A A+ A++

W internecie karierę robi nagranie, na którym motocyklista poległ w starciu z samochodami stojącymi w korku. Bezmyślne przeciskanie się tam, gdzie nie ma miejsca może łatwo sprowadzić na ciebie kłopoty, ale jak wygląda to od strony prawnej?

Nasz czytelnik jechał między stojącymi w korku autami i został uderzony przez włączający się do ruchu pojazd, który wyjechał sprzed znajdującej się po jego prawej stronie ciężarówki. Sprawa niby oczywista, a jednak ubezpieczyciel odmówił wypłaty odszkodowania z polisy OC sprawcy. Stwierdził, że w oparciu o definicję pasa ruchu motocykliście nie wolno jechać między samochodami, a więc jeśli jechał, to ponosi winę za zdarzenie.

Wydawać by się mogło, że temat śmigania między autami wyczerpują art. 23 kodeksu drogowego, traktujący między innymi o omijaniu, oraz art. 24 poświęcony wyprzedzaniu.

Mówią artykuły

Art. 24 mówi, że można wyprzedzać z prawej strony na odcinku drogi z wyznaczonymi pasami ruchu, na jezdni jednokierunkowej i dwukierunkowej, jeżeli co najmniej dwa pasy ruchu na obszarze zabudowanym lub trzy pasy poza obszarem zabudowanym są przeznaczone do jazdy w tym samym kierunku. Kierujący musi upewnić się, czy ma odpowiednią widoczność i miejsce do wyprzedzania bez utrudniania ruchu innym pojazdom. Musi się też upewnić, czy pojazd jadący za nim nie rozpoczął wyprzedzania, a jadący przed nim po tym samym pasie nie sygnalizuje zamiaru wyprzedzania, zmiany kierunku jazdy lub zmiany pasa ruchu.

Art. 23 stanowi natomiast, iż kierujący pojazdem musi podczas omijania zachować bezpieczny odstęp od omijanego pojazdu (uczestnika ruchu lub przeszkody) i w razie potrzeby zmniejszyć prędkość.

Dodatkowo art. 22 stwierdza, że kierujący pojazdem może zmieniać kierunek jazdy lub pas ruchu tylko z zachowaniem szczególnej ostrożności. Zmieniając pas, musi ustąpić pierwszeństwa pojazdowi jadącemu po pasie, na który chce wjechać, i pojazdowi wjeżdżającemu na pas z prawej strony. Mówi też, że należy zawczasu i wyraźnie sygnalizować zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa.

Jeśli więc ktoś nie przesadza z prędkością, nie rysuje lakieru i nie urywa w mijanych samochodach lusterek, pamięta o znakach i kierunkowskazach, raczej może nie stresować się widokiem policji.

Problem pojawia się w razie wypadku.

Gdy do niego dojdzie sprawa może okazać się bardziej skomplikowana. O tym, kto zawinił, czasem decydują centymetry, o chętnych do zeznawania świadków zazwyczaj trudno, a wezwany do wypadku policjant to też człowiek, czyli może akurat mieć zły dzień… Tak więc wspomniane wcześniej działanie firmy ubezpieczeniowej nie wzięło się z sufitu.

Odmowa wypłacenia odszkodowania mogła wynikać z ekspertyzy dra hab. Ryszarda A. Stefańskiego z Instytutu Ekspertyz Sądowych „Zasady wyprzedzania i omijania pojazdów przez motocyklistów” („Paragraf na drodze” 11/2008, www.ies.krakow.pl/wydawnictwo/ paragraf/). W myśl tej wykładni kluczowe są definicja pasa ruchu wynikająca z kodeksu oraz rozporządzenie ministra transportu i gospodarki morskiej z 2 marca 1999 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać drogi publiczne i ich usytuowanie. W rozporządzeniu tym (DzU nr 43, poz. 430) znajduje się tabela określająca szerokości pasów ruchu na drogach krajowych.

Dla przypomnienia: pas ruchu jest to każdy z podłużnych pasów jezdni wystarczający do ruchu jednego rzędu pojazdów wielośladowych, oznaczony lub nieoznaczony znakami drogowymi. Zdaniem dra Stefańskiego oznacza to, iż „…chodzi o pas, którym może poruszać się jeden rząd takich [wielośladowych – red.] pojazdow, a wobec tego nie ma miejsca dla innych pojazdów”. Rozporządzenie ustala w zależności od rodzaju drogi szerokość pasa ruchu na od 2,5 do 3,75 m, z czego ma wynikać „…że po jednym pasie ruchu nie mogą poruszać się obok siebie pojazd wielośladowy i jednośladowy”. Czyli „…jazda motocyklistów na tym samym pasie ruchu obok pojazdów wielośladowych narusza przepisy ruchu drogowego”.

Zdaniem instruktora

Łukasz „Beddie” Bednarz
Spotkałem się z wieloma interpretacjami kwestii jeżdżenia na motocyklu między samochodami. Na forach branżowych jedni twierdzą, że jazda między autami nie jest jednoznacznie zabroniona, a co nie zostało zabronione – jest dozwolone. Inni natomiast twierdzą, że nie można. Polskie przepisy nie są jednoznaczne, stąd miejsce dla różnych interpretacji. Podobnie jest z jazdą bez trzymania rąk na kierownicy czy jazdą na stojąco. Znam przypadki karania takich zachowań. W praktyce motocykliści między samochodami jeżdżą: jedni rozważnie, bo nie chcą stać w korkach, inni zrobili sobie z tego dyscyplinę sportu. Tych stanowczo nie popieram. Trzeba rozgraniczyć dwie kwestie – czym innym jest jazda między samochodami stojącymi w korku albo na światłach, a czym innym lawirowanie między jadącymi pojazdami. Ponieważ do mojej pracy podchodzę poważnie, chcę, by moi klienci umieli jeździć bezpiecznie i sprawnie. Skoro większość motocyklistów jeździ między samochodami, to, dla dobra wszystkich, trzeba tego uczyć. Uznałem, że będzie bezpieczniej, jeżeli kursanci spróbują takich manewrów w symulacjach na placu, a potem w mieście, pod okiem fachowca. Opracowałem nawet kilka ćwiczeń, które muszą opanować na placu, zanim wyjedziemy na ulicę. Ćwiczymy te manewry do skutku. Nikogo jednak do przeciskania się między samochodami nie namawiam. Do każdego manewru na motocyklu są potrzebna rozwaga, rozum i umiejętności. Nawet błahe działania, pozbawione tych atrybutów, mogą stanowić zagrożenie.  

 

Ostatnie zdanie należy do sądu 

Tę wykładnię – mimo iż jest mocno naciągana – sygnował nazwiskiem człowiek będący (jak pisze Wikipedia) specjalistą w zakresie prawnych zagadnień ruchu drogowego. Jest ona bardzo korzystna dla firm ubezpieczeniowych i może stanowić doskonały pretekst do kwestionowania roszczeń. W razie sporu ostateczną decyzję podejmuje jednak sąd, który może, ale nie musi brać pod uwagę tego typu wykładni. Można przyjąć, że łatwo nie będzie, bo postępowanie sądowe trwa czasem latami, zazwyczaj kosztuje i nie daje gwarancji, że wyrok będzie zgodny z oczekiwaniami.

Zobacz też: Dźwięk silnika, czyli dlaczego widlak gada inaczej od rzędowej czwórki

Tak więc motocyklista musi wiedzieć, że jazda między samochodami oznacza dla niego większe ryzyko. Jadąc bowiem w niewielkiej odległości od większych i cięższych pojazdów jest bardziej narażony na kolizję. Wobec nieprecyzyjnych i niejednoznacznych przepisów musi brać pod uwagę, że wypadek może oznaczać bieganie po sądach, stratę czasu i znaczne wydatki. Dlatego każdy musi sam zdecydować, czy podjąć ryzyko, czy może jednak odstać swoje w korku. Tak czy inaczej warto ćwiczyć precyzyjną jazdę z małymi prędkościami.  

Zdaniem policjanta

Aspirant Paweł Chojnacki przez 18 lat pełnił służbę w patrolu motocyklowym.
Przepisy nie zabraniają jednoznacznie jazdy motocyklem między samochodami (nie dotyczy to trajki czy maszyny z koszem). Kierujący musi zachować bezpieczny odstęp od omijanych bądź wyprzedzanych pojazdów, poruszać się z bezpieczną, dostosowaną do warunków prędkością i stosować się do znaków poziomych i pionowych. Musi też uwzględnić, że motocykl może być niewidoczny w lusterkach przez innych uczestników ruchu. Jadąc między autami trzeba bacznie obserwować, czy inne pojazdy nie sygnalizują zamiaru zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu. Niektórzy motocykliści, chcąc być lepiej widoczni, jeżdżą po mieście na światłach drogowych. Odradzam. Efekt jest zazwyczaj odwrotny od zamierzonego, bo patrzący w lusterka kierowcy są oślepiani.  

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSabat czarownic
Następny artykułLondyn: Fatalna informacja dla kierowców. Zapłacisz 2 razy więcej niż dotychczas!