Legendarny Rycerz Jedi powrócił po raz kolejny w serialu emitowanym na Disney+ (via Screenrant). Tym razem odmłodzona wersja Marka Hamilla pojawiła się w Księdze Boby Fetta. Jak się okazuje, aktor nie udzielił głosu swojej postaci, tylko został on wygenerowany tak, aby Luke Skywalker brzmiał jak wersja z pierwszej trylogii Gwiezdnych wojen.
Zastosowanie oprogramowania do wygenerowania głosu Luke’a Skywalkera spotkało się z negatywnymi opiniami fanów już w przypadku Mandalorianina. Nie inaczej jest też w przypadku Księgi Boby Fetta i wydaje się, że niezadowolonych głosów jest jeszcze więcej.
Jeśli obecny głos Marka Hamilla była zbyt chropowaty, to na pewno istnieją inne sposoby, aby dopasować go do postaci młodego Luke’a Skywalkera. Czy nie można po prostu odmłodzić głosu w trakcie postprodukcji? – Jon H
Po prostu znalazłbym innego aktora, zamiast po raz kolejny próbować wskrzesić wersję zagraną w latach siedemdziesiątych. – politics understander
Respeecher świetnie nadaje się do dodawania głosów w grach. Nie nadaje się on jednak do zastąpienia głosu aktora, którego fani na całym świecie słyszeli wiele razy, gdy grał ich ukochaną postać. – tomabernathy
Podobnie jak w przypadku finałowego odcinka drugiego sezonu Mandalorianina, tak i tutaj aktor został odmłodzony komputerowo. Wszystko za sprawą technologii deepfake, dzięki której widzowie mogli zobaczyć twarz młodego Luke’a Skywalkera, granego w najnowszym odcinku przez Grahama Hamiltona.
Co sądzicie o głosie Luke’a Skywalkera w The Book of Boba Fett? Czy komputerowa rekonstrukcja powinna zastępować głosy prawdziwych aktorów?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS