Turysta odwiedzający Czechowice-Dziedzice może przeżyć prawdziwy szok jeśli przez przypadek zajrzy w centrum miasta na ulicę Moniuszki.
Mieszkańcom Czechowic-Dziedzic widok, jaki kryje w sobie w pewnym miejscu ulica Moniuszki zdążył się już opatrzeć. Co nie znaczy, że go akceptują. Leżący w nieprawdopodobnie zaśmieconym zagajniku opuszczony budynek od lat jest siedliskiem bezdomnych i osób zwanych potocznie menelami. Zrujnowany do cna pustostan „zwiedza” też młodzież szkolna, przynajmniej jakaś jej część – miejsce idealne na papieroska, czy małe piwo…
– Mieszkańcy są bezsilni – mówi czechowiczanin Mikołaj Siemaszko. – Od czasu do czasu robione są spontaniczne akcje zbierania śmieci z tego terenu, ale to jest jak syzyfowa praca.
Budynek i przyległy do niego teren jest własnością prywatną. Ma go w swoim posiadaniu kilka osób, na dodatek takich, które od dawna w Czechowicach-Dziedzicach nie mieszkają. Jak twierdzą właściciele, całość chcieli oni już dawno odsprzedać gminie, która zresztą była transakcją zainteresowana. Z biznesu jednak nic nie wyszło, jak się wydaje kwestią sporną była cena za budynek i teren. W tej sytuacji władze miasta przekonują, że mają związane ręce, bo ne mogą nic zrobić z prywatnym obiektem. Trochę to przypomina historię z bielskim Stalownikiem, byłym szpitalem, którego budynek od lat popada w ruinę. Też jest prywatną własnością. Ale jest on przynajmniej w jakiś sposób zabezpieczony ogrodzeniem i tablicami z zakazem wstępu. Często zagląda do niego również dzielnicowy, przeganiając amatorów mocnych wrażeń. W Czechowicach-Dziedzicach nic takiego nie da się zauważyć. Może więc pora coś zmienić?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS