A A+ A++

Nadmuchiwane przez lata jak balonik rosyjskie siły zbrojne, otoczone nimbem doskonałości, utknęły w Ukrainie. Stało się to dzięki nie tylko mądrej obronie ukraińskiego wojska, ale także bezprecedensowej niekompetencji rosyjskich żołnierzy i błędom w dowodzeniu. Moskwa już po kilku czy kilkunastu dniach zaczęła odczuwać niedobory broni precyzyjnej, co wymusiło użycie na większą skalę uzbrojenia niekierowanego i starszego typu.

Pytania dotyczące tej samej kwestii zaczęto stawiać również we Francji. Przewodniczący senackiej Komisji Spraw Zagranicznych i Obrony Christian Cambon w wystąpieniu przed izbą wyższą francuskiego parlamentu stwierdził, że tamtejsze siły zbrojne mają zbyt mało amunicji, aby skutecznie walczyć w konflikcie wysokiej intensywności (czytaj: wojnie). Kilka dni później powtórzył to podczas wywiadu radiowego.

– Widać, że Rosjanie mają duże problemy z odpowiednią amunicją, ale może to czekać każde państwo – odpowiedział Cambon na pytanie Jeana-Pierre’a Elkabbacha prowadzącego wywiad na antenie Radio France Internationale. – Trzeba wiedzieć, jak przejść od czasu pokoju do czasu wojny, nie robiliśmy tego od siedemdziesięciu pięciu lat. Nie mamy wystarczającej ilości amunicji na bardzo długi konflikt.

W listopadzie 2021 roku senatorowie komisji pod przewodnictwem Cambona złożyli wizytę w 2. Pułku Piechoty Morskiej (2e régiment d’infanterie de Marine) w Le Mans. Utwierdziło ich to w przekonaniu, że z zapasami amunicji nie jest najlepiej. Później ich lider zauważył, że w Charkowie Rosjanie w ciągu jednej minuty wystrzelili tyle, ile francuscy żołnierze w ciągu jednego roku w czasie ćwiczeń poligonowych.

Pojazd opancerzony VAB 2. Pułku Piechoty Morskiej wyładowywany z brytyjskiego C-17 w Mali.
(SAC Dek Traylor / MOD)

Wypowiedzi senatora z ramienia Republikanów o tym, że Francja jakoby miała mieć zapasy amunicji na dwa tygodnie (a może i krócej) prowadzenia wojny zmobilizowały czterech deputowanych do zadania pytań minister sił zbrojnych Florence Parly odnośnie do działań podjętych w celu zaradzenia takiej sytuacji. Spotkało się to z szybką odpowiedzią rzecznika urzędu, Hervégo Grandjeana, który próbował tonować emocje. Grandjean przypomniał, że w ramach ustawy o programowaniu wojskowym na lata 2019–2025 zaplanowano zakup amunicji za kwotę 7 miliardów euro. W zeszłym roku rząd tę kwotę zwiększył o 110 milionów.

– Do tej pory uzupełniliśmy kilka typów amunicji, aby uniknąć niedoborów, w szczególności mam na myśli uzbrojenie powietrze–ziemia i pociski artyleryjskie kalibru 155 milimetrów – wyjaśnił Grandjean. – Zabezpieczyliśmy linie produkcyjne amunicji precyzyjnej A2SM [Armement Air-Sol Modulaire] dzięki inwestycjom dokonanym przez Rafaut Group w zakłady w Prouvy Rouvignies.

Rodzina pocisków Armement Air-Sol Modulaire i ich dawny nosiciel – Mirage F1.
(Killersurprise64, domena publiczna)

Ponadto siły zbrojne miały zadbać o konserwację pocisków manewrujących SCALP, przeciwokrętowych Exocet, przeciwlotniczych Aster i powietrze–powietrze MICA. Trwają też prace nad nową amunicję, w tym MICA NG i Aster 30 B1NT. Zdaniem Grandjeana siły zbrojne są gotowe bronić francuskich interesów, niezależnie od rodzaju konfliktu, o małej lub dużej intensywności. Innym aspektem świadczącym o gotowości Paryża do prowadzenia działań wojennych ma być też odstraszanie nuklearne, które traktuje się jako środek ostateczny w przypadku zagrożenia żywotnych interesów Francji. Nie zastąpi jednak konieczności utrzymywania zapasów amunicji.

Trzeba mieć nadzieję, że ustawa o programowaniu wojskowym pomogła odrobić lekcje z libijskiej wojny domowej. W 2011 roku po wycofaniu amerykańskich samolotów z nalotów na ten kraj okazało się, że państwa NATO, w tym Francja, nie są zdolne prowadzić długotrwałej kampanii (równocześnie dbano o dostawy dla wojsk na misji ISAF w Afganistanie). Z pomocą ruszył Waszyngton, dostarczając sojusznikom potrzebne uzbrojenie.

Obecnie Francuzi prowadzą operację „Barkhane”, która – mimo ograniczenia jej skali – również zmusza do stałych dostaw amunicji. Ta na bieżące potrzeby wystarcza, toteż podkreśla się, że nie ma zagrożenia dla normalnego zapotrzebowania. Ale Francja musi mieć świadomość, że w przypadku wojny będzie musiała bardzo szybko przejść z produkcji czasu pokoju.

Francuski czołg Leclerc prowadzący ogień z karabinu maszynowego kalibru 12,7 mm.
(Ministère des Armées)

– Pamiętamy to, co stało się we Francji w 1939 roku, i nie chcielibyśmy znaleźć się w identycznej sytuacji, gdyby kiedykolwiek konflikt dotarł do naszych granic, mimo że staramy się nie dopuszczać tego do swoich myśli – przekonywał Cambon. – Jesteśmy czujnymi strażnikami ustawy o programowaniu wojskowym i zwróciliśmy uwagę na pewne słabości, które mogą nas drogo kosztować w przypadku konfliktu, więc konieczne jest przygotowanie się w odpowiedni sposób.

Według Grandjeana dużą zaletą jest francuski nawyk i chęć działania w koalicji, co w naturalny sposób ma wpływać na planowanie w zakresie sprzętu i amunicji. Niemniej Francuzi zamierzają odbudować zapasy amunicji, dokonać przeglądu posiadanej i zwiększyć finansowanie nowo opracowywanej. Parlamentarzyści nawołują do zwiększenia zapasów amunicji w czasie pokoju, co pozwoliłyby na szkolenie w komfortowych warunkach.

Kilka dni przed wybuchem wojny w Ukrainie Paryż i Londyn zdecydowały, że będą kontynuować program pocisku przeciwokrętowego i manewrującego FMAN/FMC (Futur missile anti-navire/Futur missile de croisière), którego celem jest zastąpienie Storm Shadowów oraz przeciwokrętowych Exocetów i Harpoonów. Pocisk będzie gotowy pod koniec trzeciej dekady. Na razie jakiekolwiek bardziej szczegółowe informacje są trzymane w tajemnicy.

Wiemy, że będzie to pocisk o długości około pięciu metrów, masie około 800 kilogramów z czego 200 kilogramów przypadać będzie na głowicę bojową. FMAN/FMC będzie mógł niszczyć wrogie jednostki nawodne, ale też nadawał się będzie do atakowania celów lądowych. Pociski będą kompatybilne z okrętowymi uniwersalnymi wyrzutniami pionowego startu Markr 41 w Royal Navy i Sylver 70 w Marine Nationale.

Przyspieszenie prac nad programem wynika też z obaw o to, że Exocety w rywalizacji z rosyjskimi naddźwiękowymi Cyrkonami okażą się niekonkurencyjne. Admirał Pierre Vandier, szef sztabu francuskiej marynarki wojennej, przyznał po ćwiczeniach „Polaris 21” w listopadzie, że rozwój FMAN/FMC jest konieczny, aby zachować konkurencyjność na morzu. Niewątpliwie inwazja Rosji na Ukrainę otworzyła co niektórym oczy, zmusiła do rewizji przyjętych założeń i formułowania pierwszych wniosków, na przykład tych płynących zza Atlantyku, o których informowaliśmy kilka dni temu.

Zobacz też: Mjanma rozbudowuje flotę podwodną

MBDA

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUM Przemyśl: Dyżury Wydziału Spraw Obywatelskich i Zarządzania Kryzysowego
Następny artykułDzień bez Plecaka w ZSP nr 8