A A+ A++

Czy w placówce PSONI w Jarosławiu źle się dzieje? Tego rodzaju wrażenie można było odnieść po lekturze anonimowego listu, który dotarł niedawno do naszej redakcji. Jak zapewnili nadawcy, identyczne pismo wysłali również na biurko jarosławskiego starosty i Mariusza Mitusia, przewodniczącego Zarządu Koła Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną w Jarosławiu. Ze względu na wagę przedstawionych sytuacji postanowiliśmy zadać w tej sprawie kilka pytań.

„Niech Pan wie, jak traktowane są dzieci niepełnosprawne w naszym powiecie” – to fragment listu, który otrzymał m.in. starosta jarosławski Stanisław Kłopot, jak również my oraz stojący za sterami jarosławskiego PSONI M. Mituś. Autorzy (autor?) sugerują w nim, że jako pracownicy jednego z lokali byli świadkami rozmów kilku jego stałych bywalców, pracowników PSONI, którzy – jak napisano w liście – rozmawiają w nim mało dyskretnie o sytuacji w jarosławskiej placówce. W treści pisma przytoczonych zostało kilka opisów (których nie będziemy tu cytować), dotyczących niewłaściwego traktowania dzieci oraz liczne cytaty z rozmów prowadzonych przy stoliku, sugerujących m.in. fakt, że nie dba się o potrzeby podopiecznych. Ta część listu była na tyle niepokojąca, że mimo, iż autorzy się nie podpisali, zdecydowaliśmy się nie odkładać go do szuflady i podrążyć temat.

W pierwszej kolejności skontaktowaliśmy się z jarosławskim starostwem. Zapytaliśmy starostę S. Kłopota, czy instytucja planuje podjąć w związku z pismem jakieś kroki i jaka jest procedura w przypadku tego typu anonimów, rzucających złe światło na daną placówkę? Poprosiliśmy też o komentarz do sprawy. – Sama treść pisma jest bulwersująca, niemniej jednak oceniam powyższy list jako wyraz złej woli sfrustrowanych ludzi. Mamy kontakt z PSONI oraz panem przewodniczącym Mariuszem Mitusiem. Z tego, co wiem, jest osoba, która bardzo źle życzy instytucji. Po lekturze listu zadałem sobie pytanie, czy mając pod opieką dziecko uczęszczające do takiej placówki, nie zauważyłbym jako rodzic, że nie czuje się w niej dobrze? Ja nie odebrałem żadnych negatywnych sygnałów od rodziców. Jestem po rozmowie z przewodniczącym PSONI i dowiedziałem się, że podobne pismo krążyło już przed rokiem. PSONI to potężna instytucja, ciesząca się uznaniem w całej Polsce i nie wyobrażam sobie, żeby takie zachowania personelu, jak przedstawione w liście, mogły mieć miejsce. Gdyby wspomniany list był podpisany, najpewniej wszczęlibyśmy postępowanie wyjaśniające. Wówczas w zasadzie powinniśmy też powiadomić prokuraturę. Jest to jednak zwykły anonim, który traktujemy jako stek oszczerstw wymierzonych w szefostwo placówki, ale też i ludzi, którzy w niej pracują. Osobiście oceniam pracę PSONI w każdym zakresie prowadzonych przez nie działań tylko i wyłącznie pozytywnie. Jeśli autorzy listu mają przekonanie, że w placówce dochodzi do takich sytuacji, jak przez nich przedstawione, sami zresztą powinni skierować swoje kroki do odpowiednich organów. Ten anonim jest bardzo krzywdzący dla samej instytucji, jak i ludzi w niej pracujących. Znam to środowisko, wiem, jak funkcjonują WTZ-y i inne instytucje. Nie wiem, jakie działania podejmie w tej sprawie zarząd PSONI, ale ja w takiej sytuacji wystąpiłbym na drogę prawną i próbował ustalić osoby, które za tym stoją – skomentował S. Kłopot.

Kontrola goni kontrolę

W drugiej kolejności skontaktowaliśmy się z przewodniczącym PSONI w Jarosławiu M. Mitusiem. Zapytaliśmy, czy zawarte w piśmie treści są dla niego szokujące i czy instytucja zamierza podejmować jakieś działania w powyższej sprawie. – Do wszelkich sygnałów podchodzimy poważnie, ale już na wstępie mogę powiedzieć, że ten anonim jest elementem kilku wydarzeń rozciągniętych w czasie, za którym stoi według nas dwójka rodziców. Z perspektywy zarządu, którym kieruję, ociera się to o nękanie. Przykłady takich sytuacji to chociażby moment, w którym podjęliśmy decyzję, że OREW nie podpisze kontraktu z NFZ, dlatego że jest ekonomicznie nieuzasadniony. Musielibyśmy dokładać do tego wszystkie pieniądze, które zdobywaliśmy z 1 procenta. Wystosowaliśmy do rodziców informację, że nie kontynuujemy…

Płatny dostęp do treści

Przeczytałeś tylko fragment tekstu.
Chcesz przeczytać całość i inne artykuły premium?
Nieograniczony dostęp do pełnych tekstów od 19 groszy dziennie!

Masz już wykupiony dostęp? Zaloguj się

Pozostało 43% tekstu do przeczytania.

Wykup dostęp

Autor: Urszula Gielo
/ Życie Podkarpackie

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNa os. Janek śmieciarka rozjechała starszą kobietę z zakupami. Obrażenia zwłok utrudniały identyfikację
Następny artykułPolicja Opole: Debata społeczna poświęcona bezpieczeństwu seniorów