Sąd Okręgowy w Częstochowie w środę, 24 marca, zakończył pierwsze w czasie pandemii postępowanie w związku ze sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób poprzez spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego lub szerzenia choroby zakaźnej. Sąd po zapoznaniu się z materiałami dowodowymi postanowił oddalić wszelkie zarzuty i uniewinnić oskarżoną kobietę.
Sprawę tą przypomina sędzia Dominik Bogacz, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Częstochowie. W dniu 9 kwietnia pani Zofia P. miała złamać kwarantannę, nałożoną na nią przez sanepid, udając się do najbliższego osiedlowego sklepu. Kobieta tłumaczyła się, że informację o zarażeniu się Covid-19 otrzymała dopiero po powrocie, jednak córka i zięć zawiadomili prokuraturę twierdząc, że jest to nieprawda.
Nie była to błaha sprawa, ponieważ za złamanie nałożonej przez sanepid kwarantanny pani Zofii P. groziła kara od sześciu miesięcy, do aż ośmiu lat pozbawienia wolności. Po trwającym prawie rok procesie sąd nie doszukał się znamion przestępstwa i uniewinnił oskarżoną, koszty procesu poniósł Skarb Państwa. Jednak co dokładnie przekonało sąd do takiego stanowiska? W trakcie postępowania sądowego zarówno córka, jak i jej mąż odmówili składania wyjaśnień przed sądem. W związku z tym sędzia uznał, że dowody prokuratury – opierające się na zeznaniach tej dwójki – w takim wypadku są niewystarczające.
Dodatkowo sąd uznał, że nawet gdyby oskarżona złamała kwarantannę, to środki bezpieczeństwa jakie podjęła były wystarczające, by mówić o braku realnego zagrożenia zarażeniem koronawirusem.
Wyrok nie jest jednak prawomocny i strony postępowania mają prawo odwołać się do Sądu Apelacyjnego w Katowicach.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS