Dlaczego tak łatwo przychodzi nam ocenianie i wartościowanie wyborów innych kobiet – matek? „Ja karmiłam dłużej”, „Tylko pół roku?”, „Nie miałaś pokarmu? Widocznie nie starałaś się wystarczająco. U mnie też było ciężko, ale się nie poddałam”. Jak to jest usłyszeć takie słowa? Jak to może odbić się na psychice mamy i gdzie szukać pomocy? O to pytamy psycholożkę Sandrę Aniszewską.
26 maja rozpoczął się Ogólnopolski Tydzień Karmienia Piersią, i choć karmienie piersią ma niewątpliwie wiele zalet, zarówno dla mamy, jak i dla dziecka, to warto pamiętać również o innej perspektywie. Perspektywie mam, które mają trudności z laktacją lub którym, ze względów zdrowotnych, zalecane jest, aby zrezygnowały z karmienia, lub tych, które po prostu nie chcą karmić, czy też mam, które mierzą się z depresją poporodową.
Czy jak nie karmię piersią to znaczy, że jestem złą matka?
Wokół karmienia piersią narosło wiele mitów, jednak jest jeszcze coś, co jest równie groźne i może wpływać na zdrowie psychiczne mam. Chodzi o społeczną presję na to, aby jednym słusznym rodzajem karmienia dziecka było karmienie piersią. Mimo upływu czasu wciąż padają intymne pytania i oceny: „Ile karmiłaś? Tylko pół roku? Ja rok. Było trudno, ale się nie poddałam”, ale są też kobiety, które wręcz z poczuciem winy odpowiadają, że „karmiły TYLKO butelką”. Dlaczego? Ponieważ społecznie uważa się, że karmienia dziecka tzw. butelką, czyli mlekiem modyfikowanym, jest gorsze.
Społeczeństwo oczekuje, żeby mama karmiła piersią
Nina Nowak: Dlaczego w społeczeństwie tak często pojawia się ocenianie i wartościowanie decyzji innych kobiet?
Sandra Aniszewska: Istnieje, funkcjonuje i ma się świetnie taki stereotyp, archetyp kobiety, która po pierwsze doskonale przechodzi przez czas ciąży, nie narzekając, nie dając po sobie poznać, że często nie jest jej łatwo. Rodzi dziecko naturalnie, najlepiej bez znieczulenia, a kiedy już urodzi, to jest oczywistym, że będzie je karmić piersią, musi je karmić naturalnie, inna możliwość często społecznie nie mieści się w głowie otoczeniu kobiety.
Jest taki wymóg i nikt tak naprawdę matki nie pyta, czy ona chce karmić, czy ona nie chce, czy ona ma to mleko, czy nie ma. Pojawiają się społeczne oczekiwania i wymagania wobec młodej mamy. Ale nie idzie za tym często żadne wsparcie. Funkcjonuje takie przekonanie “Urodziłaś? Musisz karmić piersią”, a rzeczywistość może być zupełnie inna.
Co więcej sposób, w jaki mama karmi, ocenia nie tylko społeczeństwo, ale także a być może przede wszystkim jej rodzina, ludzie jej najbliżsi, którzy z założenia powinni być dla kobiety jej pierwszą linią wsparcia. Co więcej, często to właśnie inne kobiety – matki stygmatyzują młodą mamę w kwestii karmienia. Wyobraźmy sobie, że spotykają się siostry, koleżanki, kuzynki i słyszymy rozmowę “No i jak tam karmisz? Dużo masz pokarmu?”. I kobiety, które nie karmią piersią mogą się zastanawiać “Nie chcę karmić piersią, ale jak to powiedzieć, jak się przyznać? Co zrobić? Jak się do tego odnieść?”. Często przyczyną niemożności karmienia jest trudność z laktacją, po prostu brak mleka, wtedy znowu pojawia się wstyd: “Jak wybrnąć z tego, że nie mam pokarmu? Że Karmię dziecko tym, czym mogę, czyli mlekiem modyfikowanym?”.
Warto pamiętać, że mleko modyfikowane w świadomości kobiety funkcjonuje, jako pokarm alternatywny, więc psychologicznie jest to dla niej ogromne obciążenie.
Mama, która właśnie urodziła dziecko, zmaga się z burzą hormonów, w ostatnim trymestrze ciąży wzrasta poziom tyroksyny, natomiast tuż po porodzie znacząco spada. Hormony płciowe: estrogen i progesteron spadają, a tuż po porodzie wzrasta poziom prolaktyny, czyli hormonu odpowiedzialnego za laktację. Wszystkie powyższe czynniki to ogromne wyzwanie dla kobiety.
Z czym mierzy się mama pod społeczną presją?
NN: Jakie mogą być skutki takiej krytyki i oceniania?
SA: Przede wszystkim spadek poczucia własnej wartości – postrzegania samej siebie, mnie jako kobiety, mnie jako matki. Jeżeli mama stwierdzi, że nie będzie karmić dziecka piersią, tylko skorzysta z mleka modyfikowanego, nie będzie to świadczyło o niej jako o kobiecie, nie będzie wyznacznikiem tego, jaką jest matką. Bardzo często moje pacjentki słyszą wówczas: “Jak to nie karmisz? Nie dbasz o swoje dziecko, karmiąc butelką szkodzisz mu. Przecież pokarm matki jest najcenniejszy, najlepszy, jedyny i niezastąpiony”.
Oczywiście, mleko mamy jest bogate w szereg wartości odżywczych dla dziecka, natomiast świat się nie skończy, jeśli mama będzie karmić dziecko mlekiem modyfikowanym. Ta presja może prowadzić do poczucia, że jako mama jestem gorsza, mniej wartościowa. A tutaj należy to zaznaczyć, to musi wyraźnie wybrzmieć, że nie jest to prawda!
NN: Czasem jednak nie padają takie pytania, ale mamy same mówią “udało mi się karmić tylko 6 miesięcy”, albo “karmiłam tylko butelką” .
SA: Bardzo często mama używa tego słowa “tylko”, bo chce się usprawiedliwić, bo być może już czuje, bądź już ktoś dał je do zrozumienia, że to jest złe, że ona karmiąc mlekiem modyfikowanym swoje, podkreślam SWOJE dziecko, robi coś złego. To jest taki mechanizm obronny, to usprawiedliwianie się jest takie instynktowne.
Pamiętajmy także o sytuacji, gdy z jakiegoś powodu kobieta nie może karmić piersią, być może nie ma wystarczająco pokarmu, może musi przyjmować leki, ważne dla jej stanu zdrowia, to także może w pewien sposób zburzyć jej obraz siebie jako matki, tego jak planowała, jak wyobrażała sobie swoją laktację.
Zatem, nawet w momencie, kiedy zostanie zapytana niezobowiązująco “Karmisz, nie karmisz?” odpowiada “karmiłam…. ale TYLKO 6 miesięcy” , albo “Niestety musiałam karmić butelką”. I to pokazuje, że ten lęk nie wziął się znikąd, bo już podświadomie ta młoda mama wie, że społeczeństwo oczekuje, żeby karmiła piersią.
NN: Czy istnieją jakieś konkretne czynniki, które sprawiają, że ten temat karmienia piersią jest tak emocjonalnie naładowany i kontrowersyjny?
SA: Pierwszym czynnikiem jest czynnik społeczny. Taki archetyp matki polki o którym już wspomniałam. Pokolenie naszych babć, czy mam jeszcze wzrastało w tym przekonaniu, mówiącym iż karmienie piersią to jedyna i słuszna metoda karmienia dziecka. Kobiety czy chciały, czy nie chciały, miały zrobić wszystko, żeby to się udało, nawet kosztem swojego zdrowia psychicznego, czy fizycznego.
A jeśli się nie udaje, to z pewnością nie powinny się do tego przyznawać, gdyż było to nie do pomyślenia. “Jak to urodziłaś i nie karmisz piersią? To równoznaczne z byciem wyrodną matką, z porażką, powodem do wstydu”.
Kolejnym czynnikiem jest powszechny w mediach społecznościowych obraz matki idealnej. Kobieta jest w każdej sytuacji doskonała, idealna, od wyglądu zewnętrznego po sposób wychowywania dziecka, pracę, związek, sposób spędzania wolnego czasu. Są tylko idealne ciąże, idealne porody i obfita laktacja. Chociaż to też się zmienia, jest coraz więcej kobiet, które pokazują, że codzienność nie zawsze jest tak kolorowa, że życiu codziennemu nie towarzyszy filtr, dzieci płaczą, porody są bolesne, a kobieta nie zawsze ma dość mleka, by móc nakarmić swoje dziecko.
I coraz częściej kobiety mówią głośno, nie karmiłam, bo nie chciałam, bo nie czułam tego, bo nie mogłam, nie miałam mleka, poszłam do sklepu i kupiłam pokarm zastępczy.
NN: Ale mam wrażenie, że takie wypowiedzi wciąż są traktowane, jako akt odwagi?
SA: Tak jako akt odwagi, a nie jako coś normalnego, naturalnego, jako nasze wrodzone prawo. I właśnie w tym cały problem. Pojawiają się nagłówki: miała odwagę się przyznać, że nie karmiła dziecka piersią. Szokująca prawda, Pani X nie karmiła piersią!
Z jednej strony dobrze, że mówimy o tym głośno, ale wciąż mówimy o tym, w takim kontekście jak gdyby to nie był wybór kobiety, jej naturalne prawo, tylko akt odwagi, na który sili się jedna z nielicznych. Znacznie częściej kobiety mogły usłyszeć od swojej matki, czy teściowej – “Tylko nie przyznawaj się do tego nikomu, bo to wstyd”. Współcześnie można usłyszeć “Za moich czasów nie było takich fanaberii, szło się w pole, karmiło i szło dalej do pracy. W głowach wam się dziś przewraca”.
NN: W jaki sposób krytyka dotycząca karmienia piersią może wpłynąć na relację matki z dzieckiem i jej poczucie własnej wartości?
SA: Znam wiele matek, które nie karmiły piersią bądź karmiły krótko i mają niesamowicie dobrą i bliską relację z dzieckiem, ponieważ na szczęście, relacji z dzieckiem nie buduje się tylko poprzez karmienie piersią.
Oczywiście jest to jeden z czynników, czyli ten pierwszy kontakt np. po porodzie, ciało do ciała. To jest bardzo ważny element, ale jest to jeden z elementów nawiązywania więzi. Tu pozostawiam pole do wypowiedzi dla psychologów rozwojowych. Jednak warto pamiętać, że jeśli odpadnie nam ten element, jakim jest karmienie piersią, to mama może zapewnić inny, który równie mocno zacieśni tę wyjątkową więź mama-dziecko. Jeżeli kobieta nie jest w stanie karmić, bądź po prostu nie chce, może o wiele więcej szkód wyrządzić sobie i dziecku, kiedy będzie się do tego zmuszała.
Czy karmiąc piersią i będąc jednocześnie sfrustrowaną, złą rozczarowaną, przygnębioną możemy budować bliskość? Czy tak ma to wyglądać?
NN: Ale może od koleżanki usłyszeć “Mi też nie było łatwo, ale się nie poddałam, walczyłam, żeby karmić”.
SA: Oczywiście, że tak. I bardzo często kobiety to słyszą “Hmm było Ci ciężko? Aha. No wiesz, no ja miałam tyle mleka, że mogłabym nakarmić trójkę innych dzieci”. Czemu ma to służyć? W jaki sposób ma to tej kobiecie pomóc? Z pewnością nie są to słowa wspierające na jakiejkolwiek płaszczyźnie.
Kobieta kobiecie wilkiem? Dlaczego?
NN: Czemu to sobie mówimy – kobieta drugiej kobiecie, matka drugiej matce? Zamiast się wspierać?
SA: Przyjęło się trochę tak społecznie, że nie przyznajemy się do “porażek”. I tutaj jako porażkę ujmujemy oczywiście w cudzysłów, bo znowu wracam do tych społecznych oczekiwań. Najpierw oczekuje się, aby kobieta wzięła ślub, urodziła dziecko – oczywiście siłami natury, później karmiła je piersią, gdy to się nie udaje, i gdy dodatkowo swoją wartość uzależniamy od opinii otoczenia, ich ocena naszej osoby jest dla nas ważna, to gdy nie spełniamy tych oczekiwań, możemy czuć, że zawodzimy, czyli ponosimy porażkę. Tylko to nie jest nasza porażka, to są wyobrażenia innych na temat naszej osoby, a tych spełniać w żadnym wypadku nie musimy.
NN: Jak sobie radzić z tym, kiedy bliska osoba właśnie rzuca takim oceniającym?
SA: Zacznijmy od tego, że to jest bardzo trudne usłyszeć wprost lub między wierszami, że jesteś złą matką, bo nie karmisz dziecka piersią.
Mama spotyka się z brakiem zrozumienia, stygmatyzacją i to często ze strony bliskich osób, To co możemy zrobić, to po pierwszy budować świadomość w zakresie metod karmienia. Warto poszukać informacji, potwierdzonych doniesień naukowych na temat metod karmienia, żeby mieć podstawy merytoryczne. I to oczywiście nie po to, żeby dyskutować, tylko dla swojej wiedzy. Można też po prostu skonsultować się z lekarzem, czy doradcą laktacyjnym, żeby zasięgnąć specjalistycznej porady.
Kolejnym krokiem jest zaufanie sobie. Jeśli mama podejmuje decyzję, że nie chce karmić, to warto, aby pamiętała, że ma do tego prawo, a decyzja o karmieniu mlekiem modyfikowanym, nie znaczy, że mniej kocha swoje dziecko, czy mniej się o nie troszczy. Warto szukać wsparcia – na grupach tematycznych dla mam, które wybrały daną metodę – dzielenie się swoimi doświadczeniami i słuchanie osób, które mają podobne doświadczenia może być bardzo wspierające.
NN: Czy pomocne może być również przygotowanie odpowiedzi na pytania o karmienie?
SA: Owszem i tutaj warto pamiętać, że na takie pytanie nie ma złych odpowiedzi. Każda odpowiedź, która Ciebie Droga Kobieto ochroni przed negatywnym wpływem otoczenia, jest dobra. Pamiętaj, że chronisz siebie, a jak się ktoś obrazi? Trudno.
Warto pamiętać, że to jest bardzo intymna sfera, a ludzie czują się uprawnieni, żeby w nią wchodzić z butami. Coraz więcej mówi się o tym, że nie wolno pytać o planowanie rodziny, o ciążę itd., bo nigdy nie wiemy z czym mierzy się osoba, do której takie pytanie kierujemy. Tu jest podobnie. Pytanie o to, czy karmisz piersią jest wejściem w bardzo intymną sferę, więc odpowiadając na takie pytanie można zacząć od powiedzenia “To moja sprawa, jak karmię dziecko”.
Ale nie jest to łatwe, szczególnie kiedy pyta znajomy czy bliski, bo w założeniu pytał w dobrej wierze, a tym bliskim jest najtrudniej się postawić.
NN: Słyszałam, że na pytanie “Karmisz?” popularna jest sarkastyczna odpowiedź: “Nie, głodzę”. Być może tak odpowiedź zakończyłaby temat.
SA: Nie każdy jest gotowy, aby w taki sposób stawiać granicę, ale powtórzę – na pytania, które wkraczają w naszą strefę intymną nie ma złych odpowiedzi, jeśli są w zgodzie z nami.
Warto przy tym pamiętać, żeby nie wymagać od razu od siebie, że będziemy super niezależne i nie będziemy się przejmować, tym co mówią nasi bliscy, bo to jest bardzo trudne i z może się zdarzyć kilka przepłakanych chwil, ale należy pamiętać, że chroniąc siebie, nie robi się nic złego.
Presja a depresja – to krótka droga?
NN: A czy takie pytania i właśnie ta presja mogą doprowadzić do depresji poporodowej?
SA: Oczywiście i może być jednym z czynników ją uruchamiających. Kobietę po porodzie, w mniej więcej czwartej, szóstej dobie dotyka takie zjawisko, jak baby blues i to zjawisko naturalne, spodziewane.
Baby blues, to tzw. smutek poporodowy pojawia się w 4-6 dobie po porodzie i trwa ok 2-3 tygodnie. BB pojawia się, ponieważ mama przebyła długą, często niełatwą ciążę, która była obciążająca dla organizmu i psychiki. Warto w tym czasie obserwować się i sprawdzić, czy baby blues nie przekształca się w depresję poporodową.
Należy bardzo jasno zaznaczyć, że nieleczona depresja poporodowa jest chorobą śmiertelną. Jeśli pojawiły się objawy depresji poporodowej warto szukać pomocy. Jakie to objawy?
Obniżony nastrój, płaczliwość nawet bez powodu, rozdrażnienie, smutek i przygnębienie przez większą część dnia. Brak energii, spowolnienie, niemożność przeżywania emocji zarówno smutku jak i radości – tzw anhedonia, obniżona samoocena, nadmierne lub nieadekwatne poczucie winy, czy poczucie bezradności i nie radzenia sobie w roli matki. Bezsenność lub nadmierna senność.
Bezpłatnego wsparcia w depresji okołoporodowej udziela Fundacja Twarze Depresji.
Więcej o tym pisaliśmy w materiale:
Karmienie piersią a depresja poporodowa
NN: To, co my jako społeczeństwo możemy zrobić? Albo czego nie robić?
SA: Nie zadawajmy pytań, których nie chcielibyśmy, żeby nam zadawano. Nie wchodźmy w sfery, w które nie chcielibyśmy, żeby nam wchodzono. To jest naprawdę bardzo prosta ale złota zasada – nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe.
A jeżeli poczujesz, że bliska Ci osoba jest nieswoja, że może z czymś walczyć, widzisz, że popłakuje, że jest smutna, że jest jej ciężko, że jest spięta, że coś się zmieniło po porodzie, bądź jeszcze w ciąży. Bo należy zauważyć, że depresja wbrew nazwie poporodowa może pojawić się jeszcze w ciąży, kiedy kobieta spodziewa się dziecka.
Jeżeli więc zauważysz jakąkolwiek zmianę, zapytaj. Ale niech to pytanie nie będzie od razu stygmatyzujące. Zapytaj: “Potrzebujesz czegoś? Czy coś się dzieje/ czy mogę ci jakoś pomóc?”.
Jeżeli widzimy, że kobieta nie odpowiada. Powiedzmy “Pamiętaj, jeśli będzie się coś działo, możesz do mnie zadzwonić, napisać, przyjść. Jestem dla Ciebie”.
Tylko ważne jest to aby nasza deklaracja była prawdziwa. Jeśli nie jesteśmy gotowi na pomoc, nie oferujemy jej dla spokoju sumienia, bo być może ta osoba faktycznie zbierze się w sobie, przyjdzie, zadzwoni, ale jeżeli zostanie zlekceważona, to ona już więcej po pomoc nie pójdzie.
I już na sam koniec, uważam, że ta edukacja społeczna powinna podążać za znakiem naszych czasów. Dajmy ludziom żyć po swojemu, nie oceniajmy, nie wartościujmy cudzych wyborów. Zdejmijmy nasze oczekiwania z cudzych barków.
Jesteś mamą? Wspieraj inne mamy!
Mam nadzieję, że dzięki tej rozmowie, każda mama, która stoi w obliczu często bardzo trudnych decyzji i społecznej presji dotyczącej karmienia piersią, otrzyma wskazówki, gdzie i jak szukać wsparcia oraz jak być tym wsparciem dla samej siebie. A z drugiej strony mam nadzieję, że każda kobieta, która wydała osąd i wartościowała decyzje na innej kobiety – matki, za to, że “za krótko karmiła”, że “za długo karmiła”, czy że karmiła “tylko butelką” – będzie miała okazję do refleksji.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS