A A+ A++

Dwa miesiące temu pisaliśmy o napiętej sytuacji w MZK w Bydgoszczy. Fiaskiem zakończyły się wtedy rozmowy związkowców z szefostwem miejskiej spółki. Chodzi o podwyżki. Prezes Andrzej Wadyński poinformował nas, że firmy nie stać na podniesienie uposażeń całej załodze, możliwe są tylko przeszeregowania niektórych osób.

I tak się stało – zmiany objęły zarówno pracowników fizycznych, jak i biurowych. – Ale to kropla w morzu potrzeb. Nasze zarobki niebezpiecznie zbliżają się do najniższej krajowej. Są na poziomie Kalisza czy Krotoszyna, a to przecież dużo mniejsze miasta – mówi Andrzej Arndt, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej w RP, szef zakładowej organizacji w MZK w Bydgoszczy.

Związkowcy liczyli, że rozmowa z prezydentem Rafałem Bruskim przyniesie jakieś efekty. Ale zamiast załagodzić sytuację, dolała oliwy do ognia. – Choć jest organem właścicielskim, umył ręce. Powiedział, że szefostwo MZK powinno znaleźć inne sposoby na dofinansowanie spółki. Kierowcy mają sprzedawać krzyżówki i zabawki jak na pocztach albo hot dogi jak na stacjach Orlenu? – ironizuje Arndt. I już serio dodaje: – Radom próbował dorobić prowadzeniem stacji benzynowej. Ale ten biznes zakończył się porażką.

Załogę MZK dodatkowo zbulwersowało nierówne traktowanie pracowników samorządu. – W urzędzie miasta były podwyżki, my mamy dowody. A miejskie spółki dostały szlaban – przekonuje Arndt. – Co z tego, że inwestujemy w Bydgoszczy w nowy tabor, skoro ten złoty wóz ciągnie szkapa.

Związkowcy mają propozycje wyjścia z patowej sytuacji. Wskazują na krótszy niż w innych przedsiębiorstwach komunikacyjnych okres amortyzacji. – W efekcie gdzie indziej budżet płac to 51-52 proc. kosztów, u nas 47-48 proc. – przekonuje szef związkowców. I właśnie do tego argumentu Bruski ma się odnieść w piśmie, na które czekają.

Inną receptą jest podwyżka cen biletów komunikacji miejskiej. Teraz normalny kosztuje 3 zł. – A np. w Toruniu po podwyżce 3,40 zł. Szacujemy, że już 20 gr byłoby jakimś wyjściem – mówi Arndt.

Jeżeli odpowiedź prezydenta będzie niesatysfakcjonująca, w przyszłym tygodniu związkowcy wejdą w spór zbiorowy. Aprobuje go też druga organizacja związkowa, czyli “Solidarność”.

Następnym krokiem będzie referendum, w którym załoga wypowie się w sprawie zaostrzenia protestu, ze strajkiem włącznie. Do najbardziej drastycznego rozwiązania jednak jeszcze daleka droga. Ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych przewiduje mediacje i strajk ostrzegawczy.

– Naprawdę próbowaliśmy rozmawiać, chwytamy się różnych sposobów – przekonuje Arndt. – Ostatnio wysłaliśmy pisma do wszystkich 31 radnych. Może na sesji rady miasta pochylą się nad naszą sytuacją.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRekordy ciepła w Arktyce. Temperatury wyższe o 25 stopni od średniej
Następny artykułSynoptyczna prognoza pogody na weekend 21-23.05.2021 r.