Od początku pandemii koronawirusa na Śląsku zachorowało już prawie 5 tysięcy osób, z czego blisko 1,5 tysiąca górników. Największa spółka górnicza PGG wstrzymała wydobycie w trzech zakładach. To dobry moment, by podjąć temat przyszłości górników i ich miejsc pracy. Temat konsekwentnie ignorowany, z którym prędzej czy później będziemy musieli się skonfrontować. Bądźmy do tego dobrze przygotowani, inaczej na naszych oczach rozegrają się prawdziwe dramaty ludzkie.
Wartościowi pracownicy
Po pierwsze, transformacja to nie będzie jedynie pot i łzy. Wbrew powszechnej opinii, współcześni górnicy to niejednokrotnie wykwalifikowani operatorzy maszyn i urządzeń, posiadający uprawnienia elektryczne oraz wiedzę i umiejętności przydatne m.in. w pracy hydraulika lub cieśli. Takich ludzi brakuje na rynku pracy, więc znalezienie dla nich zatrudnienia w innych sektorach gospodarki nie powinno być długim i skomplikowanym procesem.
Bloomberg
Przed kilkoma miesiącami w drodze na posiedzenie komisji górniczej rady miasta Katowice, odbywające się na terenie KWK „Wujek”, przechodząc obok bramy głównej do kopalni, usłyszałem okrzyki stojących tam górników: „Patrzcie, człowiek, który chce zamknąć naszą kopalnię”. Zaczęliśmy rozmawiać. Górnicy byli zaskoczeni tym, że dzięki posiadanym umiejętnościom mogą bez większego problemu zdobyć kwalifikacje, chociażby instalatora odnawialnych źródeł energii w oddalonym zaledwie o kilka przecznic Centrum Szkoleniowym Nowoczesnych Technik Grzewczych w Parku Naukowo – Technologicznym Euro-Centrum.
Transformacja już się dzieje
Po drugie, transformacja Śląska to nie pieśń przyszłości – ona już jest faktem. W roku 1990 w 70 funkcjonujących kopalniach wydobyto ponad 150 mln ton węgla kamiennego, przy zatrudnieniu wynoszącym 416 tys. pracowników. Tymczasem w 2018 r. wydobycie surowca spadło do 63 mln ton, a zatrudnienie do ok. 83 tys. osób. Co ciekawe, w tym samym roku, w sektorze odnawialnych źródeł energii pracowało 86 tys. Polaków.
Pomimo wykonania istotnych działań polegających m.in. na zlikwidowaniu znacznej części nierentownych zakładów górniczych i ograniczeniu zatrudnienia w sektorze górniczym, jest jeszcze wiele do zrobienia. Przykład? Przy okazji zamknięcia kopalni “Kleofas”, zlikwidowano halę i sekcję bokserską na osiedlu Witosa w Katowicach, a także dom kultury i ośrodek zdrowia na Załężu. Tego typu miejsca pełnią ważną rolę dla społeczności lokalnej, integrując całe pokolenia. Mieszkańcy dzielnic przemysłowych nie są gorszej kategorii, trzeba o nich pamiętać.
Jakość życia
Po trzecie, Śląsk się wyludnia. Dane GUS szokują. Wiele miast na Śląsku traci mieszkańców. W latach 2011 – 2018 Katowice straciły ponad 16 tys. mieszkańców. Aby powstrzymać odpływ ludności potrzeba konkretnego planu na poprawę jakości życia mieszkańców województwa śląskiego.
Discarded coal sits heaped outside the Murcki mine in the Silesia region city of Katowice, Poland, /Bloomberg
Jeśli chcemy zatrzymać mieszkańców, co więcej – jeśli chcemy, aby ich przybywało, to musimy dołożyć wszelkich starań, aby jak najszybciej zaczęli oddychać czystym powietrzem. Równocześnie musimy zrobić wszystko, by nie budowano osiedli mieszkaniowych na hałdach pogórniczych lub pohutniczych, gdyż są to tykające bomby ekologiczne. Łatwopalne, niejednokrotnie pokryte zmutowaną roślinnością, pełne metali ciężkich.
Warto rozmawiać
Po czwarte, aby transformacja była sprawiedliwa, czas zacząć rozmawiać z górnikami, nie tylko za pośrednictwem Komisji Trójstronnej lub Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego. Czas na panel obywatelski i okrągły stół ds. sprawiedliwej transformacji.
Posiedzenia Komisji Trójstronnej lub WRDS są bardzo sformalizowane. Odbywają się według ściśle określonego porządku i określonej grupy uczestników. Wystarczy, że nie będzie na posiedzeniu odpowiedniej liczby przedstawicieli jednej ze stron i podjęcie decyzji nie będzie już możliwe. Tymczasem celem panelu obywatelskiego jest wspólne wypracowanie konkretnych, wiążących rekomendacji dla administracji publicznej.
Adobe Stock
Bez cienia wątpliwości transformacja to proces złożony i wymaga czasu. Dopóki właściciel śląskich kopalni nie zrozumie, że głównym problemem nie jest wyłącznie zmiana organizacyjna polegająca na wymianie zarządzających kopalniami, lecz przede wszystkim poprawa jakości życia mieszkańców i społeczności lokalnych, tak długo górnicy będą mieli uzasadnione poczucie niesprawiedliwości, a śląskie miasta będą się wyludniać.
Rozpoznanie lęków i obaw górników i ich małych ojczyzn może być bolesne. Problem polega na tym, że transformacja przeprowadzana ponad głowami setek tysięcy mieszkańców Górnego Śląska nie będzie sprawiedliwa. Jako Ślązak uważam, że mieszkańcy tej ziemi powinni mieć dostęp do pełnej i rzetelnej informacji oraz uczestniczyć w podejmowaniu decyzji o ich przyszłości, przyszłości ich zakładów pracy, czyli o zamykaniu kopalń i elektrowni węglowych. Kryzys koronawirusa pokazał, że potrzebna jest solidarność i sprawiedliwość społeczna. Nadchodzi potop, jak Noe należy jak najszybciej wsiąść do arki. Póki jeszcze można uratować górników i mieszkańców Górnego Śląska.
Patryk Białas, stowarzyszenie BoMiasto, radny miasta Katowice
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS