A A+ A++

Stworzył firmę wartą ponad 17 mld dol. i stoi za jedną z najpopularniejszych gier wideo ostatnich lat, a teraz zamierza przełamać monopol koncernu zarządzanego przez Tima Cooka. Twierdzi, że chodzi o zasady. Ale czy tylko?

Przypominamy najciekawsze teksty 2020 roku z serwisu cyfrowa.rp.pl – ten ukazał się we wrześniu 2020.

Tim Sweeney narobił w ostatnich dniach dużego zamieszania. Wyglądający na zwykłego amerykańskiego 50-latka miłośnik dietetycznej coli i kurczaków z popularnej sieci fast foodów Bojangles rzucił wyzwanie technologicznym gigantom. Twórca studia Epic Games, producenta kultowej już gry „Fortnite”, nie chce dzielić się zyskiem z koncernami Apple i Google. A przynajmniej nie na zasadach, jakie narzucają ci operatorzy mobilnych sklepów z aplikacjami. Miliarder chce doprowadzić do bezprecedensowego procesu z Apple’em, w którym planuje pokazać firmie Tima Cooka, jak bardzo jest na bakier z zasadami konkurencyjności. I twierdzi, że wcale nie chodzi o pieniądze, ale działanie w imię „amerykańskich wartości”. – To kwestia podstawowej wolności wszystkich konsumentów oraz game developerów – przekonuje Timothy Dean Sweeney.

Paradoksalnie szef Epic Games nie doszedłby do tego, co ma, gdyby nie koncern z Cupertino. Sweeney uczył się bowiem programowania właśnie na sprzęcie Apple II.

Rysa na Apple’u

W połowie sierpnia Sweeney się zbuntował. Nie chciał uiszczać wysokich opłat – od każdej transakcji ściągnięcia apki czy zakupu waluty w grze (w „Fortnite” to tzw. V-dolce) musiał oddawać bowiem właścicielom sklepów z aplikacjami aż 30 proc. pozyskanej sumy. Dla App Store i Google Play wpływy z tej niezwykle popularnej gry były astronomiczne. Nic dziwnego, że decyzja producenta o wprowadzeniu specjalnej promocji dla graczy, w ramach której mogli kupować V-dolce bezpośrednio od game developera, z pominięciem Apple’a i Google’a, nie spodobała się tym ostatnim. Tym bardziej że takie zakupy dla fanów „Fortnite’a” wiązały się z 20-proc. upustem. Obie firmy błyskawicznie i zgodnie zareagowały – zerwały współpracę i skasowały apkę w swoim sklepie.

Timothy Sweeney stworzył studio, które wypuściło nie tylko najbardziej popularną dziś grę („Fortnite”), ale na koncie ma też inny rekord – organizację największego koncertu w historii (wirtualny występ Travisa Scotta w grze „Fortnite” oglądało jednocześnie aż 12 mln osób). Bloomberg

W odpowiedzi, niemal natychmiast, Epic Games złożył pozew do sądu w Kalifornii. Oskarżył koncern z Cupertino o zmonopolizowanie sklepów z aplikacjami na iPhone’y i iPady. Tim Sweeney rozpoczął też (skuteczną) mobilizację swoich fanów. Strzałem w dziesiątkę okazała się akcja #FreeFortnite (z ang. wolny Fortnite), a także filmik parodiujący reklamę Apple’a. Szybkie i przemyślane działania miliardera doprowadziły do czegoś, co wydawało się niemożliwe. Na wizerunku uwielbianej na całym świecie marki z logo nadgryzionego jabłka pojawiła się rysa. Potężne grono graczy jednoznacznie opowiedziało się po stronie Epic Games. Przemówiły do nich argumenty Tima?

Ten w mediach społecznościowych punktuje: choć Apple nie jest producentem gier, to w tej branży pod względem przychodów zajmuje trzecią pozycję. – Na najbardziej podstawowym poziomie walczymy o wolność ludzi, którzy kupują smartfony, by zainstalować aplikacje ze źródeł, które sami wybiorą, oraz wolność twórców aplikacji do dystrybucji według ich wyboru – podkreśla Sweeney.

Gokart z kosiarki

Twórca Epic Games może sobie pozwolić na wojnę z gigantami, gdyż sam w technologicznej branży budzi uznanie. Dzięki studiu dorobił się majątku, który Bloomberg wycenia na 10 mld dol. W jego firmę dwa miesiące temu zainwestowało Sony, wykładając 250 mln dol. Tym samym wycena producenta „Fortnite’a” poszybowała do poziomu ponad 17 mld dol.

Wcześniej w Epic zainwestował m.in. Tencent. Chiński koncern dysponuje dziś 40 proc. udziałów w tym amerykańskim studiu. Stąd już teraz zadawane jest pytanie, czy konflikt z Apple’em toczy się tylko o zasady. A może jest odpryskiem wojny administracji prezydenta Donalda Trumpa z firmami zależnymi od Pekinu?

Dziś to pytania bez odpowiedzi, ale jedno jest pewne – Tim Sweeney się nie podda. To człowiek wytrwały, którego interesuje tylko cała pula. Tak było, gdy wypuszczał na rynek „Fortnite’a”, grę w modelu free-to-play, która dziś ma już setki milionów fanów, ale również gdy tworzył Unreal Engine, prak … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSpokojny dzień w biurze – Real łatwo ogrywa Celtę
Następny artykułŁódzki sprzęt sprzedawany za Oceanem – BSH wprowadza kolejne produkty na amerykański rynek