Z niedowierzaniem czytałem wpisy niektórych polityków opozycji, którzy całkowicie bezrefleksyjnie przyklasnęli decyzji Twittera o zablokowaniu konta Donalda Trumpa. Pomijając fakt, że do dyskusji o BigTech niewiele mogą wnieść, to przerażać musi łatwość z jaką wchodzą w buty cenzorów.
Poseł Sławomir Nitras stwierdził przykładowo, że los Donalda Trumpa podzielą w przyszłości konta TVP Info, prezesa Jacka Kurskiego i Jarosława Olechowskiego. W podobnym tonie wypowiedział się jego partyjny kolega Marcin Kierwiński.
Z kolei posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk stwierdziła, że „Trump nie stracił prawa, ale stracił przywilej (…) korzystania z TT do podżegania do przemocy”.
CZYTAJ WIĘCEJ:
– Tak cieszy go cenzura?! Nitras podaje kolejne konta, które Twitter mógłby zablokować. Wśród nich TVP INFO i konto Jacka Kurskiego
– Wolnoć słowa przywilejem? Porażający sposób myślenia poseł Lewicy: „Trump nie stracił prawa, stracił przywilej”
Kto powoła „Ministerstwo Prawdy”?
Przypuszczam, że w przypadku posłów Platformy Obywatelskiej możemy mówić o zwykłej niechęci do Trumpa i wszystkiego co ma związek z Prawem i Sprawiedliwością, choć warto pamiętać, jak europosłowie PO głosowali ws. ACTA2. To jednak wpis posłanki Lewicy przyprawia o gęsią skórkę. Dlaczego? Wystarczy spojrzeć na zdominowany przez poprawność polityczną Zachód i jego najnowsze dziecko – cancel culture. Wolność słowa przywilejem? Rozumiem, że przywilejem zarezerwowanym dla tych, którzy dali się już przeformatować przez lewicową rewolucję.
I o ile takie cenzorskie zapędy w przypadku przedstawicielki lewicy specjalnie nie dziwią, to już w przypadku Nitrasa i Kierwińskiego mogą. Czyżby politycy PO zapomnieli już o protestach przeciwko ACTA przed domem Donalda Tuska? Bezrefleksyjne przyklaskiwanie Twitterowi w przededniu dyskusji o uregulowaniu wszechwładzy BigTech jest po prostu strzałem w kolano. Zestawiając te wpisy z zapowiedziami likwidacji TVP, trudno nie odnieść wrażenia, że niektórym marzy się utworzenie „Ministerstwa Prawdy”, nawet jeżeli są one wyłącznie elementem politycznej młócki. Kto jak kto, ale politycy powinni pamiętać, że rewolucja w końcu pożera własne dzieci, a w tym przypadku stanie się tak, gdy w miejsce mniej gorliwych cenzorów przyjdą nadgorliwcy.
Miejmy nadzieję, że i tym razem mamy po prostu do czynienia z kolejnymi nieprzemyślanymi wpisami…
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS