Rafael dopiero niedawno ujawnił nowy pocisk przeciwokrętowy Sea Breaker, ale już przystąpił do intensywnej kampanii marketingowej. Pocisk ma zostać zaoferowany US Navy, co czyni z niego konkurenta dla norweskiego Naval Strike Missile, znanego w siłach zbrojnych Stanów Zjednoczonych pod oznaczeniem RGM-184A. Wprawdzie do deklaracji producentów każdego sprzętu wojskowego należy podchodzić z ostrożnością, ale Sea Breaker faktycznie może wytyczyć dalsze kierunki rozwoju tego typu uzbrojenia. Problemy mogą pojawić się gdzie indziej: izraelskie pociski przeciwokrętowe nie zdobyły do tej pory popularności wśród zagranicznych użytkowników.
Według Rafaela Sea Breaker to pocisk o zasięgu 300 kilometrów przeznaczony do precyzyjnego rażenia celów lądowych i morskich o dużej wartości dla przeciwnika w każdych warunkach pogodowych. Podstawą skutecznego działania i wysokiej skuteczności ma być zaawansowany system wykrywania celów oparty na obrazowaniu w podczerwieni (imaging infra-red). Ma on umożliwić skuteczne zwalczanie celów tak stacjonarnych, jak i ruchomych. Sea Breaker ma osiągać wysokie prędkości poddźwiękowe i latać na bardzo małych wysokościach, w przypadku działań morskich – tuż nad powierzchnią morza (sea-skimming).
Operator może przygotować plan ataku, wprowadzając do systemu punkty orientacyjne, azymut, kąt uderzenia i wybór punktu celowania. Ma to umożliwić zsynchronizowany ataku kilku pocisków z różnych kierunków, a tym samym zwiększyć prawdopodobieństwo sukcesu i umożliwić działanie w rejonach zakłócania sygnału nawigacji satelitarnej. Niemniej, operator może w trakcie lotu zmienić cel lub nakazać porzucenie zadania. Producent zapewnia, że odłamkowo-burząca głowica bojowa o masie 127 kilogramów pozwala przy trafieniu w odpowiedni punkt wyeliminować z akcji okręt wielkości fregaty przy użyciu jednego pocisku. Deklaracje Rafaela idą jeszcze dalej: Sea Breaker jest jakoby całkowicie odporny na zakłócanie i działanie systemów walki radioelektronicznej, do czego jednak należy podejść z odpowiednim dystansem.
Kolejną zaletą pocisku ma być cena niższa niż w przypadku konkurentów. Rafael miał osiągnąć ten efekt dzięki wykorzystaniu istniejących i dojrzałych rozwiązań. Być może do tej kategorii zalicza się zastosowanie w mobilnej wersji lądowej wyrzutni systemu przeciwlotniczego SPYDER. Architektura systemu dowodzenia baterii ma umożliwiać samodzielne działania pojedynczych wyrzutni, natomiast sam system dowodzenia i kontroli oraz wykorzystywane czujniki mają być dostosowywane do wymagań klienta.
Konkurent dla NSM?
Rafael zamierza uruchomić produkcję Sea Breakera w Stanach Zjednoczonych i zaoferować go US Navy. Według izraelskich ekspertów wojskowych, z którymi rozmawiał serwis Breaking Defense, Izraelczycy będą proponować pocisk jako uzbrojenie dla okrętów klasy LCS i przyszłych bojowych nawodnych jednostek bezzałogowych. Tutaj zaczyna się problem, w roku 2018 US Navy zdecydowała bowiem, że NSM stanie się podstawowym uzbrojeniem przeciwokrętowym LCS-ów i fregat typu Constellation (FFG(X)). W następnym roku NSM został wybrany przez US Marine Corps jako podstawowy oręż baterii nadbrzeżnych, co wzmocniło pozycję pocisku w amerykańskich siłach zbrojnych.
Trudno więc oczekiwać, aby US Navy ograniczała projekt, na który wyłożono już duże pieniądze i wprowadzała do uzbrojenia kolejny typ pocisków. Ze strony Rafaela może po prostu chodzić o promowanie nowego produktu. Nie byłby to dziwny ani odosobniony przypadek. Wkrótce po zwycięstwie w konkursie na pocisk przeciwokrętowy dla amerykańskiej marynarki wojennej Thomas Kennedy z zarządu Raytheona, współproducenta RGM-184A, zapowiadał, że NSM wyprze z rynku Harpoona produkowanego przez Boeinga.
Co ciekawe, Raytheon jest partnerem Rafaela. Amerykański koncern to współproducent systemów przeciwlotniczych Żelazna Kopuła i Proca Dawida. Drugim amerykańskim partnerem izraelskiej firmy jest Lockheed Martin, uczestniczący w produkcji bomb szybujących Spice. Rafael odmówił Breaking Defense komentarza w sprawie rozmów z amerykańskimi koncernami. Ze strony izraelskiej nie wyszła także do tej pory żadna oficjalna oferta dla US Navy.
Bezzałogowce i sztuczna inteligencja
O ile wizja Sea Breakera jako uzbrojenia LCS-ów jest niezbyt przekonująca, o tyle w przypadku jednostek bezzałogowych sprawa wygląda inaczej. US Navy już dawno uznała, że bezzałogowce są najprostszym i najtańszym sposobem pozwalającym zniwelować chińską przewagę liczebną na wodach Azji Wschodniej. Tym sposobem zainicjowano szeroki i tajemniczy program CLAWS. Do tej pory nie podano rozwinięcia tego skrótowca. W budżecie marynarki wojennej na ten rok program scharakteryzowano jako zmierzający do opracowania autonomicznych systemów nawodnych i podwodnych zdolnych do prowadzenia działań ofensywnych wewnątrz pierwszego łańcucha wysp, czyli de facto działających u wybrzeży Chin.
Wprawdzie US Navy deklaruje zainteresowanie przede wszystkim uzbrojeniem nawodnych bezzałogowców w amunicję krążącą, będącą sposobem na obniżenie kosztów przy jednoczesnym zapewnieniu dużej siły rażenia, jednak Sea Breaker może mieć kilka atutów. Wspomniano już, że Rafael dążył do osiągnięcia relatywnie niskiej ceny, niemniej amerykańskich wojskowych może szczególnie zainteresować wysoka autonomiczność pocisku. Z pojawiających się informacji można wnioskować, że w Sea Breakerze zastosowano system naprowadzania wykorzystujący elementy sztucznej inteligencji, podobny do znanego z bomb Spice.
W czerwcu 2019 roku Rafael poinformował o wprowadzeniu elementów sztucznej inteligencji do systemu naprowadzania bomby szybującej Spice 250. Na obecnym etapie system jest zdolny do rozpoznawania celów i rozróżniania obiektów. Być może kolejny etap prac rozwojowych obejmie kategoryzowanie celów i możliwość samodzielnego wyboru celu zastępczego w sytuacji, w której główny cel zostanie zniszczony lub nie będzie możliwości porażenia. Kolejna możliwość systemu naprowadzania to zdolność rozpoznawania terenu, nad którym przelatuje bomba. Oczywiście odpowiednie mapy i dane punktów nawigacyjnych muszą wcześniej zostać wprowadzone do bazy danych. To znane już wcześniej rozwiązanie powstało z myślą o atakowaniu celów w warunkach zakłócania sygnału GPS i zostało wykorzystane także w Sea Breakerze.
Wydaje się, że w pocisku przeciwokrętowym zastosowano kolejne rozwiązanie opracowane pierwotnie z myślą o Spice 250. Jest nim dwustronne łącze danych, transmitujące w czasie rzeczywistym dane, w tym obraz, z układu naprowadzania bomby. Pozwala to na szybką zmianę celu w trakcie misji, ale nie jest to najważniejsza nowość. Sprawna transmisja danych wraz z wykorzystaniem sztucznej inteligencji pozwala na proces deep learning. Innymi słowy: samouczące się oprogramowanie będzie wykorzystywać dane z wcześniejszych ataków w celu opracowania lepszych metod przełamywania obrony przeciwnika.
Szanse na eksport
Rafael nie ma zamiaru ograniczać się do oferowania Sea Breakera jedynie US Navy, będzie to jednak trudne wyzwanie. O ile izraelskie uzbrojenie lotnicze i przeciwlotnicze, a także sprzęt dla wojsk lądowych, cieszą się sporym uznaniem, zwłaszcza w Azji, o tyle w przypadku pocisków przeciwokrętowych sukces eksportowy udało się osiągnąć dopiero niedawno. W roku 2018 Finlandia zamówiła opracowane przez IAI pociski Gabriel V Advanced Naval Attack Missile. Izraelskie pociski trafiły już na uzbrojenie modernizowanych korwet typu Hamina, a docelowo także na korwety typu Pohjanmaa.
Wśród potencjalnych użytkowników Sea Breakera portal Asia Times wymienia Indie. W grę może wchodzić nawet zaoferowanie produkcji licencyjnej w ramach programu Make in India. Portal zauważa wprawdzie, że z racji posiadania BrahMosa Nowe Delhi może być mało zainteresowane Sea Breakerem, jednak takie stawianie sprawy wydaje się niewłaściwe. BrahMos to ciężki pocisk przeciwokrętowy osiągający prędkości naddźwiękowe, należy więc do zupełnie innej kategorii wagowej niż Sea Breaker. Izraelski pocisk może okazać się przydatny tam, gdzie potrzebna jest nie ciężka głowica, ale bardzo wysoka precyzja trafienia i zdolności oferowane przez sztuczną inteligencję.
Jako że Indie są użytkownikiem dużej ilości izraelskiego sprzętu, w tym bomb rodziny Spice i pocisków przeciwlotniczych Barak, mogą wykazać zainteresowanie także Sea Breakerem. Trzeba mieć również na uwadze, że indyjskie siły zbrojne inwestują coraz więcej w systemy bezzałogowe i autonomiczne, dziedziny, w których Izrael ma bardzo dużo do zaoferowania.
Zobacz też: Kanada modernizuje Griffony i myśli o nowych śmigłowcach
Rafael
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS