A A+ A++

To będzie najgorętsza premiera filmowa sezonu, być może nawet wybuchowa. 7 września trafia do sieci film „Mój syn Hunter”. Obraz opowiada o „najmądrzejszym facecie” jakiego zna prezydent Stanów Zjednoczonych, czyli o jego własnym synu – narkomanie i właściwie kompletnym degeneracie Hunterze Bidenie. Jego życiorys to gotowy scenariusz dla filmów klasy C i B – takich które opowiadają o ekscesach narkotykowych, alkoholowych i seksualnych tutaj akurat faceta, którego ojciec jest jednym z najpotężniejszych ludzi w Stanach Zjednoczonych, a teraz świata.

Amerykanie wiedzą o Bidenie juniorze niemal wszystko, a to za sprawą „laptopa z piekła” – przenośnego komputera, który oddał do naprawy i miesiącami nie odbierał, i którego zawartość przeciekła do mediów. Z jakiegoś powodu Hunter Biden był bardzo skrupulatny więc w laptopie zamieszczał bardzo dokładną kronikę swych przygód, zdjęcia i filmy ze swych spotkań z tabunami pań, a nawet dokumentację wydatków, dzięki czemu Amerykanie wiedzą, że pieniędzmi swego ojca – wówczas wiceprezydenta, opłacał rosyjskie prostytutki. Twórcy filmu zapowiadają, że jest w nim „wszystko,” a więc seks, narkotyki, chińscy szpiedzy, FBI, rosyjscy i ukraińscy oligarchowie, wielkie międzynarodowe interesy i „Washington swamp” – waszyngtońskie bagno, czyli świat skorumpowanych politycznych i gospodarczych elit.

Być może określenie „wybuchowa premiera” jest nieco na wyrost, bo Ameryka wie niemal wszystko o człowieku, który zdradzał swa partnerkę z wdową po swym bracie, a jednocześnie ze striptizerką, której dziecko, po długim procesowaniu się, musiał uznać za swoje, człowieku, który przez swe nałogi został wyrzucony ze służby w marynarce – United States Navy, brał pieniądze od kogo się da i w ciągu roku wydawał setki tysięcy dolarów na imprezy, narkotyki, towarzystwo pań od uciech etc, a mimo to nijak to nie zaszkodziło ani jemu, ani karierze jego ojca, który przy wszystkich skandalach, w które zamieszany był syn, a nawet cała rodzina został prezydentem Stanów Zjednoczonych.

Można coś zakrzyczeć, jak nasza opozycja, a można też zamilczeć na śmierć. Tak właśnie było z informacjami o pieniądzach przyjmowanych przez Huntera Bidena w zamian za kontakty w Waszyngtonie od ukraińskich, rosyjskich, chińskich, czy kazachskich oligarchów (teraz już wiadomo, że nawet agentów służb). Przed wyborami prezydenckimi 2020 roku większość mediów, poza nielicznymi wyjątkami nic o skandalach nie mówiła, a giganci internetowi cenzurowali wszystko co dotyczyło syna Joe Bidena – wówczas kandydata na prezydenta. Jakieś śledztwa niby się toczą, ale w takim tempie jak swego czasu w Polsce procesy ubeckich oprawców. Więc być może podobnie będzie z filmem „Mój syn Hunter”, który wyląduje gdzieś na niszowych kanałach w sieci, a wielkie media nawet o nim nie wspomną. Co najwyżej jako o pełnej kłamstw i nienawiści produkcji skrajnej prawicy, czy zwolenników teorii spiskowych

Ale może też i być „wybuchowo” bo ledwie 2 miesiące po premierze – 8 listopada odbywają się wybory do Kongresu i wiele wskazuje na to, że Demokraci mogą utracić większość w obu izbach. Republikanie będą więc w czasie kampanii wyborczej bezlitośnie eksploatować dokonania rodziny Bidenów i z podsuniętego gotowca – filmu, który to wszystko pokazuje. Stacja telewizyjna Fox News już zaprezentowała kilkunastosekundową zajawkę, w której jest m.in. scena (ledwie migawka) jak Joe Biden obwąchuje agentkę swojej ochrony.

W postać Huntera Bidena wciela się brytyjski aktor Laurence Fox, we własnym kraju wyklęty przez branżę filmową za swe konserwatywne poglądy. Reżyserem jest znienawidzony z kolei przez Hollywood „Roberta Davi znany m.in. z ról w „Szklanej Pułapce”, czy „Licencji na zabijanie”. W hollywoodzkiej fabryce snów nie ma miejsca dla zwolenników Republikanów, a już broń Boże Trumpa, przeciwników aborcji na życzenie, czy ludzi nie dość entuzjastycznych dla ideologii gender, czy lgbt. We wrześniu przekonamy się czy Davi i inni twórcy sprostali bardzo trudnemu zadaniu i czy udało im się zrobić coś więcej niż film klasy B, C z efekciarstwem i jednoznaczną, płaską polityczną publicystką, czy też dzieło, które wstrząśnie Ameryką, ponadczasowe, a nie dobre tylko na okres kampanii wyborczej.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUM Legnica: Minister zakazuje pojenia zwierząt z wód Odry i jej dopływów
Następny artykułPorażka w Preszowie