Obowiązujące obecnie zasady wynagradzania pielęgniarek i położnych opierają się na ustawie z 2017 roku. Zdaniem samych zainteresowanych, są one niesprawiedliwe, ponieważ dyskryminują osoby, które ukończyły licea pielęgniarskie i mają wieloletnie doświadczenie w pracy. Najwyższe wynagrodzenie otrzymują bowiem te, które ukończyły studia, nawet jeśli nie mają doświadczenia.
Niesprawiedliwe zasady wynagradzania pielęgniarek. “Wiele osób czuje się pokrzywdzonych”
Szefowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowy Pielęgniarek i Położnych Krystyna Ptok, cytowana przez “Super Express”, podkreśliła że przepisy te doprowadziły do skonfliktowania pielęgniarek z pracodawcami. Przyznaje, że wiele osób czuje się pokrzywdzonych, a ich historie znajdą swój finał w sądzie.
– Zdarza się, że na podobnym stanowisku jedna osoba zarabia 5, a druga 7 tys. zł – wskazuje.
Zmieniający niesprawiedliwy sposób wynagradzania projekt ustawy jest w Sejmie od ponad czterech miesięcy. Pierwsze jego czytanie miało miejsce dokładnie 128 dni temu. Z kolei 65 dni temu powołano podkomisję zdrowia, która miała pracować w trybie nadzwyczajnym. Mimo upływu czasu, ustawa wciąż nie została uchwalona. Pielęgniarki obawiają się, że w ogóle do tego nie dojdzie.
Kolejne posiedzenie podkomisji zostało zaplanowane na 11 kwietnia, a więc dziś. – Obawiamy się, że będzie to ostatnie posiedzenie podkomisji, a nasza ustawa nie zostanie uchwalona – podkreśliła Krystyna Ptok. Dodaje jednocześnie, że zapowiedzi minister zdrowia, w myśl których, prace nad projektem będą trwały, ale nie ma środków na realizację jego założeń, są dla jej środowiska niezrozumiałe. – Albo będą to udawane prace, albo środki zostaną przesunięte z innych miejsc – wskazała.
Pielęgniarki napisały do premiera. “Czujemy się zlekceważone i oszukane”
Pielęgniarki nie zamierzają jednak tak łatwo odpuścić. Oczekują na interwencję Donalda Tuska, do którego zwróciły się w liście. – Piszemy o tym, że czujemy się zlekceważone i oszukane. Liczyłyśmy, że zgodnie z przedwyborczymi deklaracjami będziemy miały szanse na realny dialog i merytoryczną pracę. Nas nie interesują polityczne przepychanki. Przed wyborami politycy deklarowali poparcie, z którego dziś niewiele zostało. Liczymy na odpowiedzialność polityków sprawujących władzę – poinformowała szefowa OZZPiP.
W swoim liście pielęgniarki i położne podkreśliły, że kolejne rządy nie zwracały uwagi na ich apele i monity. “Doprowadziło to do dramatycznej sytuacji w ochronie zdrowia związanej z brakiem pielęgniarek i położnych i zjawiskiem tzw. dziury pokoleniowej. W systemie ochrony zdrowia zatrudnionych jest 239 tys. pielęgniarek, w tym ponad 90 tysięcy z nich ma powyżej 60 roku życia. Kolejne 93 tysiące nabędą prawa emerytalne w najbliższych 10 latach. W takim tempie nie przybywa nam nowych osób w systemie. Zwiększenie liczby studentów nie ma znaczenia, bo większość absolwentów nie podejmuje pracy w zawodzie, a mniej niż 10 proc. trafia do systemu publicznego – czytamy w liście.
Jego autorzy wskazali też na konkretne zmiany, które w ich ocenie są konieczne. Jest to m.in. przywrócenie zapisów ustawowych gwarantujących NFZ dotacje celowe z budżetu państwa na realizację zadań, o których mowa w ustawie o zawodzie lekarza i lekarza dentysty.
“My potraktowałyśmy polityków poważnie, przygotowałyśmy projekt aktu prawnego, merytoryczne uzasadnienie i wykonaliśmy OSR. Nie wyszłyśmy na ulicę, nie stosujemy szantażu. Niestety znowu nas zlekceważono – po wyborach politycy swoje własne obietnice anulowali” – napisały do premiera rozgoryczone pielęgniarki i położne.
Czytaj też:
Służba zdrowia – dwa razy dłuższe kolejki, ale za to… dwa razy drożej!Czytaj też:
Przesłanka zdrowia psychicznego furtką do aborcji na życzenieCzytaj też:
Mówił nie tak, jak trzeba o “walce z pandemią”. W czwartek ważna rozprawa
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS