W zaległym, półfinałowym meczu Okręgowego Pucharu Polski drużyna Czarnych Jasło przegrała z Karpatami Krosno 0:1. Tym samym to krośnianie mogli dzisiaj cieszyć się z awansu do finału, w którym zmierzą się ze Stalą Sanok. Gola na wagę zwycięstwa dla ekipy Karpat strzelił Szymon Dziadosz.
Sobotnie spotkanie pomiędzy Czarnymi Jasło a Karpatami Krosno, było rywalizacją nie tylko o awans w rozgrywkach Okręgowego Pucharu Polski. Mecze derbowe pomiędzy obiema ekipami mają także olbrzymie znaczenie prestiżowe, zarówno dla rywalizujących na murawie zawodników, jak też ich fanów. Tych drugich, na trybunach stadionu przy ul. Śniadeckich w Jaśle pojawiło się blisko dwustu. Liczba kibiców byłaby z pewnością znacznie większa, gdyby nie ograniczenia, jakie obowiązują na stadionach, podczas rozgrywania zawodów sportowych, w związku z pandemią koronawirusa.
W drużynie gospodarzy, w wyjściowym składzie zabrakło m.in. Łukasza Urbana, który pauzował za czerwoną kartkę, jaką obejrzał w meczu przeciwko GKS-owi Zamczysko Odrzykoń we wrześniu ubiegłego roku. Trener Ryszard Skuba zdecydował się na interesujące zestawienie, przede wszystkim na prawej flance, gdzie w roli prawego obrońcy kibice mogli zobaczyć Macieja Sowę, a na pozycji skrzydłowego Kamila Majkę. Obie drużyny rozpoczęły mecz spokojnie, nie forsując tempa, jakby starały się nawzajem badać. Goście próbowali konsekwentnie rozwijać ataki z wykorzystaniem zarówno lewego, jak też prawego skrzydła. Tak obrana taktyka, mogła krośnianom przynieść prowadzenie już w 11. minucie gry. Wówczas, na lewej stronie boiska, spod opieki obrońców uwolnił się Szymon Dziadosz. Z piłką przy nodze popędził w kierunku bramki strzeżonej przez Damiana Niemczyńskiego. Strzał młodego zawodnika Karpat okazał się jednak niecelny. Futbolówka w bezpiecznej odległości minęła lewy słupek bramki gospodarzy.
Doskonała sytuacja bramkowa, w jakiej znalazł się Dziadosz podziałała na gospodarzy niczym kubeł zimnej wody. Czarni wzięli się do roboty. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 18. minucie spotkania Wojciech Dziedzic obsłużył prostopadłym podaniem wychodzącego na dogodną pozycję Wojciecha Kiełtykę. Defensorzy gości mogli jedynie biernie obserwować jak młody zawodnik Czarnych łamie akcję do środka i szykuje się do strzału na bramkę. Napastnik gospodarzy posłał piłkę w kierunku dalszego słupka bramki strzeżonej przez Grzegorza Żytniaka. Ostatecznie trafiła ona w obramowanie bramki. Do odbitej piłki dopadł jeszcze Kamila Majka. W swoim stylu, wdając się w drybling z obrońcami gości w polu karnym, starał się oddać strzał w kierunku bramki. Piłkę zablokował jednak jeden z zawodników Karpat.
Ostatni kwadrans pierwszej części spotkania przebiegał pod dyktando Czarnych. Niemała w tym zasługa zawodników gości. Zbyt duże odległości pomiędzy poszczególnymi formacjami sprawiały, że gospodarze, dzięki kolejnym przechwytom, w środku pola, z dużą łatwością niweczyli wszelkie ofensywne zapędy ekipy przyjezdnej. Goście często zmuszeni byli do ratowania się przewinieniami. Po jednym z fauli, do piłki ustawionej nieco ponad dwadzieścia metrów od bramki Karpat, podszedł Wojciech Munia. Kropną soczyście, celując wprost w okienko. Futbolówka minęła słupek zaledwie o kilkanaście centymetrów.
W przerwie meczu, trener Ryszard Skuba zdecydował się na jedną roszadę w składzie. Majkę zastąpił na murawie Jakub Frączek. Goście wybiegli na drugą połowę bez żadnych zmian w zestawieniu. Po zmianie stron lepiej w mecz weszli goście. Czarni oddali inicjatywę rywalom, w efekcie czego, zawodnicy Karpat coraz częściej gościli w polu karnym Czarnych. Już w 53. minucie gry Karpaty mogły objąć prowadzenie. W obrębie szesnastki, do bezpańskiej piłki dopadł Marek Fundakowski. Z bliskiej odległości oddał strzał wprost na bramkę gospodarzy. Fantastycznym refleksem popisał się jednak Niemczyński, który sparował piłkę na rzut rożny. Warto odnotować, że nie była to jedyna skuteczna interwencja bramkarza Czarnych. Niemczyński kilkukrotnie ratował swoją drużyną przed utratą bramki. W 54. minucie spotkania okazał się jednak bezradny wobec strzału Szymona Dziadosza.
Gospodarze stracili animusz, skupiając się wyłącznie na destrukcji. Gra ewidentnie nie kleiła się podopiecznym Ryszarda Skuby. Pierwszy celny strzał na bramkę Karpat w drugiej połowie meczu oddał dopiero w 86. minucie gry Bartosz Szopa. W końcówce Czarni próbowali jeszcze odmienić losy rywalizacji, decydując się na indywidualne próby przedarcia się w pole karne gości. Wszystkie zakończyły się jednak niepowodzeniem i to ostatecznie Karpaty cieszyły się zwycięstwem w derbowym starciu, awansując tym samym do finału Okręgowego Pucharu Polski. Krośnianie zmierą się w nim z drużyną Ekoball STAL SANOK.
JKS Czarni 1910 Jasło – K.S. Karpaty Krosno 0:1 (0:0)
Bramki
K.S. Karpaty Krosno: Szymon Dziadosz
Żółte kartki
JKS Czarni 1910 Jasło: Kamil Wietecha, Bartosz Szopa, Jakub Frączek, Wojciech Myśliwiec
K.S. Karpaty Krosno: Grzegorz Gierlasiński, Sylwester Sikorski,
Składy
JKS Czarni 1910 Jasło: Damian Niemczyński (GK), Wojciech Dziedzic (C), Wojciech Myśliwiec, Maciej Sowa, Krzysztof Szydło, Bartosz Szopa, Rafał Mastaj, Kamil Majka (Frączek), Kamil Wietecha (Musiał), Wojciech Kiełtyka (Kulig), Wojciech Munia – Łukasz Lepucki (GK), Michał Borowiec, Damian Kulig, Jakub Frączek, Przemysław Musiał, Tomasz Pałucki, Paweł Setlak.
K.S. Karpaty Krosno: Grzegorz Żytniak (GK, Grzegorz Gierlasiński, Łukasz Zych (C), Michał Stasz, Sylwester Sikorski, Karol Knap, Dawid Król, Bartłomiej Wojtasik (Wajs), Dominik Kowalski (Majewski), Szymon Dziadosz (Czelny), Marek Fundakowski (Głód) – Mateusz Krawczyk (GK), Robert Kozubal, Wiktor Majewski, Jakub Pelczar, Karol Czelny, Karol Wais, Rafał Głód.
MD
Napisany dnia: 11.07.2020, 23:52
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS