A A+ A++

Dwa posiłki dziennie, porcji brakuje dla wszystkich. Samodzielne gotowanie jest zabronione. Gdy mieszkańcy ośrodka pomocowego dla uchodźców przy ul. Kasprzaka w Warszawie skarżą się na warunki, słyszą, że “nikt ich tam na siłę nie trzyma”

– Koordynatorka przyszła do pokoju, w którym mieszkam z synem o 22, po moim powrocie z pracy, kazała mi zejść na dół i posprzątać po obiedzie stołówkę, w której jada kilkaset osób. Nie zgodziłam się, więc dostałam ostrzeżenie. Dwa ostrzeżenia skutkują wyrzuceniem z ośrodka – mówi kobieta. Rozmawiam z trzema mieszkańcami punktu pobytu dla uchodźców w Warszawie. Chcą pozostać anonimowi, ponieważ boją się, że stracą dach nad głową.

W budynku nieczynnego Teatru na Woli przy Kasprzaka działa punkt pobytu długoterminowego dla uchodźców z Ukrainy. W wielorodzinnych pokojach, z jedną łazienką na korytarzu i kuchnią mieszka prawie 300 osób. Ośrodek jest kierowany przez Warszawskie Centrum Pomocy Rodzinie, jednostkę podległą ratuszowi. Próbowałam tam wejść w piątek, 3 marca, ale nie zostałam wpuszczona. Do środka są wpuszczani jedynie mieszkańcy. Na nadgarstkach noszą opaski z nazwą ośrodka. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułСили оборони за добу відбили більше сотні атак ворога – зведення
Następny artykułPolicja Olkusz: Pijani kierowcy w gminie Wolbrom