A A+ A++

W marzeniach widzę mały sklepik z panoramicznymi witrynami, gdzie w wysokich, wąskich gablotach stoją moje kolorowe bukiety z pachnącej, belgijskiej czekolady. Gdzie nie zabraknie niesamowicie pysznej kawy i gorącej czekolady. Nazywam się Maria Prokopienko. I jestem z Ukrainy. Z Doniecka. Już dziewięć lat, razem z moją córką, uciekamy przed wojną.

Maria ma 43 lata, ukończyła marketing na Donieckim Narodowym Uniwersytecie Technicznym. Pisze opowiadania, niedawno ukazała się w Ukrainie antologia o wojnie z jej nowelą. Do Polski przyjechała z córką Polą i matką, w październiku, na zaproszenie dawnej koleżanki. Potrafi robić rzeczy piękne. I ma piękne marzenie.

Agata Szczygielska-Jakubowska: Można je zjeść? Czy twoje czekoladowe kwiaty są tylko do oglądania? 

Maria Prokopienko: No pewnie, że można zjeść! Są znakomite! Trzeba rozpocząć od zewnętrznych płatków, najpierw odgryź stronę, która jest najbardziej widoczna. To jest pyszne!

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKirby o zmianie realiów na polu bitwy w Ukrainie [RELACJA]
Następny artykułВ Аргентині стався потужний землетрус