Czy pandemia dotarła do podlaskich wioseczek? I tak, i nie. Jedni wcale w tego koronawirusa nie wierzą. Innym kwarantanna dzieci sąsiadów miesza się z zakażeniem i chorobą. Wiele w tym plotek, domysłów, wiele niedowierzania, a także strachu. Jeśli traficie do takiej przygranicznej wioski, pewnie zobaczycie stare, spróchniałe krzyże wotywne, niektóre jeszcze z czasów epidemii cholery. Opowieści o zarazie są ciągle żywe, ludziom epidemia kojarzy się z chorobą, która wymiatała całe wsie. Jak tu się nie bać?
Jedno jest pewne – epidemia już zmieniła życie w wielu jego aspektach. Lekarzom, pielęgniarkom i opiekunkom z Fundacji Hospicjum Proroka Eliasza, którzy dbają o schorowanych staruszków i towarzyszą im aż do końca, brutalnie zaingerowała w styl pracy. Teraz tym bardziej potrzebują wsparcia.
Razem wybudujmy wiejskie hospicjum
Ludzie umierają. Nie na koronawirusa
Od razu, gdy tylko w połowie marca weszły w życie zaostrzone przepisy bezpieczeństwa, dostali pismo od wojewódzkiego konsultanta, przekazujące wytyczne od konsultanta krajowego ds. medycyny paliatywnej i doradcy ministra zdrowia. Stało się jasne, że należy „unikać kontaktu”. Czyli zamiast pojechać do tego schorowanego, przykutego do łóżka człowieka, podać mu leki, zastrzyk, kroplówkę, umyć, nakarmić i przytulić, trzeba – o ile to możliwe – odbyć telewizytę, czyli odebrać wywiad i udzielić porady przez telefon. Dr Paweł Grabowski, założyciel Fundacji Hospicjum Proroka Eliasza, który całą swoją karierę poświęcił opiece nad staruszkami u kresu życia, szacuje, że teraz nieco mniej niż połowa wizyt przebiega w ten sposób. Pracował w warszawskiej klinice onkologii, ale wybrał „antykarierę” i już dziewiąty rok prowadzi Hospicjum Proroka Eliasza na peryferiach Podlaskiego. Wraz ze swoim zespołem jeździ tam, gdzie cywilizacja nie dociera, do takich wiosek jak Szymki, Bondary, Suszcza, Ciwoniuki, Gródek, Grzybowce, Chomontowce, Podozierany.
Także teraz wciąż jeździ do chorych, bo zwłaszcza pierwsza wizyta nie może się odbyć zdalnie. Trzeba pacjenta zbadać, trzeba z nim porozmawiać.
Hospicjum ma pod opieką ok. 40 pacjentów. Kiedy odchodzą, przybywa nowych.
– Ludzie umierają na raka, z powodu różnych innych chorób, mają odleżyny. Ciągle jeszcze starzy, zależni, wymagają pomocy. To nie jest tak, że cały świat umiera tylko na koronawirusa – zżyma się dr Grabowski. Opowiada też o takich chorych, którzy mimo ministerialnych ograniczeń bardzo mocno potrzebują osobistych wizyt: – Mamy takie domy, gdzie jest dwójka staruszeczków, jedno zajmuje się drugim i wiemy o tym, że jeżeli nasza opiekunka nie pojedzie tam raz w tygodniu, ten człowiek nie będzie wykąpany.
Doktor Paweł Grabowski i jego Fundacja Hospicjum Proroka Eliasza chcą wybudować hospicjum stacjonarne w Makówce. Pomoc w zbiórce funduszy jest celem Choinki Darczyńców 2019 Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta
Ekipa hospicjum wozi im zakupy i leki, które sama najpierw wykupuje. Żaden z „aniołów z hospicjum” nie ma jeszcze 65 lat, więc apteki między godz. 10 a 12 są dla nich niedostępne. To jedno z utrudnień ich pracy podczas pandemii. Inne, jeszcze poważniejsze to zalecenie, by ograniczyć się do jednego miejsca pracy (a dla większości ekipy hospicjum to praca dodatkowa).
– Na czas pandemii te osoby utraciliśmy – ze smutkiem przyznaje dr Grabowski.
Fizjoterapeuci nie jeżdżą do pacjentów w ogóle, a pani psycholog pracuje wyłącznie przez telefon. Jest coraz bardziej potrzebna, bo choć na wsiach czy w małym miasteczku Michałowie nie ma takiej psychozy jak w dużych miastach, to jednak ludzie się boją. Zdarza się, że bliscy dzwonią z prośbą, by medycy już nie przyjeżdżali do ich rodziców, nie narażali ich. Pomocy psychologa wymaga też często sam personel, który musi się wygadać, „przewentylować” swoje obawy.
– Zachowujemy się zgodnie z zaleceniami, ograniczamy kontakty, myjemy ręce. Ja pracuję tylko w hospicjum, więc jest bardzo małe ryzyko, że skądś zawlokę wirusa. Jakieś oczywiście istnieje, ale nie ma wyjścia. Jednak robimy rzeczy niezbędne – ustawiamy leczenie, zmieniamy opatrunki, podłączamy kroplówkę, pielęgnujemy – po to, żeby osoby chorujące miały konieczną opiekę – tłumaczy dr Grabowski.
Samotne święta
W Podlaskiem czas teraz międzyświąteczny. W niedzielę katolicy obchodzili pierwszy dzień świąt Wielkiejnocy, a prawosławni święcili palmy. W mieszkających razem rodzinach wielopokoleniowych wszyscy spotykali się przy stole. Jeśli ktoś ma dzieci czy wnuki w Białymstoku lub Warszawie, siadał do stołu sam. Do części z nich przyjechali przyjaciele – dr Paweł i dr Ewa Stankiewicz. Przywieźli prezenty niezwykłe – paczki, które przygotowały dzieci ze świetlicy przy ul. Dojnowskiej z Grabówki, podopieczni Prawosławnego Ośrodka Miłosierdzia „Eleos”. A w tych wielkanocnych koszyczkach – coś dla duszy i dla ciała. Przydatne przed świętami artykuły spożywcze, jak mąka czy olej, troszkę zbytku, czyli ciasteczka, czekolady. A przede wszystkim przepiękne, malowane i ozdabiane przez dzieci kartki z życzeniami świątecznymi dla schorowanych babć i dziadków. One ucieszyły najbardziej.
– Odkryliśmy w medycynie paliatywnej, że tak jak ważna jest tabletka czy zabieg, ważna jest też obecność drugiej, życzliwej, kochającej osoby. To bardzo ważny lek – tłumaczy dr Grabowski.
I on, i dr Ewa, i panie pielęgniarki, wchodząc do domów ludzi chorych, umierających, stają się członkami tych społeczności, powiernikami sekretów, gośćmi oczekiwanymi i bliskimi. I chorzy, i ich opiekunowie potrzebują się przytulić, uścisnąć, pożalić i poradzić, potrzebują bliskości.
– Jeżeli zachowujemy się zgodnie z procedurami, to pewnie tego im brakuje. Każda telewizyta to dla nich ogromny zawód i rozczarowanie
– mówi „współczesny doktor Judym”, jak ochrzciły go media.
Niedawno w sklepie lekarka z hospicjum spotkała żonę jednego z pacjentów. W ich domu bieda aż piszczy. Staruszeczka miała w koszyku dwie mandarynki. Zapytana, co tu robi, odparła rozbrajająco: – Bo ja chciałam zobaczyć jeszcze jakichś innych ludzi.
– Ludzie tęsknią do towarzystwa innych osób, więc to ważne, żebyśmy z nimi byli. Nikt nie zabroni nam jeżdżenia do pacjentów – zapowiada ekipa z Hospicjum Proroka Eliasza.
Choinka Darczyńców 2019. W tym roku wspomagamy budowę Hospicjum Proroka Eliasza w Makówce. Fot. Agnieszka Sadowska
Pozarządowe hospicja na drugim planie
Dr Grabowski przyznaje, że obawy są, to naturalne. Zwłaszcza że fundacja porwała się na wielkie dzieło – wybudowania hospicjum stacjonarnego dla ludzi u kresu życia, wymagających opieki przez całą dobę, i dla ich opiekunów, by nie rozdzielać np. małżonków. I etap jego realizacji jest już dość zaawansowany. Pytanie tylko, czy epidemia i krach gospodarczy tego dzieła nie zniweczą.
– To rzecz tak tutaj potrzebna, tak wyczekiwana, że wcześniej czy później powstanie. Wszyscy cierpliwie robimy swoje, każdy najlepiej jak potrafi, wierząc, że się uda. Mamy oczywiście obawy, bo czasy są niepewne, ale jak patrzę na ludzi, którzy nas wspierają, to wydaje mi się, że w tak doborowym towarzystwie to jest do zrobienia – dr Grabowski jak zwykle z optymizmem patrzy w przyszłość.
Trzeba jednak przyznać, że sytuacja pozarządowych hospicjów w dobie pandemii jest bardzo trudna. Raz, że przez zakazy pracy w innych miejscach mają problemy z kadrą medyczną, a dwa – dramatycznie brakuje im pieniędzy nie tylko na inwestycje, ale i na bieżące funkcjonowanie. W każdym przypadku pieniądze z Narodowego Funduszu Zdrowia stanowią tylko część, nawet nie połowę ich budżetów. Reszta pochodzi od darczyńców, z akcji i zbiórek, często z koncertów czy innych wydarzeń kulturalnych, które teraz odbywać się nie mogą. Choćby sztandarowa kampania „Pola Nadziei” Fundacji „Pomóż Im” w tym roku ma inny, nietypowy finisz. Nie ma wolontariuszy kwestujących w galeriach, parkach, na ulicach miast, nie ma obdarowywania darczyńców żonkilami – symbolami nadziei. Jubileuszowa, 10. edycja kampanii odbywa się wyłącznie online.
Teraz uwaga społeczeństwa skierowana jest na szpitale, które w walce z epidemią potrzebują środków ochrony bezpośredniej dla personelu i głośno domagają się pomocy. Takiej pomocy potrzebują także hospicja! Wszyscy ich podopieczni są w grupie wysokiego ryzyka, jedno zakażenie może być przyczyną dramatu na skalę tego, jaki odbywa się w wielu domach pomocy społecznej. Niedawno dramatyczny apel o pomoc wystosował Dom Opatrzności Bożej – hospicjum przy ul. Sobieskiego w Białymstoku. Potrzebuje maseczek, rękawiczek, płynu do dezynfekcji.
Wolą zostać w domach, ale nie zawsze to możliwe
Fundacja Hospicjum Proroka Eliasza potrzebuje też wsparcia na budowę hospicjum stacjonarnego w Makówce, którego zarysy, kształt można już dostrzec. Będzie to Ośrodek Hospicyjno-Opiekuńczo-Edukacyjny z siedzibą hospicjum domowego. Znajdą się w nim 32 łóżka dla chorych, którzy wymagają całodobowej specjalistycznej opieki. Ale i wiele więcej. Będzie się tam mieścić wypożyczalnia sprzętu dla podopiecznych. Wszelkie łóżka rehabilitacyjne, koncentratory tlenu, materace przeciwodleżynowe, cały sprzęt pomagający w poruszaniu się, rehabilitacji, ćwiczeniach – wszystko, co teraz z trudem mieści się w magazynie. Będą mogły być prowadzone działania edukacyjne, np. dla studentów medycyny, aby uwrażliwić ich na ideę opieki paliatywnej i godność umierania, dla młodzieży i seniorów. Uda się też wygospodarować sale dla opieki wyręczającej, żeby starsze pary mogły razem przejść ten ostatni etap chorowania, a opiekunowie – odrobinę odpocząć.
Działka we wsi Makówka w gminie Narew jest dobrze skomunikowana z Białymstokiem, Hajnówką i Bielskiem Podlaskim. Ma 1,3 ha i jest własnością fundacji. Hospicjum Domowe Proroka Eliasza ma na ogół pod opieką ok. 40 pacjentów (w tym tylko kilkanaście osób objętych jest refundacją Narodowego Funduszu Zdrowia, a opieka nad pozostałymi finansowana jest z tego, co fundacja sama uzbiera). To ludzie bardzo chorzy, umierający, często całkowicie unieruchomieni. Wolą odchodzić we własnych domach, ale to nie znaczy, że wszyscy mogą w nich pozostać.
– Zawsze dążymy do tego, żeby pacjent był w domu, natomiast przychodzi taki czas chorowania, że opieka rodziny nie wystarcza – mówi dr Ewa Stankiewicz.
– I taki moment, kiedy wizyta dwa razy w tygodniu to za mało. Trudnościom związanym z opieką nad osobą u kresu życia można sprostać pod opieką hospicjum, a nie w szpitalu. Hospicjum to ludzie, którzy nie spisują chorego na straty, tylko są z nim do końca, oferując profesjonalną i serdeczną opiekę. Nie ma sytuacji, że chory czuje się niekomfortowo, bo umierając, przeszkadza innym pacjentom – dodaje dr Grabowski.
Jest co prawda taki ośrodek w Białymstoku, ale pacjenci dr. Grabowskiego mają do niego nawet 70–80 km. To za daleko dla staruszka zajmującego się współmałżonkiem, by go odwiedzać. A rozłąka jest dla nich najgorsza.
Choinka Darczyńców 2019. W tym roku wspomagamy budowę Hospicjum Proroka Eliasza w Makówce. Fot. Agnieszka Sadowska
Bo nikt nie powinien odchodzić w samotności
By ziścić to marzenie, ale i realną potrzebę, fundacja zbiera pieniądze na oddzielnym koncie, nie chcąc ryzykować, że codzienna działalność zostanie zaburzona ze względu na brak środków.
Na całość inwestycji potrzeba ok. 12 mln zł. Budowa ruszyła w połowie maja 2019 r. – nieco za późno, by załapać się na dofinansowania z RPO. Społecznicy realizują więc inwestycję, zabiegając o środki gdzie się da. Uzbierane do tej pory pieniądze wystarczyły na fundamenty, na wszystko, co niezbędne na poziomie ziemi, a po zimie okazało się, że udała się zbiórka na mury i zaczęto cegła po cegle wznosić ściany budynku. Robotnicy uwijają się na placu budowy, a karmi ich nieoceniona Dżenneta Bogdanowicz ze słynnego na całą Polskę gospodarstwa agroturystycznego Tatarska Jurta. Drugi etap inwestycji, czyli kompleksowe wykonanie robót budowlanych polegających na wybudowaniu stanu surowego zamkniętego, powinien się zakończyć w tym sezonie budowlanym – jeśli wszystko pójdzie dobrze, uda się go zamknąć dachem, oknami i drzwiami. Potrzeba jeszcze ok. 1 mln zł. Wtedy można będzie inwestycję wykańczać i etapami wyposażać ośrodek, aby być może w 2021 r. przenieść siedzibę i przyjąć pierwszego pacjenta.
To się nie uda, jeśli nie znajdą się darczyńcy, którzy wesprą budowę pieniędzmi i materiałami.
Na szczęście oni się nie odwracają, a wręcz ich przybywa. Coraz więcej jest darczyńców indywidualnych, którzy co miesiąc przeznaczają jakąś stałą kwotę – nawet taką, która nie jest odczuwalna dla ich budżetów domowych, np. 50 zł – i przekazują ją na rzecz budowy wiejskiego hospicjum na Podlasiu. Jeżeli takich osób zbierze się tysiąc, to dla inwestorów jest już konkretny zastrzyk finansowy, za który można coś konkretnego stworzyć. Bardzo proszą o darowizny. Jak mówi też dr Grabowski, wierzą, że mimo pandemii ruszą jednak twarde, inwestycyjne projekty unijne i będą mogli z nich skorzystać.
– Wybudujemy wspólnie ośrodek, który będzie wspierał i niósł pomoc zarówno pacjentom potrzebującym opieki już teraz, jak i kolejnym pokoleniom – ma wizję dr Grabowski. – Ten budynek jest potrzebny. Są ludzie, którzy chcą w nim pracować, i tacy, którzy potrzebują opieki i kogoś, kto będzie z nimi czuwał do końca.
Skąd w nim tyle nadziei i optymizmu mimo trudności i ciężkiego, niepewnego czasu, jaki wszyscy przechodzimy w związku z epidemią koronawirusa? – Każdy z nas jest inny. Jeden bardziej w gorącej wodzie kąpany, drugi ma większe predyspozycje, żeby cierpliwie czekać. Pewnie trzeba nadać temu czasowi jakiś sens, będzie wtedy troszkę łatwiej. Są chorzy, którzy swoje cierpienie ofiarują w jakiejś intencji, są tacy, którzy wiedzą, że inni mają gorzej. Trzeba tę sytuację przynajmniej uczynić sensowną. Ja mam na szczęście pracę, która ma najgłębszy sens – tłumaczy dr Grabowski. I gorąco apeluje o wsparcie z 1 proc. podatku, przekazanie go na budowę wiejskiego hospicjum na Podlasiu, które powstaje dlatego, bo nikt nie powinien odchodzić w samotności.
Choinka Darczyńców 2019. W tym roku wspomagamy budowę Hospicjum Proroka Eliasza w Makówce. Fot. Materiały prasowe
Jak pomóc
Wesprzeć budowę hospicjum w Makówce można, zasilając specjalnie do tego utworzone konto Fundacji Hospicjum Proroka Eliasza: ING Bank Śląski, oddział w Białymstoku 81 1050 1953 1000 0090 3150 6141.
Lub przekazując 1 proc. swojego podatku na budowę hospicjum w Makówce https://hospicjumeliasz.pl/1procent/
KRS 0000328837
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS