A A+ A++

Debata historyczna „Intermarium” z polskim lektorem. Źródło: YouTube/Biełsat PL

8 grudnia 1991 roku, przywódcy sowieckich wtedy Białorusi, Ukrainy i Rosji podpisali porozumienie o rozwiązaniu ZSRR. Przestało funkcjonować imperium sowieckie, które istniało prawie 70 lat, wraz z zachodnimi sojusznikami pokonało nazizm i pierwsze poleciało w Kosmos.

Państwo, które opierało się na GUŁAGu, kolektywizacji, rusyfikacji, wojującym ateizmie, deportacjach etnicznych i śmierci milionów obywateli. Za potężną, świetlistą fasadą szczęśliwego Państwa Rad, skrywała się inna rzeczywistość. Każdy obywatel codziennie spotykał się z deficytem najzwyklejszych towarów. Nie mógł wyjechać za granicę, bo trafiał na żelazną kurtynę. Nie miał prawa słuchać “obcej” muzyki i czytać “niewłaściwych” książek.

Nawet po dekadach od śmierci kata – Stalina – ludzie bali się wypowiadać na głos swoje prawdziwe przekonania. Bo wiedzieli, że za każdą krytyczną uwagę, czy nawet dowcip, mogli być represjonowani. Przez 70 lat Związek Radziecki utrzymywał się dzięki sile i przymusowi. Dyktatura jednej partii potrzebowała potężnej, rozgałęzionej armii wewnętrznych agentów i struktur siłowych. Na utrzymanie sił zbrojnych wydawano z budżetu olbrzymie sumy.

Wydawało się, że życie w takich warunkach, prawda, która wraz z początkiem pieriestrojki stała się bardziej dostępna, pamięć pokoleń o represjach, powinny na zawsze postawić kropkę w kwestii chęci powrotu do Związku Radzieckiego. Jednak dla niektórych rozpad ZSRR stał się największą geopolityczną katastrofą XX wieku. I dla naprawienia tej pomyłki, są oni gotowi wszczynać nowe wojny, zabijać i wtrącać do więzień oponentów politycznych, wspierać dyktatorów na całym świecie.

Związku Radzieckiego nie ma już 30 lat, ale groźba jego reaktywacji do dziś majaczy nad wieloma krajami Europy Wschodniej. Uznając się za spadkobierców Związku Radzieckiego, władze Rosji chcą reanimować ten projekt, nadając mu wyraźnie imperialny charakter.

Druga zimna wojna i putinizm jako towar eksportowy

O rozpadzie ZSRR i ryzyku jego odrodzenia dyskutują goście programu „Intermarium”: dr hab. Ołena Sciażkina (Kijów, Ukraina), dr hab. Aleksandr Friedman z Instytutu Europejskiej Etnologii Uniwersytetu Berlińskiego (Niemcy) i obserwator polityczny Radia Swaboda Siarhiej Nawumczyk (Praga, Czechy)

Według Aleksandra Friedmana myślenie imperialne jest charakterystyczne dla rosyjskiej elity politycznej, bez względu na jej poglądy na inne kwestie.

– W kwestii imperialnej w Rosji zawsze obowiązywał konsensus. Można to zobaczyć na przykładzie wydarzeń na Ukrainie i Białorusi. Jak przedstawiciele różnych prądów politycznych Rosji reagują na te wydarzenia. Przez cały czas sprzeczają się na różne wewnętrzne tematy polityczne, ale jeśli chodzi o politykę zagraniczną, to dzielą się na zwolenników bardziej radykalnego kursu niż obrany przez Władimira Putina i tych, których polityka Putina w pełni satysfakcjonuje – twierdzi badacz z Instytutu Europejskiej Etnologii Uniwersytetu Berlińskiego.

Według Ołeny Sciażkinej, imperium XXI wiek może być jednak końcem imperialnej Rosji jako państwa wieloetnicznego. Dojrzewają bowiem i zaczynają głośno mówić o swojej podmiotowości narody, które nie wybiły się na niepodległość po rozpadzie Imperium Rosyjskiego, a potem ZSRR.

– Nie jestem synoptykiem, ale jeśli spojrzymy na XX wiek i początek XXI wieku z punktu widzenia narodów i imperiów, to zobaczymy, że I i II wojna światowa, dwudziestolecie międzywojenne i okres po II wojnie światowej były procesem rozpadu imperiów i powstawania niepodległych państw. A okres, w którym teraz żyjemy, a który zaczną badać za 50 lat, będzie można nazwać “nową wojną stuletnią”. Obserwujemy obecnie rozpad ostatniego imperium i możemy nawet wydzielić momenty bifurkacji, rozdzielenia się prądów. W mojej opinii imperium rosyjskie jako idea jest już trochę przejrzałe – twierdzi ukraińska badaczka.

Historyczna zwraca uwagę, że o Rosji wciąż mówi się jako o monolicie, bo nie mamy świadomości procesów wewnątrz społeczeństwa rosyjskiego, które nie są omawiane w przestrzeni publicznej. Podaje przykład Tatarstanu, który demonstruje chęć bycia samodzielnym.

– Nie chciałbym mówić, że polityka imperialna Rosji jest ograniczony czasem, jaki Pan Bóg dał obecnemu gospodarzowi Kremla. Obawiam się, że, tak jak powiedziała pani Ołena, jest to kwestia mentalności Rosjan. Część mieszkańców Rosji zainteresowana jest tylko wygodą na własnym podwórku i oni chcą wielkiej Rosji. Uważam, że będzie tak jeszcze długo. Ale historia pokazuje, że nie ma wiecznych imperiów. Dlatego imperium rosyjskie też nie będzie wieczne – podsumowuje Siarhiej Nawumczyk.

Pełen zapis dyskusji historyków z polskim tłumaczeniem w materiale wideo powyżej.

“Wojna wszystkich ze wszystkimi”. Partyzanci na Białorusi INTERMARIUM

pj/belsat.eu

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRoland Garros. Kolejny zwrot akcji w sprawie udziału Djokovicia
Następny artykułWchodzą na zamarznięty staw w nowym parku, żeby zrobić sobie “selfie”