A A+ A++

W 2020 r. w sukurs jego planom ograniczania tak rozumianej biurokracji przyszła pandemia COVID-19, która, jak się okazało, zamroziła nie tylko gospodarkę, lecz także machinę legislacyjną; liczba aktów prawnych, które pojawiły się w pierwszym roku pandemii, spadła poniżej 15 tys.

Coś jednak poszło nie tak, bo dwa lata później było ich ponad dwa razy więcej. Pierwsza połowa 2023 r., kiedy w Dzienniku Ustaw pojawiło się prawie 20 tys. ustaw i rozporządzeń, wskazuje natomiast, że niebawem w produkcji prawa możemy pobić rekord wszech czasów.

– Produkcja prawa w ostatnich czterech latach nie spowolniła. Rok 2023 prawdopodobnie będzie pod tym względem rekordowy – przyznaje Tomasz Wróblewski, partner zarządzający Grant Thornton, firmy, na której dane powoływał się premier w 2019 r.

Niestety, Centrum Informacyjne Rządu nie skorzystało z okazji, by u schyłku kadencji odnieść się do jej najnowszych danych i nie skomentowało dokonań rządu w tym zakresie, o co prosiliśmy (rozpisało się natomiast o np. bezpieczeństwie na naszych granicach, choć o to akurat nie prosiliśmy).

Ze sposobności podsumowania ostatnich czterech lat w tym zakresie skorzystali natomiast przedstawiciele polskich organizacji biznesowych oraz think tanków.

– Potop legislacyjny trwa – ubolewa Michał Banaś z Warsaw Enterprise Institute. – Od czasu, gdy padły słowa premiera w exposé, liczba stron opublikowanych aktów prawnych rośnie wykładniczo. Co najgorsze, bieżąca legislacja nie rozwiązuje systemowych problemów prawnych, w szczególności przewlekłości postępowań sądowych i przepisów podatkowych – dodaje Michał Banaś.

Jeśli ktoś chciałby być ze zmianami prawa na bieżąco – mówimy wyłącznie o nowych aktach prawnych najwyższego rzędu – każdego roboczego dnia pierwszego półrocza 2023 r. musiałby się zaznajomić ze 157 stronami maszynopisu. Jak szacuje Grant Thornton, potrzebowałby na to ponad pięciu godzin – zakładając, że na każdą stronę poświęci dwie minuty, co jest dość optymistycznym założeniem, wszak nie mówimy o beletrystyce, tylko o najeżonych terminami prawniczymi ustawach i rozporządzeniach, w których nie brak odniesień do innych aktów prawnych.

Czytaj także: Firmy przetrwały Polski Ład, ale to, co nadchodzi, będzie dużo gorsze. Jarosław Klepacki: „Biznes przestaje się opłacać”

– Prawdziwa eksplozja „radosnej twórczości” legislacyjnej nastąpiła wraz z wprowadzaniem Polskiego Ładu, który wymagał nowelizacji w trakcie roku podatkowego – zauważa prof. Paweł Wojciechowski z Instytutu Finansów Publicznych. I przypomina, że w 2022 roku funkcjonowały w Polsce trzy systemy rozliczeń podatkowych. – To był przykład wyjątkowo chaotycznej reformy, która mocno nadwyrężyła zaufanie do państwa. Była odwrotnością wprowadzania ładu czy deregulacji. Aby zobrazować tę nadprodukcję aktów prawnych, można powiedzieć, że trzeba by spędzić około pół dnia roboczego każdego dnia, aby przeczytać około 20 tys. stron, tylko nowych przypisów rocznie – dodaje Paweł Wojciechowski.

Jednak analiza wyłącznie liczby publikowanych stron aktów prawnych – na co zwraca uwagę partner zarządzający Grant Thornton – jest pewnym uproszczeniem.

– Gdyby wprowadzane w tak dużej liczbie prawo było dobrej jakości, czyli było rzetelnie przedyskutowane z ekspertami i partnerami oraz celnie trafiało w problemy … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Мы их ждали”. ВСУ отбили все атаки РФ на Авдеевку, потерь рубежей и позиций нет
Następny artykułZaginęła 9-letnia kotka “Laśka” w okolicy ul. Kruczej/Kijowskiej – Prosimy o pomoc w odnalezieniu!