A A+ A++

W lipcu 2022 roku MON poinformował o planach wielkich zakupów uzbrojenia, produkowanego w Korei Południowej. Na liście sprzętu znalazło się m.in. 180 czołgów K2, jednak odpowiedzią na polskie potrzeby jest K2PL, czyli koreański czołg poddany poważnej modernizacji. Czym K2PL różni się od wersji bazowej i co oferuje?

Czołgi K2 gościły na naszych łamach już wielokrotnie, a szczegółowe informacje na temat tej konstrukcji przedstawiała Karolina Modzelewska. Warto jednak podkreślić, że choć K2 bywa określany najnowocześniejszym czołgiem świata, jest to konstrukcja zaprojektowana z myślą o południowokoreańskim teatrze działań.

Aby zaoferowała polskim żołnierzom pełnię swoich możliwości, konieczna jest jej polonizacja – dopasowanie do lokalnych potrzeb i warunków. Zakres proponowanych zmian przedstawia koncepcja czołgu o nazwie K2PL.

Czołg ten został zaprezentowany w postaci modelu podczas targów MSPO 2020. W dużym uproszczeniu K2PL to komponenty oryginalnego K2 opakowane w nową, znacznie udoskonaloną, pancerną “skorupę”.

K2PL – widoczne różnice w porównaniu z K2

Najbardziej widoczną różnicą “polskiego” K2 w porównaniu do wersji bazowej jest większa długość kadłuba, co pociągnęło za sobą konieczność dodania kolejnej, siódmej pary kół jezdnych. Większy kadłub ma przełożyć się na większą przestrzeń wewnątrz maszyny i wyższy komfort pracy 3-osobowej załogi.

Kluczową kwestią jest jednak wygospodarowanie miejsca na izolowane od załogi magazyny amunicji, co radykalnie zwiększa szanse żołnierzy na przeżycie w przypadku przebicia pancerza czołgu (to właśnie brak izolacji amunicji odpowiada za odpadające wieże trafionych, rosyjskich czołgów).

Typowym rozwiązaniem jest w takiej sytuacji zastosowanie specjalnych paneli bezpieczeństwa – pancernych płyt, których połączenie z kadłubem jest celowo osłabione. W przypadku wybuchu amunicji płyty te są odrzucane, a energia eksplozji kierowana jest na zewnątrz. Pozwala to załodze przetrwać eksplozję amunicji, zabójczą w czołgach, gdzie nie jest ona izolowana od załogi.

Czołg K2
Źródło zdjęć: © Hyundai Rotem

Czołg K2

K2PL – silniejszy pancerz boczny

Tym, co rzuca się w oczy nieco mniej, jest silniejsze opancerzenie, a w zasadzie dopancerzenie wieży i kadłuba. Chodzi przede wszystkim o boczne powierzchnie, które w oryginalnym K2 są bardzo cienkie i nieosłonięte pancerzem kompozytowym.

Wynika to z charakterystyki koreańskiego teatru działań, gdzie najbardziej prawdopodobne są starcia, w których boki czołgu będą osłonięte przez własne siły lub nierówny teren, a przeciwnik będzie znajdował się z przodu.

Takim założeniom podporządkowali konstrukcję koreańscy inżynierowie, jednak w Europie (dotyczy to także wersji K2 sprzedanej Norwegii) konieczne okazało się wzmocnienie bocznego opancerzenia.

W K2PL odpowiadają za to dodatkowe, demontowalne panele pancerza warstwowego, a także – w przypadku przedziału napędowego – siatka i pancerz prętowy, przeznaczone do ochrony przed pociskami kumulacyjnymi.

Czołg K2PL – aktywna i pasywna ochrona

Wyposażeniem czołgu, zwiększającym jego szanse na przeżycie, są także systemy samoobrony. Chodzi zarówno o rozwiązania typu soft-kill, będące w praktyce wyrzutniami różnego rodzaju granatów dymnych, jak i hard-kill w postaci systemu obronnego KAPS (Korean Active Protection System).

Jego zadaniem jest neutralizacja nadlatujących pocisków za pomocą 70-mm granatnika. Próby systemu wykazały jego skuteczność m.in. przeciw nadlatującym pociskom z granatników RPG-7 czy wyrzutni Metys-M.

K2PL – produkcja w Polsce

Otwartą kwestią pozostaje wyposażenie K2PL w polską optoelektronikę czy systemy łączności – możliwość taka została potwierdzona przez koreańskiego producenta. Warto zarazem pamiętać, że proponowane zmiany oznaczają nieuchronny wzrost masy czołgu, która – za sprawą większych gabarytów i silniejszego opancerzenia – prawdopodobnie wyraźnie przekroczy, deklarowane obecnie dla K2, 55 ton.

Warto zauważyć, że proponowany przez producenta wariant K2PL na razie nie powstał. Choć w czerwcu 2022 roku Polska Grupa Zbrojeniowa i koreański koncern Hyundai Rotem podpisały memorandum o wspólnym rozwoju czołgów i transporterów opancerzonych, K2PL to niezmiennie jedynie wizualizacje i plany.

Ich wdrożenie będzie wymagało tego, czego – jak można wnioskować z pospiesznych działań polskich decydentów – najbardziej obecnie brakuje, czyli czasu. Pośpiech pozwala przypuszczać, że deklarowany przez MON zakup pierwszych 180 czołgów K2 dotyczy sprzętu “z półki”, a zatem w wersji bazowej (ewentualnie z minimalnymi zmianami), niedostosowanej do polskich oczekiwań i potrzeb.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułFIA: M-345AT – kolejny uzbrojony samolot szkolny
Następny artykułOkoło 70 młodych kozic przyszło na świat w tym roku w Tatrach