Podejrzewam, że ta enuncjacja mogła nie przebić się przez gąszcz doniesień o nawałnicach, rosnącej fali covidu czy relacji z zatłoczonego szlaku na Giewont.
Tymczasem okazuje się, że szef polskiego rządu znalazł się w gronie laureatów przyznawanej przez organizację Sanssouci Colloquium z siedzibą w Poczdamie specjalnej nagrody mediów za działania “na rzecz wzmacniania demokracji, wolności słowa i prasy oraz europejskiego zrozumienia”. Uroczysta gala wraz z ceremonią wręczenia nagród ma odbyć się 12 września, a wieczór uświetni swoją obecnością kanclerz Republiki Federalnej Niemiec. Z tej okazji w stolicy Brandenburgii Olaf Scholz wygłosi nawet przemówienie programowe.
Gorzej już chyba być nie może. Będą zapewne grzecznościowe misiaczki, uściski dłoni i inne stosowne do okoliczności profesjonalne gesty polsko-niemieckiej przyjaźni, jednym słowem, na nowo otworzy się polityczna szafa z trupem – wydawać by się mogło zapomnianego już – dziadka z Wehrmachtu. Po raz kolejny w podratowanych w ostatnich latach transferami publicznych środków wiadomej proweniencji mediach usłyszymy o tym, czyją politykę realizuje Tusk, co w jakimś sensie uzasadnia przyznanie brandenburskiego wyróżnienia, podczas gdy sprawy krajowe idą źle, a litr benzyny mimo rekordowo silnego złotego nie chce spadać do magicznych 5 zł i 19 gr epoki Daniela Obajtka.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS