Przeczytałam kilka (zazwyczaj dość krótkich i lakonicznych) notek na Salonie i spoza Salonu na temat szczepiących się poza kolejnością celebrytów. Jestem zdumiona tą całą histerią i moralnym „wzmożeniem”, które dopadło niektórych. Czy istnieje jakaś oficjalna kolejka, w którą wepchnęli się ci ludzie? Czy oni zapłacili za tę szczepionkę czy im ją zaproponowano? I wreszcie – czy mamy czekać, aż ostatni lekarz i pielęgniarka zostaną w Polsce zaszczepieni, żeby mieć moralne prawo samemu się szczepić?
Pytania pytaniami, mnie jednak nachodzą dwie refleksje:
Primo – czy nam się to podoba czy nie, osoby o wysokim statusie społecznym miały, mają i będą mieć ZNACZNIE lepszy dostęp do dóbr wszelakiego rodzaju niż tzw. szary obywatel. Często nie muszą nawet wykładać forsy, wystarczy sama ich promienna obecność, żeby otworzyły się przed nimi drzwi, do których my, szaraczki, musimy pokornie pukać i to po długim oczekiwaniu. Nie jest to sprawiedliwe, lecz pretensje należy mieć do kluczników, odźwiernych tudzież właścicieli owych wrót, a nie do tych, którzy przez nie przechodzą z – niezasłużonym według ogółu – pierwszeństwem. Albowiem każdy ma prawo troszczyć się o siebie i o swoją rodzinę, a nie o cały naród. Zaraz, czy ktokolwiek troszczy się o cały naród? (Politycy powinni, ale… no właśnie.)
Secundo – nienawiść, jaka wylała się na panią Jandę i jej podobnych, sugeruje, iż od tzw. celebrytów oczekujemy czegoś więcej niż od przeciętniaków. Że niby skoro ten czy ów bożek ekranu bądź sceny wypowiada się o ważkich kwestiach moralnych, to nie ma prawa nigdy owej moralności uchybić. Jest to postawa dziecinna i roszczeniowa. Celebryta ma dokładnie takie same prawo wypowiadać się o czymkolwiek, co hydraulik, sklepikarz, prawnik, ksiądz czy ostatnia kurwa. A media mają prawo jego najosobliwsze nawet poglądy kolportować na prawo i lewo – bo z tego żyją. Nieszczęściem dzisiejszych czasów jest traktowanie aktorów niczym pół-bogów, którym na wiele się pozwala, ale i wiele od nich oczekuje. A kiedy celebryta zachowa się według nas nie w porządku, przeżywamy głęboki kryzys poznawczy. Czy to nie śmieszne?
Nie wiem, kiedy będą dostępne szczepionki, na jakich zasadach i dla kogo. Nasza rodzina nie ma parcia na szczepienia, ale też się ich specjalnie nie obawiamy. Gdyby jednak – wyobraźmy sobie taką fantastyczną sytuację – szczepionka wydawała się nam być jedynym ratunkiem przed tragiczną chorobą i ktoś zaproponował jej przyjęcie „poza kolejką”, nie wahałabym się ani chwili.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS