Tak czy inaczej, trochę dały mi w nocy popalić. Jeden z kotów sąsiedzkich, zwany nieoficjalnie Króciakiem, głośno domagał się, bym go wpuścił przez drzwi balkonowe. Nawet gdybym chciał – nie mogłem, bo spałem przywalony naszym czarnym Natanem: dużym, ciężkim i mocno grzejącym. W końcu zrobiło mi się za ciepło i musiałem zrzucić z siebie kota wraz z kocem. No to kot zaczął się mścić, miaucząc uporczywie. Spałem źle, sny miałem smutne, zbudziłem się wcześnie i z ulgą.
„Najokrutniejszy miesiąc to kwiecień”, pisał T.S.Eliot w pierwszym wersie „Ziemi jałowej”. Ja zawsze kwiecień szczególnie lubiłem, w tym roku wygląda jednak, że słowa poety będzie można odnosić do zwykłej, wręcz trywialnej rzeczywistości. Znajomy opisał mi spotkanie ze swoim szefem i było to jak scena z sensacyjnego. Odbyło się na nielegalu, bo naruszało najnowsze przepisy izolacyjne. Odbyło się zatem na stacji benzynowej gdzieś na peryferiach miasta.. Panowie przywitali się na przepisową odległość, po czym szef znajomego podszedł do jednego ze stolików i położył tam jakieś papiery.
Było to wypowiedzenie umowy o pracę.
Natomiast policjanci z Buska nakryli parę siedzących w samochodzie 19-latków, którzy przybyli do tego kurortu zjeść wspólnie pizzę i zapalić blanta. Nie dość, że naruszyli przepisy izolacyjne, to jeszcze przy chłopaku znaleziono drobne ilości, jak to w żargonie policyjnym określono, „suszu roślinnego”. Konsekwencje zatem mogą być srogie, a historyjka byłaby mocna, gdyby jej dwadzieścia lat temu nie wyśpiewał Muniek Staszczyk w wielkim przeboju „King”.
W tym samym czasie, gdy policjanci z Buska rozpracowywali groźnych przestępców, ich koledzy po fachu urządzili sobie w komendzie wojewódzkiej we Wrocławiu imprezkę z okazji służbowych awansów. Przyszła setka ludzi, grała orkiestra. Zaś prezes rządzącej partii wkroczył na posiedzenie Sejmu, podając dłoń wszystkim, którzy na ten zaszczyt zasłużyli. Oczywiście – dłoń nieosłoniętą żadną rękawiczką, bo Prezesa żadne wirusy imać się nie mogą.
Jak wiele przeciwieństw, autorytaryzm i anarchia to prawie to samo. Autorytaryzm mianowicie to anarchia dla wybranych.
Czytaj wcześniejsze części Dziennika Piotra Bratkowskiego: CZĘŚĆ 14 CZĘŚĆ 13 | CZĘŚĆ 12 | CZĘŚĆ 11 | CZĘŚĆ 10 | CZĘŚĆ 9 | CZĘŚĆ 8 | CZĘŚĆ 7 | CZĘŚĆ 6 | CZĘŚĆ 5 | CZĘŚĆ 4 | CZĘŚĆ 3 | CZĘŚĆ 2 | CZĘŚĆ 1
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS