Tak, nie można wykluczyć tego, że Komisja Europejska znów oszuka. Nie można wykluczyć tego, że pojawią się kolejne żądania wobec Polski. Można się nawet spodziewać, że jeżeli się pojawią, to będą dla obozu władzy o wiele trudniejsze do zrealizowania niż dopiero co przyjęta przez Sejm nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym. Ale nawet gdyby tak się stało, że Komisja znów złamie dane polskiej stronie słowo, to Prawo i Sprawiedliwość i tak będzie w lepszej sytuacji niż przed wczorajszym głosowaniem.
CZYTAJ WIĘCEJ: Premier Morawiecki: Musimy zakończyć niepotrzebny spór z KE. Niektórzy już skreślili środki z KPO. Ja uważam, że one będą
Co mówią sondaże?
Zacznijmy od tego, że Polacy, co pokazują sondaże, chcą porozumienia rządu z Komisją Europejską. To jest fakt, któremu nie da się zaprzeczyć. W przedświątecznym badaniu IBRiS dla „Rzeczpospolitej” mogliśmy przeczytać, że nawet sami wyborcy Zjednoczonej Prawicy są w tej kwestii podzieleni. Ponad połowa z nich popierała szukanie kompromisu z Komisją. Z kolei z badania, które opublikowano na początku tygodnia, a zrealizowanego przez United Surveys dla DGP i RMF FM dowiadujemy się, że aż 73 proc. ankietowanych uważa, że sprawa pozyskania pieniędzy z KPO będzie miała wpływ na wyniki wyborów parlamentarnych. I trzeba przyznać, że te 73 proc. badanych ma rację. Z tymi dwoma sondażami powinni skonfrontować się ci, którzy dziś nawołują do twardego kursu wobec Brukseli. Jest wręcz przeciwnie. Politycznie rząd o wiele więcej zyska wyciągając do KE rękę, nawet jeżeli Bruksela znów oszuka, niż idąc na czołowe zderzenie. Nie tego oczekują dziś Polacy.
Co zrobi Komisja Europejska?
Politycy obozu władzy od miesięcy powtarzają, że Komisja nie chce wypłacić należnych Polsce pieniędzy, aby w ten sposób pomóc opozycji, która z kolei próbuje przekonać Polaków, że tylko jej wygrana w wyborach może te pieniądze odblokować. Jeżeli faktycznie doszłoby do tego, że po podpisaniu przez prezydenta Andrzeja Dudę nowelizacji ustawy o SN, Komisja wysunęłaby nowe żądania odnośnie polskiego wymiaru sprawiedliwości, a rząd rzeczywiście wypełnił to, do czego się zobowiązał, to myślę, że Polacy zmieniliby swoją opinię o Komisji i poszukiwaniu kompromisu za wszelką cenę. Przypomnę, że już tak było w sierpniu zeszłego roku, gdy Polacy jednoznacznie ocenili zerwanie przez Komisję zawartych wcześniej z rządem ustaleń.
CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ SONDAŻ. Oszukali. Polacy bardzo krytycznie o postawie KE w sprawie KPO. Zapytaliśmy też, co Polska powinna zrobić w tej sytuacji
Prawo i Sprawiedliwość nie może dziś sobie pozwolić na to, aby wbrew opinii publicznej iść na czołowe zderzenie z KE ws. KPO. Chyba, że Nowogrodzka chce się pożegnać z władzą, to proszę bardzo. Obóz Jarosława Kaczyńskiego musi w oczach Polaków być tym, który aktywnie tego kompromisu poszukuje. Jeżeli tak będzie, a to Komisja znów nie dotrzyma danego słowa, to źle wyjdzie na tym jedynie Bruksela i… opozycja w Polsce. Z Nowogrodzkiej popłynie przekaz o tym, że rząd ustaleń dotrzymał, ale ponownie nie zrobiła tego Komisja, która chce wybrać przyszły nowy polski rząd. PiS będzie miało czyste ręce, bo przecież partia Kaczyńskiego zrobiła co mogła, tylko Komisja mnoży żądania, a tego przecież nie było w ustaleniach. Myślę, że Polacy będą potrafili trafnie i jednoznacznie ocenić taką sytuację. W końcu, czy taka postawa Komisji w roku wyborczym jest na rękę opozycji? Wątpię. Sytuacja może zakończyć się podobnie jak w zeszłym roku we Włoszech, gdy Ursula von der Leyen próbowała „pomóc” Włochom wybrać w wyborach „odpowiednie” partie.
Z tego punktu widzenia można powiedzieć, że rząd jest dzisiaj w lepszej politycznie sytuacji niż był przed głosowaniem. Każde kolejne żądania ze strony Komisji, wbrew temu, co niektórzy dziś sugerują, będą szły na konto Ursuli von der Leyen, a nie polskiego rządu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS