A A+ A++

Legia Warszawa po reprezentacyjnej przerwie wraca do gry. Jej ostatnim rywalem przed meczami Ligi Europy będą piłkarze Śląska Wrocław. Trener Czesław Michniewicz spotkał się z dziennikarzami i odpowiedział na pytania dotyczące najbliższego spotkania ligowego, środowego meczu ze Spartakiem w Moskwie i o nowych zawodnikach, którzy trenują z zespołem.

– Liga Europy to na dziś dobre miejsce dla nas – przyznał Michniewicz. – Jesteśmy w tym miejscu, w którym jesteśmy. Nie udało się awansować do Ligi Mistrzów, ale nie gramy też w Lidze Konferencji. Myślę, że mamy satysfakcję z tego, co udało się zrobić. Graliśmy dużo meczów od lipca do sierpnia, do przerwy na reprezentacje. Przegraliśmy w pucharach tylko jeden spotkanie, z Dinamem Zagrzeb, to kluczowe jeśli chodzi o awans do Champions League. Budujemy swoją pozycję w Europie. Chciałbym, abyśmy w Lidze Europy pokazali się z jak najlepszej strony – powiedział Michniewicz.

Legia awans do tych rozgrywek wywalczyła po dwóch świetnych meczach z bardzo silnym mistrzem Czech, Slavią Praga.

– Czy dało to nam pewność siebie? Zawodnicy dojrzewają, widzę w jaki sposób grają z silnymi zespołami, myślę tutaj o Slavii, Dinamie, czy nawet Bodo, nie boimy się silnych rywali. Liga Mistrzów to było marzenie dla każdego z nas, ale niestety – nie udało się. Nie mogę powiedzieć, że któryś z piłkarzy lepiej się prezentuje w treningach niż w meczach, bo tak nie jest. Pokazują dokładnie to, co pokazują w zajęciach – powiedział trener Legii.

Teraz przed mistrzami Polski maraton – siedem meczów w 23 dni.

– Czy jesteśmy na to gotowi? Myślę, że tak. Przede wszystkim, jesteśmy gotowi kadrowo. Doszło kilku piłkarzy, dwóch wróci po kartkach, ostatni mecz w lidze będą pauzować Josue i filip Mladenović. To da nam dużo opcji, meczów będzie sporo, w trakcie pojawi się Puchar Polski.  Jesteśmy na to gotowi. Cieszę się bardzo, że nowi zawodnicy do nas dołączyli, bo było troszeczkę problemów na niektórych pozycjach. Teraz będzie rywalizacja po dwóch piłkarzy na miejsce w składzie. Nie ma lepszej sytuacji. Oczywiście, ten który nie gra, jest lekko niezadowolony. Ale z drugiej strony – ten, który gra, też musi czuć oddech przeciwnika na plecach. Dziś taką sytuację mamy – stwierdził Michniewicz.

Legia zaangażowana w walkę w Europie przegrała już dwa mecze w Ekstraklasie – na wyjazdach z Radomiakiem i Wisłą Kraków.

– Musimy doprowadzić do tego, aby nie stracić zbyt wielu punktów w lidze? Cztery mecze, dwa wygrane, dwa przegrane – 50 procent przegranych gier. Niefortunnie przegraliśmy w Radomiu – po części ze swojej winy, bo dostaliśmy dwie czerwone kartki. Z Wisłą Kraków był wyrównany mecz. Teraz zagramy ze Śląskiem Wrocław, który jest na fali i od przyjścia Jacka Magiery zmienił oblicze. Trudne zadanie przed nami, ale liczymy na to, że zagramy na miarę naszego potencjału. Większość piłkarzy jest gotowych do gry, poza Josue i Mladenoviciem, którzy są zawieszeni. Spodziewamy się dobrego spotkania. Tak się składa, że na pięć rozegranych meczów po rywalizacji ze Śląskiem, cztery odbędą się na wyjeździe, tylko jeden u siebie. Najmocniejsze strony Śląska? Trener Magiera, jego sztab, znajomość specyfiki Legii. Śląsk próbuje grać w różnych ustawieniach, często występuje trójką obrońców, ale też modyfikuje ustawienie na różne sposoby. Czasami gra na dwóch napastników, na jednego, na trzech – na to musimy być przygotowani. Myślę, że to bardzo solidny zespół, który marzy o tym, aby za rok znów zagrać w pucharach. Jest to możliwe, bo w tej drużynie drzemie duży potencjał – chwalił rywali trener Legii.

Najnowsze informacje z ME w siatkówce mężczyzn – Sprawdź!

W sobotnim meczu możemy spodziewać się debiutów w jego zespole. W ostatnich dniach okienka do Warszawy trafiło czterech nowych graczy.

– Czego oczekuję od nowych piłkarzy? Cieszę się bardzo, że są z nami. Powiem tak: każdy z nich ma coś innego do zaoferowania. Jeśli chodzi o Jurgena Celhakę, to młody, obiecujący gracz, ma świetne parametry fizyczne. Liczymy na to, że szybko się zaklimatyzuje. Jest to jego pierwszy zagraniczny klub. Ihor Charatin – myślę, że będzie mu łatwiej, bo już grał w dobrym klubie, w europejskich pucharach. Nawet dziś pytałem go, jak to się stało, że strzelał rzuty karne w Ferencvarosi TC, bo w meczu ze Slavią wykonywał “jedenastkę”. A on mówi do mnie: “Trenerze, nie tylko ze Slavią, bo z Barceloną też strzeliłem”. Zrobił wrażenie na stołówce, przy śniadaniu, jak powiedział, że Barcelonie też strzelił karnego. Widać, że to bardzo pozytywny chłopak. Umiejętnie posługuje się językiem, zna rosyjski, angielski, także na pewno będzie mu łatwiej. Dużo też rozumie. Jego ojciec pochodzi ze Lwowa, matka z Węgier, taka trochę mieszanka narodowościowa. 

Yuri Ribeiro jest z nami troszeczkę dłużej. Jego problem polegał na tym, że nie trenował z zespołem. Pracował indywidualnie i to było widać w pierwszych dniach, gdy brakowało mu troszeczkę ogłady taktycznej, technicznej, z piłką. Ma duże szanse, aby wystąpić w najbliższych meczach. Lirim Kastrati – jego … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrawo energetyczne i ustawa o OZE – 2022r.
Następny artykułWojewódzki tłumaczy się z nieśmiesznego żartu. Zwala winę na dziennikarzy