy, dla naszego zespołu w tym spotkaniu najważniejsze było przed rundą wiosenną scementowanie bloku obronnego. W roli stoperów wystąpili Radosław Kardas i Marcin Rogoziński, a na prawej obronie nieżyjący już Arkadiusz Sojka. Lewa strona obrony zarezerwowana była oczywiście dla Klaudiusza Łatkowskiego.
-Bardzo dobrze pamiętam ten mecz – mówi Klaudek. –Pogoda była podła, coś padało, a i boisko było dość miękkie, jak to zwykle bywa na przełomie zimy i wiosny. Któż wtedy mógł przewidzieć, że w trzecioligowym Zniczu gra późniejszy najlepszy piłkarz na świecie, tym bardziej, że towarzyszący mu w ataku Bartosz Wiśniewski zbierał lepsze recenzje i wydawał się bardziej groźny dla rywali…? Wszyscy jednak słyszeliśmy o talencie piłkarskim młodego, 19-letniego Roberta Lewandowskiego, co się potwierdziło, bo przecież po dwóch sezonach w Zniczu przeszedł przecież do Lecha Poznań, a później zasilił Borussię Dortmund.
W ataku KSZO zagrał w tym meczu Krystian Kanarski.
-Pamiętam, że w tym meczu Robert Lewandowski i jego partner w linii ataku byli szybcy i sprawiali nieco problemów naszym rosłym i w sposób naturalny wolniejszym obrońcom. Wiedzieliśmy wówczas o Robercie Lewandowskim, że to niezwykle utalentowany zawodnik, z którego jednak zrezygnowała warszawska Legia. Mogliśmy zakładać, że szybko znajdzie się w orbicie ekstraklasowych klubów, ale chyba nikt nie przypuszczał, że zrobi tak oszałamiającą, światową karierę. Warto też przypomnieć, że ówczesnym szkoleniowcem Znicza był dziś znany z boisk ekstraklasowych Leszek Ojrzyński.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS