Czy wczorajszy Szczyt UE-Bałkany Zachodnie w Tiranie zmieni sposób w jaki Bruksela zachowuje się wobec tego wrażliwego i ważnego regionu Starego Kontynentu?
Czy Unia przestanie lekceważyć kraje tego regionu i zmieni swoją politykę, która wzmocniła wpływy Rosji i Chin na Bałkanach w ostatnich latach?
Oto pytania, które padają po dzisiejszym szczycie, który odbył się w Tiranie. Już sam wybór lokalizacji szczytu, który odbywa się po raz pierwszy poza granicami UE, świadczy o tym, że dojrzała w Brukseli świadomość konieczności zmiany dotychczasowej polityki.
Jeszcze niedawno wiele wskazywało na to, że niektórzy w europejskiej elicie nie rozumieją fundamentalnej prawdy o Bałkanach. Mianowice, że jest to ważny obszar geopolityczny, który, jeśli Europa go zignoruje, znajdzie się pod wpływem innego, najczęściej konkurencyjnego mocarstwa. Ta prawda nabrała oczywiście szczególnego znaczenia po inwazji Rosji na Ukrainę, która zmieniła kontekst geopolityczny w całej Europie, również na Bałkanach.
„Wasze kraje muszą zdecydować, czy staną po stronie Unii Europejskiej, czy po stronie Rosji lub Chin. Po stronie demokracji, czyli Unii Europejskiej, waszego przyjaciela i partnera czy też chcecie iść w drugą stronę”
— zwróciła się wyraźnie Von der Leyen do uczestników szczytu.
Oczywiście na szczycie potwierdzono, że Bruksela jest otwarta na europejską perspektywę wszystkich krajów Bałkanów Zachodnich. Jednak deklaracje to jedno, a sytuacja w terenie to zupełnie co innego.
W tej chwili trwają negocjacje członkowskie Unii z Czarnogórą, Albanią, Serbią i Macedonią Północną, ale jest to proces, który może trwać latami.
Potrzebne są zatem bardziej konkretne inicjatywy i bardziej konkretna pomoc dla krajów Bałkanów Zachodnich.
Ponadto należy rozwiązać dwa problemy polityczne: pierwszy to stosunki między Serbią a Kosowem, oderwanej byłej prowincji serbskiej, a dziś niepodległym państwem. Drugi to kryzys polityczny w Bośni i Hercegowinie, gdzie trzy narody konstytucyjne mają różne wizje przyszłości tego kraju.
Ze szczytu poinformowano, że UE przygotowała nową propozycję porozumienia w sprawie normalizacji stosunków między Kosowem a Serbią. Została ona wysłana do Belgradu i Prisztiny w poniedziałek. Są głosy, że UE spodziewa się osiągnąć porozumienie w mniej niż rok, ale większość analityków uważa, że jest to zbyt optymistyczny scenariusz.
Analitycy są zgodni co do jednego. Unia i jej główni gracze muszą zaprzestać tajnego lub jawnego sabotażu procesu akcesyjnego. Jasne jest, że Berlin, a zwłaszcza Paryż, przez długi czas nie były skłonne do rozszerzenia Unii.
Wydaje się, że zagrożenie ze strony rosyjskiego imperializmu to zmieniło. Czy tak nie jest?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS