A A+ A++

Czegoś takiego kibice polskiego żużla z pewnością nie chcą oglądać. We wtorek miało rozegrać się spotkanie 5. kolejki PGE Ekstraligi pomiędzy Stalą Gorzów a GKM-em Grudziądz. Było to już drugie podejście, bo za pierwszym razem mecz nie odbył się z powodu kiepskich warunków pogodowych. Problem w tym, że i tym razem żużlowców zaskoczył deszcz. I choć o to, by mecz doszedł do skutku, walczono aż cztery godziny, skończyło się na niczym.


Zobacz wideo

Pierwszy problem Jagiellonii

Senator nie mógł pohamować złości. Mocne oskarżenia w stronę żużlowców. “Są bezkarni”

Mecz miał rozpocząć się o godz. 18:00, ale wtedy wciąż padało. Deszcz ustąpił ok. godz. 19:00 i rozpoczęto osuszanie toru. Ostatecznie na niewiele się ono zdało, bo tuż przed 22:00 sędzia Michał Sasień poinformował o obustronnym walkowerze.

Kibice, którzy przez blisko cztery godziny czekali na stadionie, nie kryją oburzenia. Wśród nich obecny był honorowy prezes Stali Gorzów, senator Władysław Komarnicki. – Największy wstyd, jaki mógł się przydarzyć w historii żużla. To była arogancja wobec kibiców. Jest mi wstyd za to, co się stało. Chciałbym przeprosić kibiców za to wszystko. Zaczyna się robić cyrk z tego sportu – powiedział w wywiadzie dla portalu WP Sportowe Fakty.

Konsekwencje, za to co się stało, poniosą oba kluby. Za mecz żadna z nich nie otrzyma punktu, a do tego obie mają do zapłacenia po 300 tys. zł kary. – Zawodnicy są bezkarni. Oni nie ucierpią, a klub, który od rana do nocy ciuła złotówkę do złotówki. Konsekwencje muszą ponieść ci, którzy się zbuntowali. Chciałbym, aby w końcu nie był karany klub, bo zarząd nie podjął takiej decyzji. To zrobił obóz szkoleniowy. Myślę, że on oraz zawodnicy, którzy nie chcieli jechać, powinni zwrócić te 300 tysięcy złotych i koniec kropka – bez ogródek twierdził Komarnicki.

Komarnicki zły po walkowerze. Dopatruje się spisku. “GKM od początku był zainteresowany…”

Decyzja sędziego w dużej mierze poparta była opiniami samych żużlowców. Po godz. 21 na próbę toru wyjechali Szymon Woźniak i Jakub Miśkowiak. Zawodnicy z Grudziądza kompletnie ją zbojkotowali. Jak tłumaczył sędzia Sasień, on sam ocenił stan toru jako trudny, ale regulaminowy. Z kolei obie drużyny twierdziły, że jest zbyt niebezpieczny i odmówiły jazdy. – To jest wina braku konsekwencji za tego typu postawy żużlowców. GKM od początku był zainteresowany tym, aby nie jechać, bo nie miał swojego lidera – zauważył Komarnicki.

Senator stwierdził także, że większość żużlowców jeździ nawet na gorszych torach w Szwecji i Danii i tam do takich sytuacji nie dochodzi. – Koło mnie stali byli żużlowcy, którzy pukali się w czoło, gdy usłyszeli, że jeźdźcy obu drużyn nie chcą startować. Koniec z warcholstwem, to nie ma nic wspólnego ze sportem – zakończył.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCzarne chmury nad Oconem
Następny artykułRywalizacja o Puchar Rowerowej Stolicy Polski 2024 rusza 1 czerwca!